Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 1040.01 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 31:45 |
Średnia prędkość: | 24.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 80.90 km/h |
Suma podjazdów: | 9303 m |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 94.55 km i 6h 21m |
Więcej statystyk |
Środa, 24 czerwca 2015
Kategoria <100
Dojad i powrót na IC
- DST 38.91km
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
IC Mega - po raz trzeci - turystyka ;)
Nie chciało mi się tyłka ruszyć, ale mimo to się wybrałem.
Już na dojeździe czułem że coś jest nie tak, i było to prawdopodobnie za wysoko ustawione siodełko (zmieniałem znowu).
Pod Sankę idzie opornie, ale udało się utrzymać z grupą, zjazd na luzie, do Grojca (Rudna) podjazd nawet niby szedł (na szczycie średnia ~36km/h, więc chyba najwyższa ze wszystkich moich występów na IC), ale mocno mnie ścięgna rwały przez to głupie siodło, i pod koniec całkowicie odpuściłem.
Jadąc sobie bardzo spokojnie samemu przez dobre 5-10km myślałem, że jestem już ostatni, po czym dogania mnie w końcu ~5 osobowa grupka do której się dołączam. Tempo na początku spokojne, później coś tam powychodziłem też na zmiany chyba je trochę podciągając, bo urwałem kolegę z którym akurat sobie gadaliśmy :P Nie taki był plan.
Przed metą wyjątkowo coś tam próbuję finiszować, ale usłyszałem za sobą krzyk "to nie fair!" więc odpuściłem, bo mi totalnie nie zależało ;) A kolega który krzyczał pomylił mnie z innym, którego ciągnął prawie cały dystans na kole ;)
Średnia z jazdy 35,6
Ktoś wie, czemu Strava nie pokazuje mi innych osób jadących ze mną? Tak jak jest to np u Arka:
https://www.strava.com/activities/332171363#786978...
Już na dojeździe czułem że coś jest nie tak, i było to prawdopodobnie za wysoko ustawione siodełko (zmieniałem znowu).
Pod Sankę idzie opornie, ale udało się utrzymać z grupą, zjazd na luzie, do Grojca (Rudna) podjazd nawet niby szedł (na szczycie średnia ~36km/h, więc chyba najwyższa ze wszystkich moich występów na IC), ale mocno mnie ścięgna rwały przez to głupie siodło, i pod koniec całkowicie odpuściłem.
Jadąc sobie bardzo spokojnie samemu przez dobre 5-10km myślałem, że jestem już ostatni, po czym dogania mnie w końcu ~5 osobowa grupka do której się dołączam. Tempo na początku spokojne, później coś tam powychodziłem też na zmiany chyba je trochę podciągając, bo urwałem kolegę z którym akurat sobie gadaliśmy :P Nie taki był plan.
Przed metą wyjątkowo coś tam próbuję finiszować, ale usłyszałem za sobą krzyk "to nie fair!" więc odpuściłem, bo mi totalnie nie zależało ;) A kolega który krzyczał pomylił mnie z innym, którego ciągnął prawie cały dystans na kole ;)
Średnia z jazdy 35,6
Ktoś wie, czemu Strava nie pokazuje mi innych osób jadących ze mną? Tak jak jest to np u Arka:
https://www.strava.com/activities/332171363#786978...
- DST 43.30km
- Czas 01:13
- VAVG 35.59km/h
- VMAX 64.32km/h
- Podjazdy 544m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Na lody do Niepołomic z Kasią i Marianem ;)
Sexy:
Na Napoleona:
Na tle Kopca Grunwaldzkiego (postawionego w 90 rocznicę powstania towarzystwa... gimnastycznego :P)
Już wracamy, a nadal jest uśmiech, więc chyba nie było źle ;)
Kasia nas dokarmiała. Ja chyba już bez Kasi nigdzie nie pojadę... ;)
Trasa:
- DST 61.00km
- Czas 04:00
- VAVG 15.25km/h
- VMAX 45.00km/h
- Podjazdy 213m
- Sprzęt Cannondale Caadx 6
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 czerwca 2015
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 61.23km
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 czerwca 2015
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 50.00km
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 czerwca 2015
Kategoria <100, Po mieście
miasto
- DST 50.00km
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 czerwca 2015
Maraton Podróżnika - 530km non-stop, 7000m w pionie! :)
Zapraszam do relacji z tegorocznego Maratonu Podróżnika:
http://www.waxmund.pl/maraton-podroznika-2015-560km-non-stop-dookola-tatr/
Dystans na BSie dodany razem z dojazdem i powrotem do bazy maratonu.
http://www.waxmund.pl/maraton-podroznika-2015-560km-non-stop-dookola-tatr/
Dystans na BSie dodany razem z dojazdem i powrotem do bazy maratonu.
- DST 567.52km
- Czas 23:51
- VAVG 23.80km/h
- VMAX 80.90km/h
- Podjazdy 7472m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 czerwca 2015
Dojazd i powrót z IC
- DST 43.15km
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
IC Mega - po raz drugi
Przez miesiąc mi się ani razu nie udało wybrać na IC, a teraz drugi raz pod rząd. Szaleństwo ;)
Tym razem udało mi się zabrać z całą ekipą z Błoń. Spokojny dojazd, chwila oczekiwania w Kryspinowie i start. Tempo na początku znowu bardzo spokojne, trzymamy koło 30-35km/h.
Na Sankę za to tym razem już się nieźle zmachałem. Przez dobry ~1km byłem na skraju odpuszczenia koła... ;) Udało się jednak utrzymać. Na zjeździe bez problemów, nad autostradą nawet wjechałem jako jeden z pierwszych.
Za zakrętem zjazdowym tradycyjnie mocne szarpnięcie i walka o (chyba?) lotną premię.
Później zaczynamy podjazd do Rudna, który idzie mi bezproblemowo i tradycyjnie rozdzielamy się tutaj na Mega i Giga.
Tym razem na Mega zebrała się duża grupa koksów, nie ma opierdzielania się. Okazuje się też, że dość mocno wiało nam w plecy, więc teraz czeka nas walka z wiatrem.
Na początku podjazdu pod Sankę łapie mnie straszna kolka, cały brzuch boli :/ Dzięki czemu mam dobre wytłumaczenie dlaczego nie utrzymałem koła na podjeździe :P Choć pewnie i bez tego bym go nie utrzymał ;)
Zbieramy się w drugą 5 osobową grupkę i po troszku tracąc dystans do pierwszej wskakujemy na Sankę, i dalej zaczynamy zjazd i ciśnięcie po płaskim z szybkimi zmianami (co 20-30 sekund).
Czuję tu już zmęczenie, i nawet po płaskim mi się ciężko jedzie, co zwykle nie jest dla mnie żadnym problemem.
Przed metą zaczyna się czajenie, które ja olewam i forsuje tempo jako pierwszy dokręcając do 49km/h, olewając wyskakujących mi zza pleców kolegów na finiszu ;)
Średnia z pętli 37,6km/h, o całe 3 sekundy dłużej niż na mojej najszybszej do tej pory pętli IC :P Spokojnie do pobicia, gdybyśmy na początku, gdy było z wiatrem zamiast jechać 30km/h, to jechali 40km/h tak jak to było gdy wracaliśmy pod wiatr.... ;)
Cieszy że coraz łatwiej to przychodzi, choć i tak jest to niezła wyrypa :P Nie bolą za to kolana, co dobrze rokuje na przyszłość.
Na koniec pogaduchy w oczekiwaniu na finisz Giga i miłe spotkanie z Arkiem G.
Najszybszy kilometr udało się pokonać w 58 sekund, czyli średnia przez minutę ponad 60km/h. Nieźle.
Climb: 2/7%
Tym razem udało mi się zabrać z całą ekipą z Błoń. Spokojny dojazd, chwila oczekiwania w Kryspinowie i start. Tempo na początku znowu bardzo spokojne, trzymamy koło 30-35km/h.
Na Sankę za to tym razem już się nieźle zmachałem. Przez dobry ~1km byłem na skraju odpuszczenia koła... ;) Udało się jednak utrzymać. Na zjeździe bez problemów, nad autostradą nawet wjechałem jako jeden z pierwszych.
Za zakrętem zjazdowym tradycyjnie mocne szarpnięcie i walka o (chyba?) lotną premię.
Później zaczynamy podjazd do Rudna, który idzie mi bezproblemowo i tradycyjnie rozdzielamy się tutaj na Mega i Giga.
Tym razem na Mega zebrała się duża grupa koksów, nie ma opierdzielania się. Okazuje się też, że dość mocno wiało nam w plecy, więc teraz czeka nas walka z wiatrem.
Na początku podjazdu pod Sankę łapie mnie straszna kolka, cały brzuch boli :/ Dzięki czemu mam dobre wytłumaczenie dlaczego nie utrzymałem koła na podjeździe :P Choć pewnie i bez tego bym go nie utrzymał ;)
Zbieramy się w drugą 5 osobową grupkę i po troszku tracąc dystans do pierwszej wskakujemy na Sankę, i dalej zaczynamy zjazd i ciśnięcie po płaskim z szybkimi zmianami (co 20-30 sekund).
Czuję tu już zmęczenie, i nawet po płaskim mi się ciężko jedzie, co zwykle nie jest dla mnie żadnym problemem.
Przed metą zaczyna się czajenie, które ja olewam i forsuje tempo jako pierwszy dokręcając do 49km/h, olewając wyskakujących mi zza pleców kolegów na finiszu ;)
Średnia z pętli 37,6km/h, o całe 3 sekundy dłużej niż na mojej najszybszej do tej pory pętli IC :P Spokojnie do pobicia, gdybyśmy na początku, gdy było z wiatrem zamiast jechać 30km/h, to jechali 40km/h tak jak to było gdy wracaliśmy pod wiatr.... ;)
Cieszy że coraz łatwiej to przychodzi, choć i tak jest to niezła wyrypa :P Nie bolą za to kolana, co dobrze rokuje na przyszłość.
Na koniec pogaduchy w oczekiwaniu na finisz Giga i miłe spotkanie z Arkiem G.
Najszybszy kilometr udało się pokonać w 58 sekund, czyli średnia przez minutę ponad 60km/h. Nieźle.
Climb: 2/7%
- DST 42.90km
- Czas 01:08
- VAVG 37.85km/h
- VMAX 70.55km/h
- Podjazdy 536m
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
IC Mega - po raz pierwszy
Dobry miesiąc się wybierałem na IC, ale ciągle coś nie pasowało...
Tym razem wreszcie udało się wybrać. Dojeżdżam an błonia 16:50, ale na miejscu nie ma nikogo. W obawie że zmieniono miejsce spotkań, pojechałem sam do Kryspinowa gdzie spotykam już czekającą grupkę. Po kilku minutach dojeżdża reszta i ruszamy.
Pierwsza część pod wiatr, bardzo leniwie. Wyraźnie nikomu nie chciało się podkręcić tempa i prowadzić. Na prostej jedziemy 25-30, gdzie zwykle na tym kawałku jechaliśmy 40 :P
Wreszcie zaczyna się podjazd pod Sankę, który też jedziemy bardzo spokojnie. Na IC byłem kilka razy, i zawsze na Sankę wypluwałem płuca a na szczycie ledwo żyłem, teraz wjechałem z lekką zadyszką ;)
Później równie spokojny zjazd, przelot nad autostradą i podjazd do Rudna. Wybitnie nie ma chętnych do jazdy. Szybkie zmiany kończą się tym, że chyba pierwszy raz w historii mojego jeżdżenia na IC wychodzę na zmianę, a po mnie nawet nie ma chętnego do wyjścia na przód :P Dociskam więc mocniej żeby dogonić kilku jadących przede mną kolarzy i już sprawniejszym tempem podjeżdżamy do Rudna. Średnia ~33km/h.
Rozdzielamy się tu na Giga i Mega. Aż mnie kusiło żeby pojechać na Giga bo się nawet zmęczony nie czułem, a zwykle w tym miejscu to już skurcze mnie łapały i ogólnie kiepsko ze mną było.
Sięgam jednak po rozum do głowy - jadę pierwszy raz od dawna szybkim tempem, nie ma się co forsować. Po nawrocie w Rudnie zaczynamy jechać z wiatrem, co od razu skutkuje szybszym tempem. Niestety u podnóża podjazdu na Sankę wypada mi pompka. Wracam po nią i szybko dokręcam do czekającej na mnie chwilę grupy. Zmachałem się, przez co niestety brakło mi sił na podjeździe i grupka mi uciekła.
Na kawałku zjazdu odrobinę odpoczywam i zaczynam pościg. Pech mnie dalej prześladuje, bo jak już prawie miałem grupę to blokuje mnie traktor, a kawałek dalej już właściwym zjeździe blokuje mnie auto. Z pościgu nici ;)
Dojeżdżam zapewne ~2min po pierwszej grupie. Średnia ze ściganej części 35,5, czyli spokojnie, powinno być ze 2km/h więcej ;)
Siedzimy na przystanku w oczekiwaniu na finisz Giga. Dzięki pogaduchom okazuje się, że jeden z chłopaków zna gościa który sprzedał mi ramę Vipera, a sam miał w rowerze koła z tejże ramy wyjęte. Spotkanie po latach... :P
Wracając we dwóch do Krakowa widzę sporo z przodu koszulkę CCC. Dokręcam mocniej by przy moście Zwierzynieckim ją dogonić. Jeszcze tylko łyk wody ze źródełka Św. Stanisława i do domu.
Super było, fajnie że tempo było spokojniejsze, co na moje aktualne możliwości było w sam raz :)
Climb: 2/7%
Dystans na BSie zapisany do momentu trzymania średniej ;)
Tym razem wreszcie udało się wybrać. Dojeżdżam an błonia 16:50, ale na miejscu nie ma nikogo. W obawie że zmieniono miejsce spotkań, pojechałem sam do Kryspinowa gdzie spotykam już czekającą grupkę. Po kilku minutach dojeżdża reszta i ruszamy.
Pierwsza część pod wiatr, bardzo leniwie. Wyraźnie nikomu nie chciało się podkręcić tempa i prowadzić. Na prostej jedziemy 25-30, gdzie zwykle na tym kawałku jechaliśmy 40 :P
Wreszcie zaczyna się podjazd pod Sankę, który też jedziemy bardzo spokojnie. Na IC byłem kilka razy, i zawsze na Sankę wypluwałem płuca a na szczycie ledwo żyłem, teraz wjechałem z lekką zadyszką ;)
Później równie spokojny zjazd, przelot nad autostradą i podjazd do Rudna. Wybitnie nie ma chętnych do jazdy. Szybkie zmiany kończą się tym, że chyba pierwszy raz w historii mojego jeżdżenia na IC wychodzę na zmianę, a po mnie nawet nie ma chętnego do wyjścia na przód :P Dociskam więc mocniej żeby dogonić kilku jadących przede mną kolarzy i już sprawniejszym tempem podjeżdżamy do Rudna. Średnia ~33km/h.
Rozdzielamy się tu na Giga i Mega. Aż mnie kusiło żeby pojechać na Giga bo się nawet zmęczony nie czułem, a zwykle w tym miejscu to już skurcze mnie łapały i ogólnie kiepsko ze mną było.
Sięgam jednak po rozum do głowy - jadę pierwszy raz od dawna szybkim tempem, nie ma się co forsować. Po nawrocie w Rudnie zaczynamy jechać z wiatrem, co od razu skutkuje szybszym tempem. Niestety u podnóża podjazdu na Sankę wypada mi pompka. Wracam po nią i szybko dokręcam do czekającej na mnie chwilę grupy. Zmachałem się, przez co niestety brakło mi sił na podjeździe i grupka mi uciekła.
Na kawałku zjazdu odrobinę odpoczywam i zaczynam pościg. Pech mnie dalej prześladuje, bo jak już prawie miałem grupę to blokuje mnie traktor, a kawałek dalej już właściwym zjeździe blokuje mnie auto. Z pościgu nici ;)
Dojeżdżam zapewne ~2min po pierwszej grupie. Średnia ze ściganej części 35,5, czyli spokojnie, powinno być ze 2km/h więcej ;)
Siedzimy na przystanku w oczekiwaniu na finisz Giga. Dzięki pogaduchom okazuje się, że jeden z chłopaków zna gościa który sprzedał mi ramę Vipera, a sam miał w rowerze koła z tejże ramy wyjęte. Spotkanie po latach... :P
Wracając we dwóch do Krakowa widzę sporo z przodu koszulkę CCC. Dokręcam mocniej by przy moście Zwierzynieckim ją dogonić. Jeszcze tylko łyk wody ze źródełka Św. Stanisława i do domu.
Super było, fajnie że tempo było spokojniejsze, co na moje aktualne możliwości było w sam raz :)
Climb: 2/7%
Dystans na BSie zapisany do momentu trzymania średniej ;)
- DST 55.00km
- Czas 01:33
- VAVG 35.48km/h
- VMAX 66.35km/h
- Podjazdy 538m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze