Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

>30km/h

Dystans całkowity:3696.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:117:58
Średnia prędkość:31.33 km/h
Maksymalna prędkość:80.49 km/h
Suma podjazdów:25596 m
Liczba aktywności:41
Średnio na aktywność:90.15 km i 2h 52m
Więcej statystyk
Piątek, 20 czerwca 2014 Kategoria <100, >30km/h

Czasówka ;)

Najpierw odprowadziłem kolegę do tory kajakowego ścieżką rowerową wzdłuż Wisły. Cały czas pod wiatr, trochę się zmachałem cały czas prowadząc ~32km/h... a później z radością zawróciłem i pocisnąłem w sporej mierze z wiatrem z powrotem, czego efektem jest ten wpis ;)

Gdyby nie trzy krotnie przeszkadzający ludzie na drodze , to może by się udało 40 utrzymać ;)
Wieczorna impreza pewnie też nie pomogła :p

Wyszło 12min z groszami, średnia 38,6 ;) BS nie przelicza średniej po dodaniu sekund, więc pokazuje 40 :p
Środa, 18 czerwca 2014 Kategoria <100, >30km/h

IC Kraków - mega, ładnie wyszło ;)

Porobiłem dziś sporo sprintów po mieście, wiec zastanawiałem się czy nie odbije się to na po południowym IC. Myślałem, czy nie odpuścić, ale trochę byłem napalony na jazdę po emocjonowaniu się RAAMem, więc pojechałem ;)

Tradycyjnie ustawka na błoniach, później bardzo spokojny przejazd do Kryspinowa. Zebrało się nas koło 30-40 osób.

Ruszamy bardzo spokojnie, straszne nudy.
Po jakichś 4km tempo podskoczyło do 40km/h. Zaczął się podjazd, ale człowiek całkowicie nie rozgrzany to od razu zadyszka na maxa, a koło mnie jakieś dziewcze jedzie... Wystraszyłem się że odpadnę i będzie wstyd :P i przycisnąłem trochę mocniej przesuwając się bliżej przodu ;)

Po krótkiej pierwszej ściance podjazd się uspokaja i trzyma te 4-5%. Uspokajam się też ja. Jadę sobie pod tą Sankę i mi chodzi po głowie myśl 'łoo, ale jestem mocny! bez problemu sobie wjeżdżam!'. Dopiero na szczycie spojrzałem na średnią i już wiedziałem czemu daję radę ;)

Później dziwnie szarpany zjazd (40, 60, znowu 40....) i już powoli wspinamy się do Rudna.
Kręci mi się dobrze, wjeżdżam jako trzeci :P Myślałem nawet żeby na Giga ruszyć, ale skurcze mnie już czasem łapały więc odpuściłem.
Po chwili zebrało się nas 4 na mega i kręcimy razem.

Koło połowy podjazdu na Sankę odpadłem na trochę, ale wiedziałem, że jeśli przed szczytem nie dogonię, to na zjeździe i płaskim tym bardziej mi się to nie uda, więc docisnąłem i złapałem ekipę.

Zjazd i płaski odcinek lecimy w miarę równo po zmianach.

Pod koniec wypadło akurat na mnie, więc wyłażę na zmianę. Nadal nie wiem gdzie jest finisz, wstać na pedały przez skurcze chyba i tak nie dam rady, więc cisnę te 49km/h na siedząco na ostatnim kilometrze, a tuż przed końcem chłopaki wyskakują mi zza pleców i przejeżdżają pierwsi przez kreskę ;)

Średnia w momencie odbicia na Mega (połowa trasy) 35,4.

Średnia końcowa 37,4km/h (44,3km 455m przewyższenia), więc wychodzi na to, że drugą część trasy przejechaliśmy ze średnią 39,4 :P

Jechało się dobrze, siły trochę jeszcze było, choć wkurzały skurcze (da się coś z tym zrobić? :/) i niemiłosiernie trzeszcząca korba/suport/pedały. To jednak nie siodełko mi trzeszczało na Maratonie Podróżnika...
Trochę się bałem też o bolące na MP kolano, ale tym razem nic nie zabolało ;)
Oby tak dalej.

Dystans wpisany razem z dojazdem i powrotem.

Trasa:
http://www.strava.com/activities/155164962

9 czas wśród Stravowiczów na IC Mega ;) Gdybyśmy się na początku tak nie ciągnęli, to pierwsze myślę że jest w zasięgu (raptem minutę trzeba urwać).
  • DST 81.51km
  • Czas 02:23
  • VAVG 34.20km/h
  • VMAX 65.66km/h
  • Podjazdy 602m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 czerwca 2014 | Uczestnicy Kategoria >30km/h, >200, >100

Dojazd na MP - Starachowice - Skrzeszew



Obudziła mnie burza. Hmm, a miało w ogóle nie być żadnych opadów wg prognoz z przed 2 dni. Jak ja lubię takie zaskoczenia...

Spokojnie zjadamy śniadanie i sprawdzamy sobie pociągi do Warszawy i dalej do Siedlec ;)

Po 2h od naszego wstania przestaje padać i delikatnie się rozpogadza. Próbujemy na rowerach. Trasa wiedzie niedaleko od Radomia w którym ew możemy wskoczyć w pociąg.

Ze Starachowic nawet dobrze nie wyjechaliśmy i zaczęło znowu padać. Buty w moment przemoczone, ciuchy bez tragedii bo jest jednak dość ciepło.

W Skaryszewie decydujemy się jechać jednak dalej na rowerach. W końcu w mokrych butach do pociągu wsiadać... Jak jedziemy to przynajmniej ciśniemy i jest ciepło.

Wczorajszego wieczora Kurier opowiadał jak na mecie ostatniej edycji BBT jeden z kolarzy którzy ustanowili rekord trasy opowiadał jak jechali:

BYŁA TAKA DZIDA OD STARTU DO METY!!!

Kurier widać wziął sobie to do serca i też nieźle cisnął. Licznik mu szwankował, więc tylko pytał:

K: Ile jedziemy?
Ja: 38
K: O, to za szybko.

Staraliśmy się trzymać te 30-35, zależnie od tego jak mocno wiało. Czasem z 30 robiło się i 45 jak nas kilka mijających tirów zapraszało swoimi podmuchami do szybszej jazdy ;)

Całą trasę jechaliśmy pod wiatr, więc tempo jak na te warunki było dość mocne. Kurier mówił zresztą, że pod taki wiatr to pociśnie i później zwolni.

Na dość częstych (co ~50km) postojach się mocno ociągaliśmy siedząc po pół godziny i dłużej. Czasu mamy dużo, a liczyłem na odwiedziny w Siedlcach (nieudane) więc trzeba było jakoś przyhamować, a przecież nie powiem chłopu żeby zwolnił tempa... :p

Jakiś kapeć, wyprzedzania aut na zjeździe, trochę deszczu w Puławach z których rano mieliśmy informację o pięknym słońcu które nas zachęciło do jazdy...



Kurier mówił że trochę pociśnie i zwolni tak? Tak. Po 195km się na chwilę uspokoił. Wyszedłem więc wreszcie na całe ~5km na zmianę :D Oj, ciężko mi się tego dnia jechało. Chyba dalszy ciąg kryzysu z przed Buska z poprzedniego dnia :p

Na przejechanych 250km dwa (słownie: DWA) razy przestał też pedałować na jakieś 3 sekundy. Poza tymi niechlubnymi momentami cały czas równo kręcił. Cyborg.

W Siedlcach straszne korki i w ogóle brzydko i nieprzyjemnie. Kręcimy się chwilę w poszukiwaniu jakiegoś baru, który znajdujemy w końcu dopiero kilka kilometrów dalej. Przyzwoity obiad i ostatnie 50km przed nami.

Buty suche (ciuchy mimo niewysokiej temperatury i wiatru w twarz upocone :P) więc oczywiście musiało nas zlać jeszcze na koniec. Fontanny spod kół samochodów, rzeki na drogach, wszystko mokre. A miało być tak pięknie... ;)

Robimy zakupy pierwszej potrzeby w sklepie tuż przed bazą Maratonu i jedziemy na miejsce gdzie nie ma jeszcze zapowiadanego krowiego mleka, więc spożywamy produkty zdecydowanie niemleczne.



  • DST 253.09km
  • Czas 07:49
  • VAVG 32.38km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Podjazdy 1157m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 czerwca 2014 Kategoria <100, >30km/h

IC Kraków - mega

Od początku jechałem z założeniem na Mega, żeby się nie zmachać zbytnio przed najbliższymi dniami (planuje 210 + 250 + 510 :P).

Początek coś kiepsko szedł, zadyszałem się na jakiś chopkach małych. Na Sankę (jeden z 3 dużych podjazdów na trasie) złapałem oddech i szło dobrze, ale jakaś głupia baba nas zaczęła wyprzedzać, a że się nie zmieściła to się wcisnęła w nas niemalże powodując wypadek. Stanąłem i o dogonieniu czołówki już nie było mowy ;)

We trzech jechaliśmy mając cały czas w zasięgu wzroku pierwszą grupę, po czym kolega z Bikeholików pojechał na Giga, a ja z nieznanym mi człowiekiem pojechaliśmy na Mega, doganiając w pewnym momencie innego kolarza z Bikeholików, i już we trzech docisnęliśmy do końca.

Meta nie miałem pojęcia gdzie jest, ale chyba ją przejechałem jako drugi :P O ile nikt przed nami nie jechał jeszcze, ale wygląda na to, że dojechaliśmy pierwsi.

Mega omija najbardziej stromy podjazd, który jest właśnie na Giga, dzięki czemu sporo spokojniej się jedzie ;)
Średnia z ganiania ~35,3, 43km jazdy, 510m przewyższeń.

http://www.strava.com/activities/149468582/overvie...
  • DST 79.90km
  • Czas 02:22
  • VAVG 33.76km/h
  • VMAX 60.44km/h
  • Podjazdy 632m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 28 maja 2014 Kategoria <100, >30km/h

Do Bochni na szybko - prawie jak IC :p


Po południu jakieś wielkie burze zapowiadają, więc IC sobie odpuszczam. Wybrałem się na to konto samemu na kręcenie. Miało być po górkach, ale coś mnie leń ogarnął i pocisnąłem do Bochni i z powrotem główną drogą ;) Górki oczywiście były, ale max 7%, a zwykle 4-5% i sporo krótsze, niż gdybym pojechał standardowo do Dobczyc-Gdowa.

Ktoś mnie po drodze przyjaźnie strąbił i zamachał. Odmachałem, ale nie mam pojęcia kto to :P

Do Bochni średnia 36,2. Powrót pod wiatr już zdecydowanie wolniejszy, ale średnią 34,5 udało się utrzymać przy 770m podjazdów, więc zadowolonym :) Strava pokazuje podjazdów raptem 552, GPSies 420, więc albo licznik poszalał, albo ma mniejszy próg zliczania podjazdów, co przy takich hopkach może by dało taką różnicę... (?)

Nawet na Stravie kilka segmentów prawie wpadło :P Cztery drugie miejsca, w tym trzy na podjazdach ;) Może się kiedyś uda jakiś podjazd wygrać [;

http://www.strava.com/activities/146477225
(szczegóły widoczne dla zalogowanych)

  • DST 70.12km
  • Czas 02:02
  • VAVG 34.49km/h
  • VMAX 60.14km/h
  • Podjazdy 770m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 maja 2014 Kategoria <100, >30km/h

IC Kraków

Wybrałem się po raz bodajże trzeci na IC. Pierwszy raz nie padało i nic mnie nie bolało :P
IC czyli Infrasettimanale Classico - Środowy Klasyk.

Zbiórka tradycyjnie o 17 na błoniach. Znajomych twarzy chyba ze 3, ale nawet nie wiem skąd, więc siedzę cicho ;)
Spokojnie do Kryspinowa, gdzie po kilku minutach przerwy startujemy.

Pod pierwszy dużo podjazd - Sankę - o dziwo idzie mi całkiem nieźle, trzymam się pierwszej grupy i nawet płuca nie wyplute :P Z nadzieją patrzę w przyszłość ;)

Później w dół i po małych hopkach na spokojnie do Rudna (a przynajmniej tak mi się wydaje :P nie jestem w 100% pewny trasy jaką jechaliśmy). Aż się nudziło trochę takie tempo było. Szybko za nim zatęskniłem :P

Za Regulicami zaczyna się podjazd którym straszył mnie jeszcze dziś Furman. Byłem trochę z tyłu, więc mocno zacząłem odrobinę nadrabiając do przodu. Tylko czemu ten podjazd się wtedy nie skończył? :D Koło połowy podjazdu odpuściłem ;)

Zebraliśmy się w drugą grupkę goniącą, ale coś mnie skurcze łapały i mimo że miałem wrażenie że siły jeszcze są, to grupę musiałem odpuścić po kolejnych ~7km jazdy. Potoczyłem się dobre ~10km na spokojnie samemu, i w końcu dogonił mnie ktoś szybciej jadący więc się dowiozłem ostatnie ~4km na kole ;)

Pozdrowienia dla Arka G. który mnie rozpoznał, mimo że się nie znamy ;)

Wróciliśmy we dwóch doganiając dwóch innych kolarzy.

Fajny wypad. Chyba się zacznę częściej na nim pojawiać ;)

Dystans wpisany razem z dojazdem i powrotem . Średnia z samego IC 35,2km/h.


  • DST 91.12km
  • Czas 02:49
  • VAVG 32.35km/h
  • VMAX 68.39km/h
  • Podjazdy 796m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 maja 2014 Kategoria <100, >30km/h, Górki

Testy nowej szosy

Wczoraj w SPDach (na mieszczuchu) coś nie szła zbytnio, ale dziś już nie było problemów ;)

Na pierwszych 6km średnia 39km/h :P W Wieliczce jakieś remonty, sporo aut... Na podjeździe czułem coraz większe luzy na lewym bloku, które okazały się odkręconą korbą... Klucza brak, ale pokręciłem się chwilę w poszukiwaniu auto naprawy (licznik chwilowo zdjęty ;)), gdzie dokręciłem obie ramiona. Chyba zapomniałem o tym przy składaniu roweru ;)

Cóż tu dużo mówić. Szło dobrze, co widać po dobrej jak na mnie średniej :P 32km/h po pagórkach, wstydu nie ma ;) A było w sumie sporo zatrzymań w mieście, więc zadowolonym.

Mam wrażenie że w spd'ach trochę łatwiej się kręci przy wysokiej kadencji, ale nadal muszę pamiętać żeby głównie deptać, a nie ciągnąć pedały ;) Płynnie z jednego do drugiego jeszcze nie umiem przejść.

Na co dzień jeżdżę na szosówce na 25mm oponach, tutaj mam 23, i coś (nie wiem czy przez to) strasznie mi rower na boki latał. A może przez to że lekki... :p Wiatr mną miotał, na zjazdach ostrożnie, a na prostych brakowało bardzo lemondki ;)

Nie wiem też czy nie zmienię kierownicy, bo przy końcach dolnego chwytu jest dość niewygodna. Pojeżdżę trochę i zdecyduje.
Wsadziłem też króciutki mostek, który muszę wywalić i wsadzić jednak dłuższy. Do tego sztyca aktualnie z offsetem całkiem nieźle daje radę.

Drogi miałem cały czas bardzo dobre, więc o tłumieniu ramy full karbon się nie wypowiadam :P Choć jak to na nowym rowerze, wydawało mi się że jest lepiej, ale niezbyt to obiektywne porównanie.




  • DST 56.70km
  • Czas 01:46
  • VAVG 32.09km/h
  • VMAX 66.52km/h
  • Podjazdy 816m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 marca 2014 | Uczestnicy Kategoria >100, >30km/h

Szybka setka



Na pierwszych 50km pod wiatr średnia 32,5 ;) Później trochę się uspokoiliśmy, i mimo że było z wiatrem średnią raptem utrzymaliśmy na tym samym poziomie.

Trasa dobrze mi znana, fotek brak. Do tego momentami coś próbowało kropić, ale że tempo dobre to i tak cieplutko było.

Na szosówce jednak czuć, że trochę łatwiej idzie, szczególnie przy prędkościach rzędu ~40km/h. A może po prostu miałem lepszy dzień... :p Szło dzisiaj ładnie, i dobrze, przynajmniej się zrewanżowałem Adamowi za ostatnie wleczenie się za nim do Warszawy ;) Tym razem Adam sporo więcej na kole siedział.

Pod sklepem jakiś żul chciał.... nam dać bułki :P Tego jeszcze nie było.
Później nie mógł uwierzyć, że w dobę można zrobić 600km ;)


  • DST 105.08km
  • Czas 03:14
  • VAVG 32.50km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Podjazdy 609m
  • Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 września 2013 Kategoria >30km/h, <100

Krakowski Global Gutz - 2 miejsce

"Global Gutz to wyścig rowerowy rozgrywany na całym świecie w tym samym momencie. Zasady są proste - trasa ma 21 km i 5 punktów, wygrywa ten, kto ukończy wyścig pierwszy. Wyniki z poszczególnych miast są wysyłane do organizatorów i porównywane z wynikami z innych, tworząc tym samym statystyki dla całego świata. W tym roku wyścig zaczyna się 28 września."


W zeszłym roku Global Gutz mnie ominęło, bo wybrałem się na III Śląski Maraton 24h, w tym roku nie było przeszkód :)

Moje ostatnie średnie: poniedziałkowy alley - 18km/h
Piątkowa masa: 8km/h
Dzisiejszy Piknik Niewidomi na tandemach: ~15km/h

Jest moc, nie? ;)

Nadal nie czuję się pewnie po MRDP, więc przyjechałem z zamierzeniem zobaczenia co i jak, pokibicowania i spokojnego dojechania do mety :)

Start miał być równo o 22, w co trochę nie wierzyłem, bo wszelkie alleye zaczynają się zawsze z obsuwą, ale dobra. Przyjechałem te 30min wcześniej.


Na starcie (foto by Rebbe Mocak)


Na starcie sporo ludzi, sporo fajnego sprzętu, a ja rower z bagażnikiem, platformami do DH, brooksem flyerem na sprężynach...

Obsuwa była spora (ze 40min), więc po ponad godzinie czekania, już nieźle wychłodzony ustawiam się na starcie. Ściągam kurtkę co by jeszcze zimniej było ;)

Pada hasło do startu (tj Szpila mówi nazwę ulicy na której jest pierwszy punkt) i... stoimy :) Nikt nie wie gdzie to jest :P Po długawej rozkminie w końcu ruszyliśmy.
Zjazd, cisnę, kończą się przełożenia, blat, hamuje żeby nie wpaść na innych ;)







Jedziemy nad wyraz spokojnie, więc jestem zadowolony bo mogę się trzymać z czołówką :) Ktoś mówi że w takim tempie to na niedzielną wycieczkę jeździ. Tempo trochę podskakuje, ale brak równych zmian kończy się ciągłym szarpaniem na całej trasie. Mimo to jedziemy prawie jedną grupą, nie licząc kilku osób które odpadły.




Po drugim punkcie (nawrotka na końcu ul. Śliwiaka) widzę skręcający na naszą trasę autobus z ul. Półłanki. Pocisnąłem ile wlezie żeby go dogonić, ale sztuka ta udała się niestety tylko mnie. Nie miałem pojęcia gdzie jest kolejny punkt, więc po ~1,5km wożenia się autobus odpuściłem i poczekałem spokojnie na resztę ;)
Rozgrzałem się porządnie, kolana o dziwo nie bolą, to wyszedłem nawet na zmianę na trochę :p

"Gdybyś znał trasę, to byś nas zleszczył" - kto wie ;)

Odbijamy na ul. Przewóz (punkt), po chwili na Nowohucką, gdzie dowiadujemy się gdzie jest meta. Od razu wzrasta tempo, ale i tak widzę że wszyscy się czają żeby zebrać siły przed metą ;)

Dziadowy przejazd przez rondo na Al. Pokoju, i przed nami kilometr do ul. Lema.
Zmiana przełożenia, złożyłem się na lemondce, i cisnę jako pierwszy ile wlezie.

Liczę na to, że meta będzie na koniec Lema. W tym tempie do końca nie uciągnę. Słyszę szum kół tuż za mną, więc zwalniam puszczając jedną osobę przede mnie. Odpocznę, będą siły na ostatnie metry. Ktoś wyskakuje z tyłu na pas obok.
Skręcamy w Lema, a tu meta na jej początku :) Szkoda że na licznik nie spojrzałem, to bym wiedział gdzie będzie koniec, i może bym dociągnął 1. miejsce do końca ;)




(foto by Jarosław K.)

Końcowe wyniki:
1. Piotrek M 00:34:05
2. Waxmund 00:34:06
3. Marek 00:34:06
4. Kwadrat 00:34:07

Globalnie wyniki: Kraków jako piąte miasto (m.in przed Paryżem czy Madrytem), ja splasowałem się na 16 pozycji ;)

http://globalgutz2013.wordpress.com/results/




Filmik z mety:
http://www.youtube.com/watch?v=Zyb5JtvdujM


Tak czy inaczej, jak na zamiar "spokojnego dojechania do mety", to wyszło bardzo przyzwoicie ;p
Licznik mam niewyregulowany, ale czas na pewno dobrze zmierzył ;) Mimo że wydawało mi się, że poza wychodzeniem z zakrętów, to nie jedziemy specjalnie szybko, to średnia ładna nam wyszła (38km/h).
Za 2. miejsce dostałem rękawiczki. Białe :P

Pogadaliśmy chwilę, nie obyło się bez tradycyjnego zdziwienia moim brakiem SPD'ów czy innych zatrzasków, i pojechałem do domu póki mi ciepło było.


Dzięki za wspólne kręcenie i oby do następnego! :)


Trasa:


Prędkości z grubsza tak jak u kolegi (Kwadrat) z linka poniżej. Właściwie jedyna różnica, że ja autobus na 12kilometrze dogoniłem i trochę się za nim powiozłem, czekając później na resztę ;)

http://www.endomondo.com/embed/workouts?w=25174924...
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 Kategoria >100, >30km/h

Ostatnie przygotowania przed MRDP

Rower doczekał się od dawna upragnionego remontu ;) Wszak kupiłem go jako używkę, i zrobiłem na nim już 25tys km, więc trochę mu się już należało.

Dostał nowe przerzutki (przód + tył), klamkomanetkę, łańcuch, linki, pancerze i oczywiście koła + opony.
Pomijając różne pierdoły, to mam wrażenie, że sporą różnicę dały nowe kółka i opony (na samych oponach ~0,5kg w dół, a nadal mam opony z wkładką... :P). Toczą się extra, choć chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się do 23mm opon.

Coś opornie dzisiaj trochę szło, jechać mi się specjalnie nie chciało, ale że wkurw mnie trzyma, to nawet nieźle wyszło ;) Mam wrażenie, że cały czas pod wiatr jechałem :p

Drogi poza początkiem i końcem dość kiepskie. Szedłem też leśną ścieżką około 1km bo mi się droga skończyła ;) Ale nie ma tego złego, bo przynajmniej pojadłem trochę pysznych jeżyn [;

Miałem w sumie jeden postój pod sklepem na żarcie.

Scenka:
Podjeżdża pod sklep rozklekotany traktor. 3 klnących na całego facetów ledwo się z niego wytacza (tacy pijani). Idą do sklepu po kolejne browary (w końcu już 12...).
Ja: Na trzeźwo nie pojedzie, nie?
Chłop: Ano nie da rady... ;)

Trasa (nie chce mi się dokładnej z gps'a zrzucać):
-okolice-radomia-140/

Zaliczone gminy: orońsko, wolanów, zakrzew, przytyk, wieniawa (+ mapka uzupełniona o zaliczone kiedyś Wojciechowice). Łącznie 730 w tym 102 w tym roku.





W sobotę rusza MRDP - Maraton Rowerowy Dookoła Polski. Zaprazam do kibicowania i śledzenia relacji na stronie:
http://mrdp.pl/zawodnik/waksmundzki-piotr
(będę wysyłać sms'y, które pojawią się na tej stronie)

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl