Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2013
Dystans całkowity: | 317.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:37 |
Średnia prędkość: | 21.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 31.78 km i 1h 52m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 września 2013
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 7.52km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Krakowski Global Gutz - 2 miejsce
"Global Gutz to wyścig rowerowy rozgrywany na całym świecie w tym samym
momencie. Zasady są proste - trasa ma 21 km i 5 punktów, wygrywa ten,
kto ukończy wyścig pierwszy. Wyniki z poszczególnych miast są wysyłane
do organizatorów i porównywane z wynikami z innych, tworząc tym samym
statystyki dla całego świata. W tym roku wyścig zaczyna się 28
września."
W zeszłym roku Global Gutz mnie ominęło, bo wybrałem się na III Śląski Maraton 24h, w tym roku nie było przeszkód :)
Moje ostatnie średnie: poniedziałkowy alley - 18km/h
Piątkowa masa: 8km/h
Dzisiejszy Piknik Niewidomi na tandemach: ~15km/h
Jest moc, nie? ;)
Nadal nie czuję się pewnie po MRDP, więc przyjechałem z zamierzeniem zobaczenia co i jak, pokibicowania i spokojnego dojechania do mety :)
Start miał być równo o 22, w co trochę nie wierzyłem, bo wszelkie alleye zaczynają się zawsze z obsuwą, ale dobra. Przyjechałem te 30min wcześniej.
Na starcie (foto by Rebbe Mocak)
Na starcie sporo ludzi, sporo fajnego sprzętu, a ja rower z bagażnikiem, platformami do DH, brooksem flyerem na sprężynach...
Obsuwa była spora (ze 40min), więc po ponad godzinie czekania, już nieźle wychłodzony ustawiam się na starcie. Ściągam kurtkę co by jeszcze zimniej było ;)
Pada hasło do startu (tj Szpila mówi nazwę ulicy na której jest pierwszy punkt) i... stoimy :) Nikt nie wie gdzie to jest :P Po długawej rozkminie w końcu ruszyliśmy.
Zjazd, cisnę, kończą się przełożenia, blat, hamuje żeby nie wpaść na innych ;)
Jedziemy nad wyraz spokojnie, więc jestem zadowolony bo mogę się trzymać z czołówką :) Ktoś mówi że w takim tempie to na niedzielną wycieczkę jeździ. Tempo trochę podskakuje, ale brak równych zmian kończy się ciągłym szarpaniem na całej trasie. Mimo to jedziemy prawie jedną grupą, nie licząc kilku osób które odpadły.
Po drugim punkcie (nawrotka na końcu ul. Śliwiaka) widzę skręcający na naszą trasę autobus z ul. Półłanki. Pocisnąłem ile wlezie żeby go dogonić, ale sztuka ta udała się niestety tylko mnie. Nie miałem pojęcia gdzie jest kolejny punkt, więc po ~1,5km wożenia się autobus odpuściłem i poczekałem spokojnie na resztę ;)
Rozgrzałem się porządnie, kolana o dziwo nie bolą, to wyszedłem nawet na zmianę na trochę :p
"Gdybyś znał trasę, to byś nas zleszczył" - kto wie ;)
Odbijamy na ul. Przewóz (punkt), po chwili na Nowohucką, gdzie dowiadujemy się gdzie jest meta. Od razu wzrasta tempo, ale i tak widzę że wszyscy się czają żeby zebrać siły przed metą ;)
Dziadowy przejazd przez rondo na Al. Pokoju, i przed nami kilometr do ul. Lema.
Zmiana przełożenia, złożyłem się na lemondce, i cisnę jako pierwszy ile wlezie.
Liczę na to, że meta będzie na koniec Lema. W tym tempie do końca nie uciągnę. Słyszę szum kół tuż za mną, więc zwalniam puszczając jedną osobę przede mnie. Odpocznę, będą siły na ostatnie metry. Ktoś wyskakuje z tyłu na pas obok.
Skręcamy w Lema, a tu meta na jej początku :) Szkoda że na licznik nie spojrzałem, to bym wiedział gdzie będzie koniec, i może bym dociągnął 1. miejsce do końca ;)
(foto by Jarosław K.)
Końcowe wyniki:
1. Piotrek M 00:34:05
2. Waxmund 00:34:06
3. Marek 00:34:06
4. Kwadrat 00:34:07
Globalnie wyniki: Kraków jako piąte miasto (m.in przed Paryżem czy Madrytem), ja splasowałem się na 16 pozycji ;)
http://globalgutz2013.wordpress.com/results/
Filmik z mety:
http://www.youtube.com/watch?v=Zyb5JtvdujM
Tak czy inaczej, jak na zamiar "spokojnego dojechania do mety", to wyszło bardzo przyzwoicie ;p
Licznik mam niewyregulowany, ale czas na pewno dobrze zmierzył ;) Mimo że wydawało mi się, że poza wychodzeniem z zakrętów, to nie jedziemy specjalnie szybko, to średnia ładna nam wyszła (38km/h).
Za 2. miejsce dostałem rękawiczki. Białe :P
Pogadaliśmy chwilę, nie obyło się bez tradycyjnego zdziwienia moim brakiem SPD'ów czy innych zatrzasków, i pojechałem do domu póki mi ciepło było.
Dzięki za wspólne kręcenie i oby do następnego! :)
Trasa:
Prędkości z grubsza tak jak u kolegi (Kwadrat) z linka poniżej. Właściwie jedyna różnica, że ja autobus na 12kilometrze dogoniłem i trochę się za nim powiozłem, czekając później na resztę ;)
http://www.endomondo.com/embed/workouts?w=25174924...
W zeszłym roku Global Gutz mnie ominęło, bo wybrałem się na III Śląski Maraton 24h, w tym roku nie było przeszkód :)
Moje ostatnie średnie: poniedziałkowy alley - 18km/h
Piątkowa masa: 8km/h
Dzisiejszy Piknik Niewidomi na tandemach: ~15km/h
Jest moc, nie? ;)
Nadal nie czuję się pewnie po MRDP, więc przyjechałem z zamierzeniem zobaczenia co i jak, pokibicowania i spokojnego dojechania do mety :)
Start miał być równo o 22, w co trochę nie wierzyłem, bo wszelkie alleye zaczynają się zawsze z obsuwą, ale dobra. Przyjechałem te 30min wcześniej.
Na starcie (foto by Rebbe Mocak)
Na starcie sporo ludzi, sporo fajnego sprzętu, a ja rower z bagażnikiem, platformami do DH, brooksem flyerem na sprężynach...
Obsuwa była spora (ze 40min), więc po ponad godzinie czekania, już nieźle wychłodzony ustawiam się na starcie. Ściągam kurtkę co by jeszcze zimniej było ;)
Pada hasło do startu (tj Szpila mówi nazwę ulicy na której jest pierwszy punkt) i... stoimy :) Nikt nie wie gdzie to jest :P Po długawej rozkminie w końcu ruszyliśmy.
Zjazd, cisnę, kończą się przełożenia, blat, hamuje żeby nie wpaść na innych ;)
Jedziemy nad wyraz spokojnie, więc jestem zadowolony bo mogę się trzymać z czołówką :) Ktoś mówi że w takim tempie to na niedzielną wycieczkę jeździ. Tempo trochę podskakuje, ale brak równych zmian kończy się ciągłym szarpaniem na całej trasie. Mimo to jedziemy prawie jedną grupą, nie licząc kilku osób które odpadły.
Po drugim punkcie (nawrotka na końcu ul. Śliwiaka) widzę skręcający na naszą trasę autobus z ul. Półłanki. Pocisnąłem ile wlezie żeby go dogonić, ale sztuka ta udała się niestety tylko mnie. Nie miałem pojęcia gdzie jest kolejny punkt, więc po ~1,5km wożenia się autobus odpuściłem i poczekałem spokojnie na resztę ;)
Rozgrzałem się porządnie, kolana o dziwo nie bolą, to wyszedłem nawet na zmianę na trochę :p
"Gdybyś znał trasę, to byś nas zleszczył" - kto wie ;)
Odbijamy na ul. Przewóz (punkt), po chwili na Nowohucką, gdzie dowiadujemy się gdzie jest meta. Od razu wzrasta tempo, ale i tak widzę że wszyscy się czają żeby zebrać siły przed metą ;)
Dziadowy przejazd przez rondo na Al. Pokoju, i przed nami kilometr do ul. Lema.
Zmiana przełożenia, złożyłem się na lemondce, i cisnę jako pierwszy ile wlezie.
Liczę na to, że meta będzie na koniec Lema. W tym tempie do końca nie uciągnę. Słyszę szum kół tuż za mną, więc zwalniam puszczając jedną osobę przede mnie. Odpocznę, będą siły na ostatnie metry. Ktoś wyskakuje z tyłu na pas obok.
Skręcamy w Lema, a tu meta na jej początku :) Szkoda że na licznik nie spojrzałem, to bym wiedział gdzie będzie koniec, i może bym dociągnął 1. miejsce do końca ;)
(foto by Jarosław K.)
Końcowe wyniki:
1. Piotrek M 00:34:05
2. Waxmund 00:34:06
3. Marek 00:34:06
4. Kwadrat 00:34:07
Globalnie wyniki: Kraków jako piąte miasto (m.in przed Paryżem czy Madrytem), ja splasowałem się na 16 pozycji ;)
http://globalgutz2013.wordpress.com/results/
Filmik z mety:
http://www.youtube.com/watch?v=Zyb5JtvdujM
Tak czy inaczej, jak na zamiar "spokojnego dojechania do mety", to wyszło bardzo przyzwoicie ;p
Licznik mam niewyregulowany, ale czas na pewno dobrze zmierzył ;) Mimo że wydawało mi się, że poza wychodzeniem z zakrętów, to nie jedziemy specjalnie szybko, to średnia ładna nam wyszła (38km/h).
Za 2. miejsce dostałem rękawiczki. Białe :P
Pogadaliśmy chwilę, nie obyło się bez tradycyjnego zdziwienia moim brakiem SPD'ów czy innych zatrzasków, i pojechałem do domu póki mi ciepło było.
Dzięki za wspólne kręcenie i oby do następnego! :)
Trasa:
Prędkości z grubsza tak jak u kolegi (Kwadrat) z linka poniżej. Właściwie jedyna różnica, że ja autobus na 12kilometrze dogoniłem i trochę się za nim powiozłem, czekając później na resztę ;)
http://www.endomondo.com/embed/workouts?w=25174924...
- DST 21.15km
- Czas 00:33
- VAVG 38.45km/h
- VMAX 54.00km/h
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 września 2013
Kategoria <100
Niewidomi na tandemach - piknik
Strona projektu: http://niewidominatandemach.pl/
Mając zero doświadczenia i będąc raz w życiu na tandemie, zapisałem się do projektu :) Czemu by nie?
Spotykamy się pod szkołą na Tynieckiej, gdzie pakujemy tandemy na wojskową ciężarówkę (było ich około 15), i wsiadamy do autobusu do Niepołomic.
Wybór tandemów spory - od miejskich, przez coś ala Wigry3, MTB...
Wsiadłem razem z nowo poznanym Piotrkiem F. na Univegę MTB i bez problemów od razu pojechaliśmy. Na zakrętach trzeba było być bardzo uważnym, a poza tym to było super :)
Szczęśliwie Piotrek też lubi pocisnąć, więc jeździło się super :P
Odwiedziliśmy Obserwatorium Astronomiczne, muzem fonografii. Straż pożarna pokazała nam swoje wyposażenie - fajnie, że można było pomacać wszystko :)
Później po kluczyliśmy trochę po mieście i zgubiliśmy część grupy :)
Pojechaliśmy z Piotrkiem na zwiad (nasza część grupy na nas czekała) ale widzieliśmy tylko nasz autobus, który też się zgubił :p
W końcu ktoś po nas przyjechał, i pocisnęliśmy prosto do puszczy, do leśniczówki.
Już nieźle głodni chcieliśmy wcinać kiełbasę, ale leśniczy nas wziął na przejażdżkę.
Zmieniliśmy się ekipą na tandemie z Baranem, więc ja jechałem z Kasią, a Baran z Piotrkiem.
Na początku nerwowo, a później Kasia mi zaufała i fajnie się nam jechało, szczególnie że na mecie czekało żarło :p
Piotrek czuł niedosyt, więc wskoczyliśmy z powrotem na tandem na jeszcze jedną pętle (na której dojechaliśmy do początku Żubrostrady) robiąc drugie tyle co na wycieczce z leśniczym. Przyjechaliśmy akurat na gotową kiełbasę ;)
Pojedliśmy i wróciliśmy na chatę.
Dzięki za fajną imprezę i do następnego! :)
Trasa:
-niewitomi-na-tandemach/
Zapraszam na www.waxmund.pl :)
Mając zero doświadczenia i będąc raz w życiu na tandemie, zapisałem się do projektu :) Czemu by nie?
Spotykamy się pod szkołą na Tynieckiej, gdzie pakujemy tandemy na wojskową ciężarówkę (było ich około 15), i wsiadamy do autobusu do Niepołomic.
Wybór tandemów spory - od miejskich, przez coś ala Wigry3, MTB...
Wsiadłem razem z nowo poznanym Piotrkiem F. na Univegę MTB i bez problemów od razu pojechaliśmy. Na zakrętach trzeba było być bardzo uważnym, a poza tym to było super :)
Szczęśliwie Piotrek też lubi pocisnąć, więc jeździło się super :P
Odwiedziliśmy Obserwatorium Astronomiczne, muzem fonografii. Straż pożarna pokazała nam swoje wyposażenie - fajnie, że można było pomacać wszystko :)
Później po kluczyliśmy trochę po mieście i zgubiliśmy część grupy :)
Pojechaliśmy z Piotrkiem na zwiad (nasza część grupy na nas czekała) ale widzieliśmy tylko nasz autobus, który też się zgubił :p
W końcu ktoś po nas przyjechał, i pocisnęliśmy prosto do puszczy, do leśniczówki.
Już nieźle głodni chcieliśmy wcinać kiełbasę, ale leśniczy nas wziął na przejażdżkę.
Zmieniliśmy się ekipą na tandemie z Baranem, więc ja jechałem z Kasią, a Baran z Piotrkiem.
Na początku nerwowo, a później Kasia mi zaufała i fajnie się nam jechało, szczególnie że na mecie czekało żarło :p
Piotrek czuł niedosyt, więc wskoczyliśmy z powrotem na tandem na jeszcze jedną pętle (na której dojechaliśmy do początku Żubrostrady) robiąc drugie tyle co na wycieczce z leśniczym. Przyjechaliśmy akurat na gotową kiełbasę ;)
Pojedliśmy i wróciliśmy na chatę.
Dzięki za fajną imprezę i do następnego! :)
Trasa:
-niewitomi-na-tandemach/
Zapraszam na www.waxmund.pl :)
- DST 29.54km
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 września 2013
Kategoria <100, Po mieście
Krakowska Masa Krytyczna
- DST 31.17km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 września 2013
Kategoria <100, Pustynia Gobi 2010
miasto
- DST 17.00km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 23 września 2013
Kategoria <100, Po mieście
Murder of Couriers - alleycat
Galeria:
https://picasaweb.google.com/113355242078790491964/MurderOfCouriers#
Prognozy tragiczne, więc poubierani w bluzy, kurtki ruszamy razem z B. z domu. Po 200m niezła ulewa, w butach basen, spodnie mokre...
Spotykamy kilka znajomych twarzy w Kinie pod Baranami, w tym Ttin, Camelusa i Adama z którymi się umówiliśmy.
Zapisaliśmy się, i zasiedliśmy w kinie.
Film fajny, zupełnie inny niż Line of Sight. Pokazywał bardziej subkulturę kurierską, niż wyścigi i samą jazdę. Film cały czas stawiał na piedestale kurierkę, co momentami już było przesłodzone, dlatego bardzo podobało mi się, że na końcu pokazał sporo jej minusów ;)
Kino pod Baranami, wyjątkowo pozwoliło zaparkować rowery na dziedzińcu. Skorzystaliśmy ;)
Zziębnięci i nadal mokrzy wyłazimy na rynek gdzie na hasło Oli S. lecimy po manifesty.
Szybko znajdujemy na mapie 4 punkty w które mamy jechać, i ruszamy we czworo w trasę. Adam zdecydował, że skoro prognozy się nie sprawdził i jest sucho, to jednak pojedzie sam, szybciej ;)
Camelus na pierwszym planie, a dalej czerwony rower z koszykiem, którego dosiada B.
Planujemy trasę
Uderzamy najpierw na błonia, licząc na to że dostaniemy drugi manifest, ale okazało się, że dostaniemy go dopiero gdy zaliczymy wszystkie inne punkty.
W międzyczasie B. wpada w tory co kończy się glebą. Szczęśliwie samochód za nią zdążył wyhamować, i poza obdartym kolanem nie ma szkód ;)
Śmigamy na Tetmajera, gdzie na parkingu był pierwszy punkt (mapka).
Rynek opanowany ;)
Później most na Waszyngtona, na który jedziemy małym skrótem (a widzimy, że jakaś parka objeżdża naokoło :p). Kawałek stromizny i jesteśmy na moście przy latarni której szukaliśmy.
Później wycieczka na Redemptorystów, gdzie w poszukiwaniu 'trójkątnego zieleńca' najpierw odwiedzamy boisko, a dopiero później trafiamy na właściwy zieleniec.
Dalej na kazimierz gdzie z małymi problemami odnajdujemy tabliczkę informującą o budowie na Placu Bawoła, o którego istnieniu żadne z nas nie wiedziało ;)
Wreszcie z powrotem na Błonia, gdzie już z z piwem w ręce trafiamy na cargo bike, z którego chłopaki dają nam ostatnie zadanie. Mały Płaszów, drugi koniec miasta. Kawał drogi :p
Cargo bike na błoniach
Poprowadziłem tutaj odrobinę naokoło (przez Rondo Grzegórzeckie), ale i tak jazda dobrze nam idzie, bo wiatr w plecy mamy ;) Przy Rondzie chcemy chociaż raz podjechać kawałek ścieżką rowerową, ale okazuje się że jest w budowie i dupa z tego wyszła :p
Na Małym Płaszowie pewne dziewcze zawraca nas ze złej drogi wskazując dobry kierunek.
Odbieramy przesyłkę, i jedziemy na metę, tj Forum Przestrzeni.
Dziewczyny zajmują odpowiednio 4 i 5 miejsce za co dostają w nagrodę odpowiednio dzwonek i bilety do kina, ja z Camelusem >20, na 39 startujących ;)
Meta
Fajnie, że się prognozy nie sprawdziły, i zamiast zimna i deszczu, było ciepło i sucho :) Tempo jak widać mieliśmy bardzo spokojne, a kolana kontuzjowane na MRDP i tak niestety trochę mnie bolały. Trochę jeszcze zajmie zanim się będę mógł normalnie ścigać ;)
Na całej trasie (wyszło nam ~38km) sporo razy mijamy się z innymi startującymi wymieniając na szybko kilka słów. Organizacja fajna, punkty ciekawe, a przy tym nie tak dziwnie (i niepotrzebnie) skomplikowane jak na zeszłorocznym Line of Sight.
Dzięki za organizację, i wspólną jazdę! ;)
Trasa:
-murder-of-couriers-alleycat/
https://picasaweb.google.com/113355242078790491964/MurderOfCouriers#
Prognozy tragiczne, więc poubierani w bluzy, kurtki ruszamy razem z B. z domu. Po 200m niezła ulewa, w butach basen, spodnie mokre...
Spotykamy kilka znajomych twarzy w Kinie pod Baranami, w tym Ttin, Camelusa i Adama z którymi się umówiliśmy.
Zapisaliśmy się, i zasiedliśmy w kinie.
Film fajny, zupełnie inny niż Line of Sight. Pokazywał bardziej subkulturę kurierską, niż wyścigi i samą jazdę. Film cały czas stawiał na piedestale kurierkę, co momentami już było przesłodzone, dlatego bardzo podobało mi się, że na końcu pokazał sporo jej minusów ;)
Kino pod Baranami, wyjątkowo pozwoliło zaparkować rowery na dziedzińcu. Skorzystaliśmy ;)
Zziębnięci i nadal mokrzy wyłazimy na rynek gdzie na hasło Oli S. lecimy po manifesty.
Szybko znajdujemy na mapie 4 punkty w które mamy jechać, i ruszamy we czworo w trasę. Adam zdecydował, że skoro prognozy się nie sprawdził i jest sucho, to jednak pojedzie sam, szybciej ;)
Camelus na pierwszym planie, a dalej czerwony rower z koszykiem, którego dosiada B.
Planujemy trasę
Uderzamy najpierw na błonia, licząc na to że dostaniemy drugi manifest, ale okazało się, że dostaniemy go dopiero gdy zaliczymy wszystkie inne punkty.
W międzyczasie B. wpada w tory co kończy się glebą. Szczęśliwie samochód za nią zdążył wyhamować, i poza obdartym kolanem nie ma szkód ;)
Śmigamy na Tetmajera, gdzie na parkingu był pierwszy punkt (mapka).
Rynek opanowany ;)
Później most na Waszyngtona, na który jedziemy małym skrótem (a widzimy, że jakaś parka objeżdża naokoło :p). Kawałek stromizny i jesteśmy na moście przy latarni której szukaliśmy.
Później wycieczka na Redemptorystów, gdzie w poszukiwaniu 'trójkątnego zieleńca' najpierw odwiedzamy boisko, a dopiero później trafiamy na właściwy zieleniec.
Dalej na kazimierz gdzie z małymi problemami odnajdujemy tabliczkę informującą o budowie na Placu Bawoła, o którego istnieniu żadne z nas nie wiedziało ;)
Wreszcie z powrotem na Błonia, gdzie już z z piwem w ręce trafiamy na cargo bike, z którego chłopaki dają nam ostatnie zadanie. Mały Płaszów, drugi koniec miasta. Kawał drogi :p
Cargo bike na błoniach
Poprowadziłem tutaj odrobinę naokoło (przez Rondo Grzegórzeckie), ale i tak jazda dobrze nam idzie, bo wiatr w plecy mamy ;) Przy Rondzie chcemy chociaż raz podjechać kawałek ścieżką rowerową, ale okazuje się że jest w budowie i dupa z tego wyszła :p
Na Małym Płaszowie pewne dziewcze zawraca nas ze złej drogi wskazując dobry kierunek.
Odbieramy przesyłkę, i jedziemy na metę, tj Forum Przestrzeni.
Dziewczyny zajmują odpowiednio 4 i 5 miejsce za co dostają w nagrodę odpowiednio dzwonek i bilety do kina, ja z Camelusem >20, na 39 startujących ;)
Meta
Fajnie, że się prognozy nie sprawdziły, i zamiast zimna i deszczu, było ciepło i sucho :) Tempo jak widać mieliśmy bardzo spokojne, a kolana kontuzjowane na MRDP i tak niestety trochę mnie bolały. Trochę jeszcze zajmie zanim się będę mógł normalnie ścigać ;)
Na całej trasie (wyszło nam ~38km) sporo razy mijamy się z innymi startującymi wymieniając na szybko kilka słów. Organizacja fajna, punkty ciekawe, a przy tym nie tak dziwnie (i niepotrzebnie) skomplikowane jak na zeszłorocznym Line of Sight.
Dzięki za organizację, i wspólną jazdę! ;)
Trasa:
-murder-of-couriers-alleycat/
- DST 50.97km
- Czas 02:49
- VAVG 18.10km/h
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 września 2013
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 18.09km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 września 2013
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 33.10km
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 września 2013
Kategoria <100
Wypad z Gr. Krakowską :)
Na tor kajakowy, później kopiec Piłsudskiego. Z Cimanem i jego siostrą ;)
Większość trasy mokro i mżawka, na koniec deszcz ;/
Chyba pierwszy raz w życiu wyszedłem na wycieczkę rowerową mając pełną świadomość że będzie padać :D Ale wypad i tak udany. Nawet przyzwoicie mogę już jechać, choć pod koniec trasy już czułem trochę kolana :/
Większość trasy mokro i mżawka, na koniec deszcz ;/
Chyba pierwszy raz w życiu wyszedłem na wycieczkę rowerową mając pełną świadomość że będzie padać :D Ale wypad i tak udany. Nawet przyzwoicie mogę już jechać, choć pod koniec trasy już czułem trochę kolana :/
- DST 47.00km
- Czas 02:15
- VAVG 20.89km/h
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 września 2013
Kategoria Rekordy i hardkory
Relacja z MRDP - 3130km w 10 dni
Zapraszam do relacji z Maratonu Rowerowego Dookoła Polski, czyli 3130km wzdłuż granic Polski przejechanych w ciągu 10 dni ;)
http://www.waxmund.pl/mrdp/
http://www.waxmund.pl/mrdp/
- Sprzęt Gary Fisher Marlin 2009
- Aktywność Jazda na rowerze