Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 1040.05 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 21:25 |
Średnia prędkość: | 22.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.12 km/h |
Suma podjazdów: | 944 m |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 57.78 km i 10h 42m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 29 sierpnia 2011
Kategoria Po mieście
miasto
- DST 19.36km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Dookoła Babiej Góry
Na wyjeździe była lipa....
W nocy obudziła mnie szalejąca burza i bardzo silny wiatr. Podejrzewałem, że rano będzie podobnie i nigdzie nie trzeba będzie jechać... :p
Budzę się o 5:20, wyglądam za okno - nie pada, czyli jedziemy!
Szybkie śniadanie (spaghetti) i o 6 spotykam się z Mikim na rondzie matecznego. Ujechaliśmy może z 500m i dopadł nas deszcz, więc go przeczekaliśmy ;D
Kolejny deszcz złapał nas dopiero w Skawinie, i był to ostatni jego występ, choć cały dzień wisiały nad nami ciężkie chmury...
Na drogach przez całą trasę albo mały ruch, albo właściwie żaden. Jedziemy sporą część trasy obok siebie gadając. Pomimo jazdy przez góry nie mamy zbytnio widoków z racji na chmury.
Za Kalwarią Zebrzydowską zaczynamy kombinować skręcając w wąskie lokalne drogi, dzięki czemu nadzialiśmy się na stromizny rzędu 15% (wg znaków).
na zdjęciu oczywiście nie widać stromizny [;
W Suchej Beskidzkiej odbijam kawałek na wschód celem zaliczenia gminy Maków Podhalański, a wracając wyprzedzam dwóch gości na mtb. W Suchej czeka na mnie Miki, i na postoju mija nas z naprzeciwka kolejnych kilku rowerzystów.
Od Suchej jedziemy wzdłuż strumienia, ja ponownie samotnie odbijam w stronę Koconia celem zaliczenia kolejnej gminy i przy okazji przełęczy [;
widok na gminę Ślemień :p
Przebijamy się na Koszarawę, gdzie na podjeździe (a później zjeździe) mija nas jakiś kolarz. Pewnie w kółko jeździ jeden podjazd... nuuuudy [;
Miki się pręży:
W Jeleśni (90km) stajemy wreszcie na śniadanie (moje drugie :p), do tej pory zapychaliśmy się jedynie ciastkami.
Poobklejane Surly LHT
Mocno najedzeni ruszamy na przełęcz Glinne (~11km podjazdu, 300m przewyższenia) i zjeżdżamy na Słowację żeby kupić sobie piwo :p
Teraz ja się prężę
Mikiemu łapie luzy jego amortyzowana sztyca. Aż 2 000km na niej przejechał :)
W Zubrohlavie mijamy kolejnego kolarza ślęczącego nad mapą.
Odbijamy na Bobrov, Lipnicę Wielką i Jabłonkę. W polach widziałem coś ala łasica skaczące jak zając...
Wyjeżdżamy ze Słowacji:
Od Piekielnika do Pieniążkowic nowy, bardzo dobry asfalt. Przed Rabą Wyżną podjazd, a do samej Raby ku naszemu zaskoczeniu zjazd (wyżna na dole ?).
Tu stajemy na hamburgera z frytkami (160km).
Z wysokiej bardzo fajny zjazd do Jordanowa, a później do Osielca. Za to od Osielca do Łętowni bardzo ostry i dość długi podjazd (200m przewyższenia :p). Zdecydowanie brakuje mi tu przełożeń, ale jakoś udaje mi się pocisnąć na szczyt.
jak się nie ma lemondki...
Od Łętowni do Pcimia i dalej do Myślenic drogą techniczną wzdłuż S7 praktycznie cały czas w dół. W Myślenicach trochę pobłądziliśmy, posiedzieliśmy na rynku i ruszyliśmy w stronę Krakowa.
Na myślenickim rynku
Pojechaliśmy chyba przez Olszowice, trafiając na kolejny stromy i mozolny podjazd...
Cały wyjazd pod znakiem objeżdżania Babiej Góry, której przez wiszące chmury nawet nie zdołaliśmy ujrzeć [; Do tego uzupełniłem swój dorobek gminny, zaliczając gminy: Maków Podhalański, Ślemień, Koszarawa, Jeleśnia, Raba Wyżna, Spytkowice, Jordanów Miasto, Bystra Sidzina, Tokarnia.
Razem 423 gminy, w tym 79% małopolskich gmin (na niebiesko zaliczone w tym roku)
Tempo dostosowane do współtowarzysza (:
Zjadłem:
rano ~pół paczki makaronu, małą paczkę hitów, czekoladę, hamburgera z frytkami
Wypiłem: ~2L wody, 3L napoju tymbark
Niestety wysiadł mi licznik mierzący przewyższenia... a tych podejrzewam że mogło być koło 3 000m.
Mapka (były małe odchyły...):
W nocy obudziła mnie szalejąca burza i bardzo silny wiatr. Podejrzewałem, że rano będzie podobnie i nigdzie nie trzeba będzie jechać... :p
Budzę się o 5:20, wyglądam za okno - nie pada, czyli jedziemy!
Szybkie śniadanie (spaghetti) i o 6 spotykam się z Mikim na rondzie matecznego. Ujechaliśmy może z 500m i dopadł nas deszcz, więc go przeczekaliśmy ;D
Kolejny deszcz złapał nas dopiero w Skawinie, i był to ostatni jego występ, choć cały dzień wisiały nad nami ciężkie chmury...
Na drogach przez całą trasę albo mały ruch, albo właściwie żaden. Jedziemy sporą część trasy obok siebie gadając. Pomimo jazdy przez góry nie mamy zbytnio widoków z racji na chmury.
Za Kalwarią Zebrzydowską zaczynamy kombinować skręcając w wąskie lokalne drogi, dzięki czemu nadzialiśmy się na stromizny rzędu 15% (wg znaków).
na zdjęciu oczywiście nie widać stromizny [;
W Suchej Beskidzkiej odbijam kawałek na wschód celem zaliczenia gminy Maków Podhalański, a wracając wyprzedzam dwóch gości na mtb. W Suchej czeka na mnie Miki, i na postoju mija nas z naprzeciwka kolejnych kilku rowerzystów.
Od Suchej jedziemy wzdłuż strumienia, ja ponownie samotnie odbijam w stronę Koconia celem zaliczenia kolejnej gminy i przy okazji przełęczy [;
widok na gminę Ślemień :p
Przebijamy się na Koszarawę, gdzie na podjeździe (a później zjeździe) mija nas jakiś kolarz. Pewnie w kółko jeździ jeden podjazd... nuuuudy [;
Miki się pręży:
W Jeleśni (90km) stajemy wreszcie na śniadanie (moje drugie :p), do tej pory zapychaliśmy się jedynie ciastkami.
Poobklejane Surly LHT
Mocno najedzeni ruszamy na przełęcz Glinne (~11km podjazdu, 300m przewyższenia) i zjeżdżamy na Słowację żeby kupić sobie piwo :p
Teraz ja się prężę
Mikiemu łapie luzy jego amortyzowana sztyca. Aż 2 000km na niej przejechał :)
W Zubrohlavie mijamy kolejnego kolarza ślęczącego nad mapą.
Odbijamy na Bobrov, Lipnicę Wielką i Jabłonkę. W polach widziałem coś ala łasica skaczące jak zając...
Wyjeżdżamy ze Słowacji:
Od Piekielnika do Pieniążkowic nowy, bardzo dobry asfalt. Przed Rabą Wyżną podjazd, a do samej Raby ku naszemu zaskoczeniu zjazd (wyżna na dole ?).
Tu stajemy na hamburgera z frytkami (160km).
Z wysokiej bardzo fajny zjazd do Jordanowa, a później do Osielca. Za to od Osielca do Łętowni bardzo ostry i dość długi podjazd (200m przewyższenia :p). Zdecydowanie brakuje mi tu przełożeń, ale jakoś udaje mi się pocisnąć na szczyt.
jak się nie ma lemondki...
Od Łętowni do Pcimia i dalej do Myślenic drogą techniczną wzdłuż S7 praktycznie cały czas w dół. W Myślenicach trochę pobłądziliśmy, posiedzieliśmy na rynku i ruszyliśmy w stronę Krakowa.
Na myślenickim rynku
Pojechaliśmy chyba przez Olszowice, trafiając na kolejny stromy i mozolny podjazd...
Cały wyjazd pod znakiem objeżdżania Babiej Góry, której przez wiszące chmury nawet nie zdołaliśmy ujrzeć [; Do tego uzupełniłem swój dorobek gminny, zaliczając gminy: Maków Podhalański, Ślemień, Koszarawa, Jeleśnia, Raba Wyżna, Spytkowice, Jordanów Miasto, Bystra Sidzina, Tokarnia.
Razem 423 gminy, w tym 79% małopolskich gmin (na niebiesko zaliczone w tym roku)
Tempo dostosowane do współtowarzysza (:
Zjadłem:
rano ~pół paczki makaronu, małą paczkę hitów, czekoladę, hamburgera z frytkami
Wypiłem: ~2L wody, 3L napoju tymbark
Niestety wysiadł mi licznik mierzący przewyższenia... a tych podejrzewam że mogło być koło 3 000m.
Mapka (były małe odchyły...):
- DST 261.08km
- Czas 13:26
- VAVG 19.44km/h
- VMAX 69.18km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 sierpnia 2011
Kategoria Po mieście
miasto
- DST 37.00km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Czyszczenie małopolskich gmin (: +13
Miało być dziś >300km, ale wstałem ponad prawie 4h później niż planowałem ;D więc szybka zmiana trasy, powolne śniadanie (tradycyjnie, paczka makaronu :P), i 9:10 ruszam z domu.
Szybki przejazd przez Kraków i zakorkowaną Skawinę, i odbijam na Kalwarię Zebrzydowską. Tu wreszcie bardzo mały ruch i spokojnie cisnę. Spokojnie, bo cały czas kolano boli... koło 50km przestało boleć dopiero i można było nacisnąć mocniej :)
W Wadowicach wjeżdżam na remontowany i pełny turystów rynek. Podpytuję o drogę i skręcam zaliczyć pierwszą nową gminę :) Tomice.
Tu zaczynają się małe problemy logistyczne. Ciągle muszę stawać i sprawdzać mapę, co mnie trochę wybija z rytmu no i średnia spada... :p
ale nie o średnią na takim wypadzie chodzi :) podziwiam widoki wokół mnie i udaję się do kolejnych nowych gmin. Moim łupem padają kolejno gmina Wieprz, Kęty i Osiek. Odbijam do gminy brzeszcze przejeżdżając most na Soli. Na plaży leżą kuszące, rozgrzane i skąpo odziane dziewczyny :)
Gmine Brzeszcze zaliczam na odwal się, tj przejeżdżam za tabliczkę, i zawracam ;D Jadę kawałek remontowaną drogą w stronę Oswięcimia. Akurat niedawno musiała zrywarka pracować i jedzie się beznadziejnie. Zmieniam więc trasę odbijając na Łazy, Polankę Wielką i Przeciszów.
Na postoju wymyślam dalszy bieg trasy i kontaktuje się z Vanhelsingiem żeby przeprowadził mnie przez Jaworzno, w którym to przy każdej obecności mam problemy z przebiciem się :p
Po ostatnich prawie 3 tygodniach spędzonych w biurze, nie jestem w ogóle przyzwyczajony do upałów i mocno już mnie męczy temperatura. Zaczyna boleć głowa, czuję ogólną słabość. Czapki/kasku oczywiście nie mam :p
W Oświęcimiu jadę drogą pomimo ścieżki rowerowej. Ścieżka była najpierw z porozwalanych płyt chodnikowych, a później z kostki i co chwilę trzeba było przejeżdżać przez krawężniki... żarty. Strąbiono mnie kilkakrotnie za jazdę drogą ale nie przejąłem się tym zbytnio :p
Wjeżdżam do województwa śląskiego zaliczając kolejne gminy: Chełmek Śląski i później Imielno (w międzyczasie wjeżdżam do Chełmka w Małopolskim).
Niestety zapominam o niezaliczonej gminie Libiąż.... trzeba będzie tam jeszcze kiedy pojechać :p
Po postoju pod biedronką w Imielnie i zmoczeniu głowy w wodzie z tegoż sklepu, ruszam w stronę Jaworzna. Tam spotykam się z Vanem i przez Bukowno (do którego zaliczenia podchodziłem już chyba z 5 razy :D) jedziemy razem (gadając o jego ostatniej wyprawie na Bałkany) do Olkusza.
Tu jeszcze bardziej mnie boli głowa, więc robimy postój w Macu żeby się trochę schłodzić klimą i zjeść coś wreszcie (cały czas jadłem na słodko).
mój Giant i Vana tricross:
Tu rozstajemy się i przezwyciężając mały kryzys, cisnę do Krakowa nadrabiając trochę średnią.
Na armii krajowej całkiem ładną glebę zalicza tuż przede mną jakieś dziewcze... :) pomocy nie chciało, więc pojechałem dalej.
Na błoniach trochę poszalałem (średnia! średnia!) i skacząc na muldzie w terenie (na szosówce) łapię kapcia w przednim kole [; ostatnie 300m do domu z buta :p
Aktualna mapka zaliczonych gmin (na niebiesko gminy zaliczone w tym roku):
Łącznie 415 odwiedzonych gmin na rowerze (: (77% małopolskiego)
Szybki przejazd przez Kraków i zakorkowaną Skawinę, i odbijam na Kalwarię Zebrzydowską. Tu wreszcie bardzo mały ruch i spokojnie cisnę. Spokojnie, bo cały czas kolano boli... koło 50km przestało boleć dopiero i można było nacisnąć mocniej :)
W Wadowicach wjeżdżam na remontowany i pełny turystów rynek. Podpytuję o drogę i skręcam zaliczyć pierwszą nową gminę :) Tomice.
Tu zaczynają się małe problemy logistyczne. Ciągle muszę stawać i sprawdzać mapę, co mnie trochę wybija z rytmu no i średnia spada... :p
ale nie o średnią na takim wypadzie chodzi :) podziwiam widoki wokół mnie i udaję się do kolejnych nowych gmin. Moim łupem padają kolejno gmina Wieprz, Kęty i Osiek. Odbijam do gminy brzeszcze przejeżdżając most na Soli. Na plaży leżą kuszące, rozgrzane i skąpo odziane dziewczyny :)
Gmine Brzeszcze zaliczam na odwal się, tj przejeżdżam za tabliczkę, i zawracam ;D Jadę kawałek remontowaną drogą w stronę Oswięcimia. Akurat niedawno musiała zrywarka pracować i jedzie się beznadziejnie. Zmieniam więc trasę odbijając na Łazy, Polankę Wielką i Przeciszów.
Na postoju wymyślam dalszy bieg trasy i kontaktuje się z Vanhelsingiem żeby przeprowadził mnie przez Jaworzno, w którym to przy każdej obecności mam problemy z przebiciem się :p
Po ostatnich prawie 3 tygodniach spędzonych w biurze, nie jestem w ogóle przyzwyczajony do upałów i mocno już mnie męczy temperatura. Zaczyna boleć głowa, czuję ogólną słabość. Czapki/kasku oczywiście nie mam :p
W Oświęcimiu jadę drogą pomimo ścieżki rowerowej. Ścieżka była najpierw z porozwalanych płyt chodnikowych, a później z kostki i co chwilę trzeba było przejeżdżać przez krawężniki... żarty. Strąbiono mnie kilkakrotnie za jazdę drogą ale nie przejąłem się tym zbytnio :p
Wjeżdżam do województwa śląskiego zaliczając kolejne gminy: Chełmek Śląski i później Imielno (w międzyczasie wjeżdżam do Chełmka w Małopolskim).
Niestety zapominam o niezaliczonej gminie Libiąż.... trzeba będzie tam jeszcze kiedy pojechać :p
Po postoju pod biedronką w Imielnie i zmoczeniu głowy w wodzie z tegoż sklepu, ruszam w stronę Jaworzna. Tam spotykam się z Vanem i przez Bukowno (do którego zaliczenia podchodziłem już chyba z 5 razy :D) jedziemy razem (gadając o jego ostatniej wyprawie na Bałkany) do Olkusza.
Tu jeszcze bardziej mnie boli głowa, więc robimy postój w Macu żeby się trochę schłodzić klimą i zjeść coś wreszcie (cały czas jadłem na słodko).
mój Giant i Vana tricross:
Tu rozstajemy się i przezwyciężając mały kryzys, cisnę do Krakowa nadrabiając trochę średnią.
Na armii krajowej całkiem ładną glebę zalicza tuż przede mną jakieś dziewcze... :) pomocy nie chciało, więc pojechałem dalej.
Na błoniach trochę poszalałem (średnia! średnia!) i skacząc na muldzie w terenie (na szosówce) łapię kapcia w przednim kole [; ostatnie 300m do domu z buta :p
Aktualna mapka zaliczonych gmin (na niebiesko gminy zaliczone w tym roku):
Łącznie 415 odwiedzonych gmin na rowerze (: (77% małopolskiego)
- DST 215.11km
- Czas 07:59
- VAVG 26.94km/h
- VMAX 71.12km/h
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 sierpnia 2011
Kategoria >100
miasto + Dobczyce z Mikim
sporo po mieście było [;
- DST 103.20km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 sierpnia 2011
Kategoria Po mieście
miasto
- DST 8.10km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 sierpnia 2011
Kategoria <100
Dobczyce z M. (:
pokazuje dziewczynie okoliczne standardy :p
- DST 78.20km
- VMAX 63.40km/h
- Podjazdy 944m
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 sierpnia 2011
Kategoria Po mieście
miasto
- DST 17.80km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 sierpnia 2011
Kategoria Po mieście
miasto
- DST 23.20km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 sierpnia 2011
Kategoria Po mieście
miasto, po Serwecza
- DST 43.80km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze