Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:1607.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:48:39
Średnia prędkość:26.15 km/h
Maksymalna prędkość:68.50 km/h
Suma podjazdów:10469 m
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:53.57 km i 3h 14m
Więcej statystyk
Czwartek, 31 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto

Środa, 30 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto

Poniedziałek, 28 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto, wreszcie troche za autobusem sie udalo [;

przy dopingu dzieciakow z autobusu [;
Piątek, 25 marca 2011 Kategoria >200, Rekordy i hardkory, >100

204km bez zatrzymania - Kraków - Busko Zdrój - Łagów - Starachowice

Obudziłem się prawie godzinę później niż chciałem i w ogóle coś nie miałem motywacji żeby się zebrać z łóżka.... w końcu nie musiałem jechać do Starachowic rowerem, mogłem pociągiem...
Po dość pożywnym śniadaniu (paczka makaronu) ruszyłem jednak w trasę o 6:55. Planowo miałem jechać przez wioski żeby pozaliczać gminy, ale nie miałem ochoty na błądzenie po bocznych drogach, szczególnie że od Proszowic była w sporej części świeżo wyremontowana droga po której się świetnie jechało. Miejscami jeszcze były remonty i ruch wahadłowy, ale oczywiście nie czekałem na czerwonym i uciekłem samochodom na prawie 15km! (charakterystyczna mini ciężarówka mnie dogoniła dopiero po ok ~20km).

Koło 90km zacząłem się zastanawiać czy by sobie postoju nie zrobić, ale w sumie głodny jeszcze nie byłem, jeden bidon pełny, to nie było po co stawać.
Przypomniało mi się w tym momencie jak gadałem z Transatlantykiem o najdłuższym przejechanym dystansie bez dotknięcia nogą asfaltu. Rekord wśród moich znajomych (podejrzewam że za wyjątkiem Wilka :p) wynosił ok 120km co postanowiłem przebić.

Przez Busko Zdrój szybko przeleciałem i do Stopnicy jechałem szerokim poboczem krajówki i do tego idealnie z wiatrem. Tu padła maxymalna prędkość - 58km/h (próbowałem tira dogonić pod górkę :D).

Od Stopnicy wiatr mocno przeszkadzał. Najniebezpieczniejsze były momentami bardzo mocne podmuchy przy większych prędkościach. Raz odciążyłem przednie koło bo coś tam sobie poprawiałem i dosłownie uciekło mi z 0,5m w bok. Szczęśliwie sytuację opanowałem.

Od 110km chciało mi się siku. Na 130km znalazłem fajną asfaltową drogę prowadzącą nad zalew Chańcza i na niej z wielkim trudem udało mi się wysikać z roweru :p robiłem to pierwszy raz i nawet nie było tak źle. Nic sobie nie osikałem :p gorzej że potem mi się jeszcze więcej zachciało... ale tego na rowerze to już sobie wole nawet nie wyobrażać ;p

Później wyciągnąłem jeszcze kilka ciastek z sakwy, jakimś cudem udało mi się ją nawet lekko zrolować i zamknąć.

Wiatr cały czas przeszkadzał, a ja wpadłem na pomysł że skoro i tak już pobiłem rekord, to spróbuje przejechać cały dystans bez zatrzymania.

W Górach Świętokrzyskich trochę dały w kość liczne górki. Na jednym z podjazdów autochton podpowiedział mi żebym zmienił przerzutkę to mi będzie łatwiej :) miałem młynek i 1'ke z tyłu.... podjazd 13%.

Znowu wyciągnąłem kilka ciastek z sakwy, lecz tym razem za cholerę nie mogłem jej zamknąć. Męczyłem się chyba ze 2 minuty :/

Za Nową Słupią wpadłem na jeszcze lepszy pomysł, tj żeby dokręcić do 200km bez zatrzymania. Nadłożyłem trochę drogi jadąc przez Kałków, ale i tak musiałem jeszcze dokręcać w okolicach Starachowic.

Ostatnie 20km już ledwo jechałem, ale nie chciało mi się znowu męczyć z szukaniem ciastek w sakwie a tym bardziej kanapek których miałem narobione z połowy chleba. Do domu dowiozłem też całą 2L coca-cole, ciężką zimową kurtkę, spodnie i bluzę [;

Udało się!

W sumie było łatwo. Największym problemem było sikanie :p od 160km znowu mi się chciało, ale już nie miałem ochoty znowu kombinować jak to zrobić... Na pewno przy takiej jeździe bez zatrzymania przydałaby się koszulka z kieszeniami, ew jakaś torba pod ramę/na kierownicę, bo wyciąganie z sakwy nie jest zbyt wygodne...

Tempo zgodnie z zaleceniami Wilka spokojne, i jutro się okaże czy coś to pomogło na kolana (: póki co nie bolą nic a nic, więc chyba jest dobrze! Dzięki za podpowiedź!
Do tego na sporej części trasy życie utrudniał silny boczny wiatr.



Mapka:



Chyba 1. raz dystans mi się zgadza z mapką z bikemap [; szkoda że przwyższenia jeszcze mocno odbiegają...
  • DST 204.24km
  • Czas 08:02
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1768m
  • Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto

Środa, 23 marca 2011

miasto + kopiec :p

powoli bo kac trzyma :p
tym razem od strony zoo, wracajac troche sie pokrecilem i znalazlem nowa droge od strony Tynca :p
znow spotkalem goscia na handbike'u. juz chyba 4x z rzedu bedac na walach go widzialem.
Wtorek, 22 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto + przy okazji kopiec :p - specjalnie dla Aarda, ze srednia :p

specjalnie dla Aarda ze srednia [;
troche spraw mialem do zalatwienia, a ze wyrzucilo mnie az za Kopiec, to nie powstrzymalem sie i sobie na niego przy okazji wjechalem :p

wracajac walami spotkalem goscia na poziomym hand-bike'u, i smieszna parke: ona na szosie spokojnie kreci, a za nia gosc w obcislych spodniach na ostrym kole robi mlynek :D (jechali dosc szybko, z wiatrem)

jakos nigdy chyba nie zrozumiem po co ludzie jezdza na OK. dla mnie to tylko 'masowy przejaw indywidualizmu' [;
  • DST 67.84km
  • Czas 02:39
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 468m
  • Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 marca 2011

miasto

Niedziela, 20 marca 2011

na spotkanie z Yoshkiem

kilka kilometrow wspolnego krecenia razem z Yoshkiem, Furmanem, Skolioza i MarKiem
Piątek, 18 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl