Sobota, 13 czerwca 2015
Maraton Podróżnika - 530km non-stop, 7000m w pionie! :)
Zapraszam do relacji z tegorocznego Maratonu Podróżnika:
http://www.waxmund.pl/maraton-podroznika-2015-560km-non-stop-dookola-tatr/
Dystans na BSie dodany razem z dojazdem i powrotem do bazy maratonu.
http://www.waxmund.pl/maraton-podroznika-2015-560km-non-stop-dookola-tatr/
Dystans na BSie dodany razem z dojazdem i powrotem do bazy maratonu.
- DST 567.52km
- Czas 23:51
- VAVG 23.80km/h
- VMAX 80.90km/h
- Podjazdy 7472m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Jakież było moje zdziwienie, gdy przed szczytem prawie doganiam Hipków… Chyba im się kiepsko jedzie, skoro tym tempem ich prawie wziąłem.Zjeżdżamy sporo wolniej, a na płaskim - zobaczysz, jeszcze doładuję.
Wojtek się tak złożył, że mimo że jest sporo (20-30kg?) lżejszy ode mnie, to wcale nie byłem od niego szybszy.No co Ty, prawdziwa masa (zjazdowej) techniki się nie boi!
Na punkcie są wszyscy którzy jechali przede mną, tj Tomek, Wilk i Hipki. Najwyraźniej wszyscy mocno zwolnili skoro się tu widzimy.Gdyby nie wymiana linki, to na punkcie spędziłbym nie 28, a 2,8 minuty...
hamulce na maxa i ledwo daję radę wyhamować kilkanaście centymetrów przed barierką. Ufff, żyję. Za mało sobie zbliżyłem mapkę i trasa zlała się w jedno, nie pokazując zupełnie serpentyn. Adrenalina +100. Miałem tak na Bałkanach, przy zjeździe do kanionu Susice. 60 km/h, osakwiony rower i jakieś 13% zjazdu. Do barierki zostało mi 40 cm.
Nie wiem, czy wypada, żebym gratulował - ale jednak: gratulacje! Hipek - 15:04 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj
Wojtek się tak złożył, że mimo że jest sporo (20-30kg?) lżejszy ode mnie, to wcale nie byłem od niego szybszy.No co Ty, prawdziwa masa (zjazdowej) techniki się nie boi!
Na punkcie są wszyscy którzy jechali przede mną, tj Tomek, Wilk i Hipki. Najwyraźniej wszyscy mocno zwolnili skoro się tu widzimy.Gdyby nie wymiana linki, to na punkcie spędziłbym nie 28, a 2,8 minuty...
hamulce na maxa i ledwo daję radę wyhamować kilkanaście centymetrów przed barierką. Ufff, żyję. Za mało sobie zbliżyłem mapkę i trasa zlała się w jedno, nie pokazując zupełnie serpentyn. Adrenalina +100. Miałem tak na Bałkanach, przy zjeździe do kanionu Susice. 60 km/h, osakwiony rower i jakieś 13% zjazdu. Do barierki zostało mi 40 cm.
Nie wiem, czy wypada, żebym gratulował - ale jednak: gratulacje! Hipek - 15:04 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj
Pokomentuję sobie tutaj:
Przed Zabierzowem dojeżdża do mnie Wilk i mówi żebym zwolnił. Będzie ciężko bo prawie nie pedałuję, ale ok, da się zrobić, od czego są hamulce ;)
To musiało boleć. Ale, serio, nie wiem, po co zwalnianie, bo ja również prawie nie pedałowałem.
Z trudem, ale dałem radę go nie wyprzedzić i dalej się spokojnie ciągnąć.
A to musiało boleć jeszcze bardziej.
Tak czy inaczej, nie wydaje mi się, żebyśmy dla kogokolwiek jechali za szybko, bo kolejna grupa dość szybko się za nami pojawia, a po kilku minutach kolejna.
Było praktycznie cały czas z górki, więc ciężko by było jechać wolniej.
Na czoło wysuwa się Hipcia i narzuca mocne tempo. W takim tempie to chyba nie ma sensu podjeżdżać, ale ciśniemy wszyscy bez słowa, bo jak tu narzekać na tempo skoro dziewczyna prowadzi?
A ja cały czas tam na kole czekałem, aż ją w końcu wyprzedzicie, bo nie wierzyłem, że zamierzacie się wlec takim tempem.
Wreszcie jest szczyt i piękny widok, szczególnie porównując go do tego który był na MRDP (mgła i widoczność 20m…).
Dobrze wiedzieć, że tam będę jeszcze kilka razy (na GMRDP i MRDP). Hipek - 15:04 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj
Komentuj
Przed Zabierzowem dojeżdża do mnie Wilk i mówi żebym zwolnił. Będzie ciężko bo prawie nie pedałuję, ale ok, da się zrobić, od czego są hamulce ;)
To musiało boleć. Ale, serio, nie wiem, po co zwalnianie, bo ja również prawie nie pedałowałem.
Z trudem, ale dałem radę go nie wyprzedzić i dalej się spokojnie ciągnąć.
A to musiało boleć jeszcze bardziej.
Tak czy inaczej, nie wydaje mi się, żebyśmy dla kogokolwiek jechali za szybko, bo kolejna grupa dość szybko się za nami pojawia, a po kilku minutach kolejna.
Było praktycznie cały czas z górki, więc ciężko by było jechać wolniej.
Na czoło wysuwa się Hipcia i narzuca mocne tempo. W takim tempie to chyba nie ma sensu podjeżdżać, ale ciśniemy wszyscy bez słowa, bo jak tu narzekać na tempo skoro dziewczyna prowadzi?
A ja cały czas tam na kole czekałem, aż ją w końcu wyprzedzicie, bo nie wierzyłem, że zamierzacie się wlec takim tempem.
Wreszcie jest szczyt i piękny widok, szczególnie porównując go do tego który był na MRDP (mgła i widoczność 20m…).
Dobrze wiedzieć, że tam będę jeszcze kilka razy (na GMRDP i MRDP). Hipek - 15:04 poniedziałek, 22 czerwca 2015 | linkuj