Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 902.46 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 40:18 |
Średnia prędkość: | 21.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.46 km/h |
Suma podjazdów: | 8111 m |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 100.27 km i 5h 02m |
Więcej statystyk |
Piekło w górach
Będąc w Szczyrku, grzechem byłoby nie wykorzystać okazji do przejechania się po górach :)
Koło 10 wskakuję na rower, i od razu zaczynam podjazd na Salmopol. Mijam kilku zjeżdżających szosowców i kilka podjeżdżających osób, ale tak czy inaczej, twardo trzymam się tego żeby się z nikim nie ścigać i jechać spokojnie swoim tempem.
Na szczycie zagaduje mnie dwóch rowerzystów którzy wjechali tu autem i sączą sobie teraz piwo w przydrożenej knajpie z rowerem opartym o auto :)
Dalej prawie 10km zjazdu, i zaczynam podjazd pod Kubalonkę, mijając po drodze jedną z wielu rezydencji prezydenta (przypomnę, że utrzymanie Komorowskiego jest droższe niż utrzymanie królowej Anglii :P)
Zamek niczego sobie.
Dolny:
Górny:
Droga przyjemnie pnie się do góry, ruch żaden.
Na końcówce zjazdu do Koniakowa zauważam w oddali jakiegoś szosowca... ledwo dokręciłem na zjeździe i już go prawie miałem, ale trzymając się swojego tempa, założyłem że zaraz mi ucieknie, bo gość na oko ze 20kg lżejszy ode mnie :) Tak się jednak nie stało, i go jednak wyprzedziłem.
Weszło mu na ambicję, i po pewnym czasie mnie wyprzedził po chwili skręcając w jakąś boczną uliczkę. Nieładnie :P
Stanąłem na jakąś fotkę, a po chwili zauważyłem rzeczonego szosowca jadącego równoległą do mojej drogą. Wyskoczył po jakimś czasie z powrotem na moją drogę, pojawiając się 500m przede mną, i znowu zaczął się malutki wyścig (cały czas twardo trzymałem się swojego tempa, żeby nie zajechać pobolewającego kolana :P). ~700m przed szczytem znowu go wyprzedziłem, a na zjeździe to już nie było o czym gadać, 20kg przewagi zrobiło swoje ;)
Odbijam na znany mi z MRDP stromy kawałek po płytach ażurowych.
Nawet zawróciłem żeby go sobie podjechać jeszcze raz. Na świeżo i na MTB, te 18-19% zupełnie nie zrobiło wrażenia.
Później przyjemnie wijącą się drogą przez wioski w dół, i odbijam zaliczyć gminę Rajcza oraz Ujsoły. Kawałek dalej robię postój pod sklepem, pod którym ciągle mnie ktoś zagaduje, niektórzy się nawet witają uściśnięciem dłoni. Kultura jak się patrzy :)
Byłem też świadkiem nieudolnego podrywu:
Później delikatnie do góry gdzie spotykam okazy lokalnej fauny nieożywionej.
Przysiółek Piekło, od którego wzięła się nazwa wycieczki powitał mnie piekielnie wyciętym lasem.
Kawałek świetnej drogi przez las, z której chyba za wcześnie odbiłem pakując się w męczący teren.
Trafiłem tym samym w urokliwe spokojne górskie wioski.
Na szczyt Koniakowa wracam męczącą ścianką z kiepską nawierzchnią, kończącą się nawet 22% nachyleniem.
Widoki rekompensują mękę :)
Na koniec zjazd do Wisły i ~13km podjazdu na Salmopol, u którego podnóża wylizałem już do reszty oba bidony i zjadłem wszystko co miałem. Ciężko było na końcówce ;)
Kolano nie bolało, 2500m podjazdów weszło, pot zalał mi kilka razy oczy, wycieczka udana :)
Climb avg/max: 6/22%
Koło 10 wskakuję na rower, i od razu zaczynam podjazd na Salmopol. Mijam kilku zjeżdżających szosowców i kilka podjeżdżających osób, ale tak czy inaczej, twardo trzymam się tego żeby się z nikim nie ścigać i jechać spokojnie swoim tempem.
Na szczycie zagaduje mnie dwóch rowerzystów którzy wjechali tu autem i sączą sobie teraz piwo w przydrożenej knajpie z rowerem opartym o auto :)
Dalej prawie 10km zjazdu, i zaczynam podjazd pod Kubalonkę, mijając po drodze jedną z wielu rezydencji prezydenta (przypomnę, że utrzymanie Komorowskiego jest droższe niż utrzymanie królowej Anglii :P)
Zamek niczego sobie.
Dolny:
Górny:
Droga przyjemnie pnie się do góry, ruch żaden.
Na końcówce zjazdu do Koniakowa zauważam w oddali jakiegoś szosowca... ledwo dokręciłem na zjeździe i już go prawie miałem, ale trzymając się swojego tempa, założyłem że zaraz mi ucieknie, bo gość na oko ze 20kg lżejszy ode mnie :) Tak się jednak nie stało, i go jednak wyprzedziłem.
Weszło mu na ambicję, i po pewnym czasie mnie wyprzedził po chwili skręcając w jakąś boczną uliczkę. Nieładnie :P
Stanąłem na jakąś fotkę, a po chwili zauważyłem rzeczonego szosowca jadącego równoległą do mojej drogą. Wyskoczył po jakimś czasie z powrotem na moją drogę, pojawiając się 500m przede mną, i znowu zaczął się malutki wyścig (cały czas twardo trzymałem się swojego tempa, żeby nie zajechać pobolewającego kolana :P). ~700m przed szczytem znowu go wyprzedziłem, a na zjeździe to już nie było o czym gadać, 20kg przewagi zrobiło swoje ;)
Odbijam na znany mi z MRDP stromy kawałek po płytach ażurowych.
Nawet zawróciłem żeby go sobie podjechać jeszcze raz. Na świeżo i na MTB, te 18-19% zupełnie nie zrobiło wrażenia.
Później przyjemnie wijącą się drogą przez wioski w dół, i odbijam zaliczyć gminę Rajcza oraz Ujsoły. Kawałek dalej robię postój pod sklepem, pod którym ciągle mnie ktoś zagaduje, niektórzy się nawet witają uściśnięciem dłoni. Kultura jak się patrzy :)
Byłem też świadkiem nieudolnego podrywu:
Później delikatnie do góry gdzie spotykam okazy lokalnej fauny nieożywionej.
Przysiółek Piekło, od którego wzięła się nazwa wycieczki powitał mnie piekielnie wyciętym lasem.
Kawałek świetnej drogi przez las, z której chyba za wcześnie odbiłem pakując się w męczący teren.
Trafiłem tym samym w urokliwe spokojne górskie wioski.
Na szczyt Koniakowa wracam męczącą ścianką z kiepską nawierzchnią, kończącą się nawet 22% nachyleniem.
Widoki rekompensują mękę :)
Na koniec zjazd do Wisły i ~13km podjazdu na Salmopol, u którego podnóża wylizałem już do reszty oba bidony i zjadłem wszystko co miałem. Ciężko było na końcówce ;)
Kolano nie bolało, 2500m podjazdów weszło, pot zalał mi kilka razy oczy, wycieczka udana :)
Climb avg/max: 6/22%
- DST 113.95km
- Czas 05:27
- VAVG 20.91km/h
- VMAX 72.46km/h
- Podjazdy 2425m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 kwietnia 2015
Kategoria <100
Niepołomice z Grześkiem
Ale mają dobre lody w Niepołomicach ;)
- DST 79.61km
- Czas 03:51
- VAVG 20.68km/h
- VMAX 62.88km/h
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 kwietnia 2015
Kategoria <100, Po mieście
Tyniec z Grześkiem
- DST 50.84km
- Czas 02:16
- VAVG 22.43km/h
- VMAX 50.28km/h
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 38.22km
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice - Kraków - huragan w plecy ;)
Z Katowic przez Alwernię do Krakowa. Strasznie się nie chciało wejść na rower po prawie całej zarwanej nocy (impreza), ale jakoś się w końcu udało. Pierwsze 20km z Kubą, niby bez spiny, a średnia 36km/h... później się rozdzieliliśmy i zacząłem cisnąć na całego, dociągając średnią do 38 i wciąż rosła... Niestety na ~40km zaczęło boleć kolano, i szansa żeby dojechać w 2h z Katowic do Krakowa poszła się paść ;) Kolejne 40km powolutku żeby się dotoczyć tylko...
- DST 92.08km
- Czas 02:49
- VAVG 32.69km/h
- VMAX 50.77km/h
- Podjazdy 634m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 5
- DST 71.21km
- Czas 03:34
- VAVG 19.97km/h
- VMAX 43.73km/h
- Podjazdy 345m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 3
- DST 148.10km
- Czas 07:02
- VAVG 21.06km/h
- Podjazdy 1591m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 2
- DST 135.77km
- Czas 07:21
- VAVG 18.47km/h
- VMAX 69.23km/h
- Podjazdy 1732m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 1
Niniwa zrobiła jakieś ~25km mniej, bo ja w ramach obiadu pojechałem jeszcze do Szczyrku ;)
Zaliczona gmina Goczałkowice-Zdrój.
Zaliczona gmina Goczałkowice-Zdrój.
- DST 172.68km
- Czas 07:58
- VAVG 21.68km/h
- Podjazdy 1384m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze