Wpisy archiwalne w kategorii
Górki
Dystans całkowity: | 1017.89 km (w terenie 2.50 km; 0.25%) |
Czas w ruchu: | 45:34 |
Średnia prędkość: | 22.08 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.93 km/h |
Suma podjazdów: | 18889 m |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 67.86 km i 3h 15m |
Więcej statystyk |
Piekło w górach
Będąc w Szczyrku, grzechem byłoby nie wykorzystać okazji do przejechania się po górach :)
Koło 10 wskakuję na rower, i od razu zaczynam podjazd na Salmopol. Mijam kilku zjeżdżających szosowców i kilka podjeżdżających osób, ale tak czy inaczej, twardo trzymam się tego żeby się z nikim nie ścigać i jechać spokojnie swoim tempem.
Na szczycie zagaduje mnie dwóch rowerzystów którzy wjechali tu autem i sączą sobie teraz piwo w przydrożenej knajpie z rowerem opartym o auto :)
Dalej prawie 10km zjazdu, i zaczynam podjazd pod Kubalonkę, mijając po drodze jedną z wielu rezydencji prezydenta (przypomnę, że utrzymanie Komorowskiego jest droższe niż utrzymanie królowej Anglii :P)
Zamek niczego sobie.
Dolny:
Górny:
Droga przyjemnie pnie się do góry, ruch żaden.
Na końcówce zjazdu do Koniakowa zauważam w oddali jakiegoś szosowca... ledwo dokręciłem na zjeździe i już go prawie miałem, ale trzymając się swojego tempa, założyłem że zaraz mi ucieknie, bo gość na oko ze 20kg lżejszy ode mnie :) Tak się jednak nie stało, i go jednak wyprzedziłem.
Weszło mu na ambicję, i po pewnym czasie mnie wyprzedził po chwili skręcając w jakąś boczną uliczkę. Nieładnie :P
Stanąłem na jakąś fotkę, a po chwili zauważyłem rzeczonego szosowca jadącego równoległą do mojej drogą. Wyskoczył po jakimś czasie z powrotem na moją drogę, pojawiając się 500m przede mną, i znowu zaczął się malutki wyścig (cały czas twardo trzymałem się swojego tempa, żeby nie zajechać pobolewającego kolana :P). ~700m przed szczytem znowu go wyprzedziłem, a na zjeździe to już nie było o czym gadać, 20kg przewagi zrobiło swoje ;)
Odbijam na znany mi z MRDP stromy kawałek po płytach ażurowych.
Nawet zawróciłem żeby go sobie podjechać jeszcze raz. Na świeżo i na MTB, te 18-19% zupełnie nie zrobiło wrażenia.
Później przyjemnie wijącą się drogą przez wioski w dół, i odbijam zaliczyć gminę Rajcza oraz Ujsoły. Kawałek dalej robię postój pod sklepem, pod którym ciągle mnie ktoś zagaduje, niektórzy się nawet witają uściśnięciem dłoni. Kultura jak się patrzy :)
Byłem też świadkiem nieudolnego podrywu:
Później delikatnie do góry gdzie spotykam okazy lokalnej fauny nieożywionej.
Przysiółek Piekło, od którego wzięła się nazwa wycieczki powitał mnie piekielnie wyciętym lasem.
Kawałek świetnej drogi przez las, z której chyba za wcześnie odbiłem pakując się w męczący teren.
Trafiłem tym samym w urokliwe spokojne górskie wioski.
Na szczyt Koniakowa wracam męczącą ścianką z kiepską nawierzchnią, kończącą się nawet 22% nachyleniem.
Widoki rekompensują mękę :)
Na koniec zjazd do Wisły i ~13km podjazdu na Salmopol, u którego podnóża wylizałem już do reszty oba bidony i zjadłem wszystko co miałem. Ciężko było na końcówce ;)
Kolano nie bolało, 2500m podjazdów weszło, pot zalał mi kilka razy oczy, wycieczka udana :)
Climb avg/max: 6/22%
Koło 10 wskakuję na rower, i od razu zaczynam podjazd na Salmopol. Mijam kilku zjeżdżających szosowców i kilka podjeżdżających osób, ale tak czy inaczej, twardo trzymam się tego żeby się z nikim nie ścigać i jechać spokojnie swoim tempem.
Na szczycie zagaduje mnie dwóch rowerzystów którzy wjechali tu autem i sączą sobie teraz piwo w przydrożenej knajpie z rowerem opartym o auto :)
Dalej prawie 10km zjazdu, i zaczynam podjazd pod Kubalonkę, mijając po drodze jedną z wielu rezydencji prezydenta (przypomnę, że utrzymanie Komorowskiego jest droższe niż utrzymanie królowej Anglii :P)
Zamek niczego sobie.
Dolny:
Górny:
Droga przyjemnie pnie się do góry, ruch żaden.
Na końcówce zjazdu do Koniakowa zauważam w oddali jakiegoś szosowca... ledwo dokręciłem na zjeździe i już go prawie miałem, ale trzymając się swojego tempa, założyłem że zaraz mi ucieknie, bo gość na oko ze 20kg lżejszy ode mnie :) Tak się jednak nie stało, i go jednak wyprzedziłem.
Weszło mu na ambicję, i po pewnym czasie mnie wyprzedził po chwili skręcając w jakąś boczną uliczkę. Nieładnie :P
Stanąłem na jakąś fotkę, a po chwili zauważyłem rzeczonego szosowca jadącego równoległą do mojej drogą. Wyskoczył po jakimś czasie z powrotem na moją drogę, pojawiając się 500m przede mną, i znowu zaczął się malutki wyścig (cały czas twardo trzymałem się swojego tempa, żeby nie zajechać pobolewającego kolana :P). ~700m przed szczytem znowu go wyprzedziłem, a na zjeździe to już nie było o czym gadać, 20kg przewagi zrobiło swoje ;)
Odbijam na znany mi z MRDP stromy kawałek po płytach ażurowych.
Nawet zawróciłem żeby go sobie podjechać jeszcze raz. Na świeżo i na MTB, te 18-19% zupełnie nie zrobiło wrażenia.
Później przyjemnie wijącą się drogą przez wioski w dół, i odbijam zaliczyć gminę Rajcza oraz Ujsoły. Kawałek dalej robię postój pod sklepem, pod którym ciągle mnie ktoś zagaduje, niektórzy się nawet witają uściśnięciem dłoni. Kultura jak się patrzy :)
Byłem też świadkiem nieudolnego podrywu:
Później delikatnie do góry gdzie spotykam okazy lokalnej fauny nieożywionej.
Przysiółek Piekło, od którego wzięła się nazwa wycieczki powitał mnie piekielnie wyciętym lasem.
Kawałek świetnej drogi przez las, z której chyba za wcześnie odbiłem pakując się w męczący teren.
Trafiłem tym samym w urokliwe spokojne górskie wioski.
Na szczyt Koniakowa wracam męczącą ścianką z kiepską nawierzchnią, kończącą się nawet 22% nachyleniem.
Widoki rekompensują mękę :)
Na koniec zjazd do Wisły i ~13km podjazdu na Salmopol, u którego podnóża wylizałem już do reszty oba bidony i zjadłem wszystko co miałem. Ciężko było na końcówce ;)
Kolano nie bolało, 2500m podjazdów weszło, pot zalał mi kilka razy oczy, wycieczka udana :)
Climb avg/max: 6/22%
- DST 113.95km
- Czas 05:27
- VAVG 20.91km/h
- VMAX 72.46km/h
- Podjazdy 2425m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Sciany w Beskidzie Wyspowym
Już prawie pojechałem w stylu Wilka, czyli z wiatrem, ale później pomyślałem, że szkoda kasy na pociąg :P Jak nie z wiatrem, to wybór był prosty - w góry. Pogrzebałem chwilę na altimetr.pl i wybór padł na Beskid Wyspowy + w miarę bez kombinacji dojazd i powrót.
Wieczorem okazało się, że Adam ma się nudzić z rana, więc umówiliśmy się na wspólne kręcenie przez pierwsze ~30km ;)
Widok 3D profilu trasy:
http://www.mikspec.pl/myroute/default/view3d/148731.4764.639122322.3d
Na początek atakujemy brukowany odcinek na ul. Kopernika w Wieliczce. Po zewnętrznej 15%, po wewnętrznej łapie nawet 22%. Dobra rozgrzewka ;)
Później jeszcze kawałek pod górę i lądujemy w Chorągwicy gdzie roztacza się ładny widok na góry i świetnie widać stąd panoramę Krakowa.
Dalej kilka hopek do Gdowa, za którym mieliśmy jechać po płaskim, ale wyłania się z boku górka, więc wybór był prosty. 14% po raz kolejny :P
W Łapanowie się żegnamy. Uff, będzie można odpocząć :P Adam wyraźnie szybciej jechał ode mnie na podjazdach, a na płaskim mam wrażenie że sytuacja się odwracała. Moja gruba dupa robi swoje ;)
Powoli wdrapuje się na bardzo łagodny podjazd do Łąkty Górnej. Dobre 12km podjazdu z malutkim nachyleniem. Nudy ;)
W Rozdzielu zaczynam rozglądać się za czymś ciekawym. Altimetr pokazał mi 3 ciekawe podjazdy w okolicy, ale już widzę, że będzie ich więcej. Trafiam na taką ścianę:
Żyć się odechciewa ;) 2km z nachyleniem 17-21%. Na szczycie nagroda w postaci pięknego widoku na przydrożne drzewa.
Na zjeździe niestety wąska, kręta droga posypana żwirkiem skutecznie broniła przed rozpędzeniem się. Mimo to, wystarczyło dosłownie kilka sekund bez hamowania żeby rozpędzić się do 60-65km/h.
Dalej miałem zaliczyć gwóźdź programu, czyli Laskową, ale po drodze moją uwagę przykuła kolejna miła górka :P
Już tutaj czułem, że 18% to jest odpoczynek, a jak do 10% zeszło to już jakbym na wakacjach był i popijał drinka z parasolką. Nie wiem czy to w głowie siedzi, czy te nachylenia powyżej 20% są rzeczywiście takie ciężkie.
Rozdziele (537m):
Kręcę się chwilę po okolicy w poszukiwaniu czegoś ciekawego, ale znalazłem tylko kilkuset metrowy podjeździk:
Wreszcie atak na Laskową (522m). Mostek, drugi mostek, zakręt i w moment robi się 17, 19, a po 150m łapie 21%.
Dalej jest gorzej :)
Ciężko było jechać szybciej niż te 4-5km/h. O dziwo bardzo dobrze się za to trzymał rower. Żadnego podrywania koła czy innych problemów, nawet zdjęcia mogłem robić w trakcie jazdy ;)
Nachylenie rzędu 20-24% trzyma przez ponad 800m. Idzie się zmęczyć.
Po 75km jazdy, licznik pokazał 1700m przewyższeń i 15% średniego nachylenia...
Kolejny niezbyt przyjemny zjazd z racji żwirku, przerwa na drugą princessę i jazda na Makowice (737m):
Na zakręcie po wewnętrznej ledwo wyjechałem, i czułem że odpoczywam jak się 20% pokazało, więc chwilowo pewnie ze 25% lekko było.
Zjazd w dół tą samą drogą, i po przerwie na kolejnego batona kolejny podjazd równoległą trasą na Pasierbiecką Górę (749m).
Na 19% zaatakowały mnie 4 psy. W górę nie ucieknę, zawracać nie chcę... Zsiadłem z roweru, psy uciekły, podjechałem 10m, znowu gonią. I tak w koło macieju przez dobre 200m.
Końcówka przez las.
Na szczyt już stricte terenowy i dość prosty wjazd.
Licznik pokazuje 89km i 2500m podjazdów, czyli ostatnie 14km dało 800m do góry :)
Za to jaki zjazd! 23-25% po luźnych kamieniach. Tego to już było za wiele. Miałem wrażenie że przelecę przez kierownicę cały czas :P Sprowadziłem więc spory kawałek żeby się nie zabić.
Po ~2,5km w terenie z powrotem wskakuje na asfalt i na 100km robię sobie dłuższy postój na coś konkretniejszego do jedzenia.
Powrót już w miarę najkrótszą drogą i bez szukania podjazdów. Kolana trochę poczułem, więc trzeba było odpocząć.
Za Dobczycami łapie jeszcze ze 2x 10% ale nie robi to już na mnie zupełnie wrażenia :p Pod koniec nawet poczułem moc w nodze znowu, i na bardzo dobrze znanym mi podjeździe do Pawlikowic wyciągnąłem przyzwoitą (19,5km/h na 2,2km podjazdu) średnią ;)
Licznik pod domem pokazuje 145km i 3288m podjazdów. Na następnej przejażdżce spróbuję dobić do 5000m przewyższeń. Wystarczy w sumie od początku po górkach jechać i wrócić po jakichś podjazdach (tu przy powrocie wyszło mi raptem 700m do góry na 55km), i przy trasie rzędu ~230km powinno się udać :)
Ślad wycieczki krótszy, bo GPS coś się wyłączał po drodze... :/
Widok 3D profilu trasy:
http://www.mikspec.pl/myroute/default/view3d/148731.4764.639122322.3d
Licznik pokazał >20% na 7 różnych górkach :)
http://ridewithgps.com/trips/4289532
- DST 145.04km
- Teren 2.50km
- Czas 07:03
- VAVG 20.57km/h
- VMAX 73.50km/h
- Podjazdy 3288m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 marca 2015
Kategoria Górki
Górki z Kubą
Standardowe podjazdy ;)
Climb 5/23%
Climb 5/23%
- DST 32.00km
- Czas 01:50
- VAVG 17.45km/h
- VMAX 63.00km/h
- Podjazdy 745m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Górki z Marianem + przekroczone 10 000km w roku :)
Wycieczka w dobrym towarzystwie i trochę słabszej pogodzie (zimno i wilgotno).
Na wyprawie żadnej w tym roku nie byłem, więc te 10 000km w siodle uważam za bardzo dobry wynik :)
- DST 50.56km
- Czas 02:40
- VAVG 18.96km/h
- VMAX 65.88km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 701m
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Górki ;)
Dwie bardzo spokojne i krótkie wycieczki wrzucam jako jedno. Trochę przedzierania się przez chaszcze i prowadzenia (patrz średnia :D) sporo podjazdów. Pierwsza trasa z Baranem, druga z Grześkiem i Adamem.
Średnie/maksymalne nachylenie: 7/21%
Jutro będzie dłuższa wycieczka (o ile kolana/achilles pozwolą), a w środę długo przeciągana relacja z Bałtyk-Bieszczady Tour ;)
Trasa:
Średnie/maksymalne nachylenie: 7/21%
Jutro będzie dłuższa wycieczka (o ile kolana/achilles pozwolą), a w środę długo przeciągana relacja z Bałtyk-Bieszczady Tour ;)
Trasa:
- DST 50.37km
- Czas 03:20
- VAVG 15.11km/h
- VMAX 65.79km/h
- Podjazdy 950m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobczycki standard
Coś się zasiedziałem ostatnio... chciałem się ruszyć nawet niedawno, ale że od 3 dni ciągle pada to coś nie miałem motywacji :P
Efekty od razu widać. Ciężko się coś było rozkręcić... Bez napiny, ale wyszło przyzwoicie ;)
Dawno z Ochojna do Swoszowic nie zjeżdżałem i nie ma się co tam pchać. Dziury, muldy, 20-30km/h zjeżdżałem i jeszcze bidon po drodze zgubiłem :p
http://www.strava.com/activities/171098121
Efekty od razu widać. Ciężko się coś było rozkręcić... Bez napiny, ale wyszło przyzwoicie ;)
Dawno z Ochojna do Swoszowic nie zjeżdżałem i nie ma się co tam pchać. Dziury, muldy, 20-30km/h zjeżdżałem i jeszcze bidon po drodze zgubiłem :p
http://www.strava.com/activities/171098121
- DST 49.30km
- Czas 01:35
- VAVG 31.14km/h
- VMAX 61.91km/h
- Podjazdy 622m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Gorki + płasko ;)
Najpierw po górkach, później płaszczyzny do Niepołomic, na całkiem niezłe lody pokazane przez Adama ;)
Viper dostał nowe kółka i jeździ się nadal super ;) Pod górki idzie lekko, na prostym świadomość nawet małego stożka dodaje aero skrzydeł ;)
Na zjazdach za to coś ostrożnie ostatnimi czasy jeżdżę... Starość? ;) Vmaxa tak czy inaczej udało się nawet niezłego wykręcić, a byłby lepszy gdyby nie auta na drodze [; Wykręcone na zjeździe z Pawlikowic do Wieliczki.
Kilka fotek z trasy:
Galeria
- DST 91.39km
- Czas 03:12
- VAVG 28.56km/h
- VMAX 70.29km/h
- Podjazdy 1137m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Górki 6
Śniadaniowa pogaduchowa wycieczka z Adasko ;)
Viper daje radę. Na podjazdach jakoś łatwo mi idzie... ;)
Profil na gpsies znowu zwariowany :/ Trzeba chyba będzie zmienić serwis do wgrywania tracków.
Na całej trasie dobre lub bardzo dobre asfalty.
- DST 44.81km
- Czas 01:41
- VAVG 26.62km/h
- VMAX 61.41km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 893m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Testy nowej szosy
Wczoraj w SPDach (na mieszczuchu) coś nie szła zbytnio, ale dziś już nie było problemów ;)
Na pierwszych 6km średnia 39km/h :P W Wieliczce jakieś remonty, sporo aut... Na podjeździe czułem coraz większe luzy na lewym bloku, które okazały się odkręconą korbą... Klucza brak, ale pokręciłem się chwilę w poszukiwaniu auto naprawy (licznik chwilowo zdjęty ;)), gdzie dokręciłem obie ramiona. Chyba zapomniałem o tym przy składaniu roweru ;)
Cóż tu dużo mówić. Szło dobrze, co widać po dobrej jak na mnie średniej :P 32km/h po pagórkach, wstydu nie ma ;) A było w sumie sporo zatrzymań w mieście, więc zadowolonym.
Mam wrażenie że w spd'ach trochę łatwiej się kręci przy wysokiej kadencji, ale nadal muszę pamiętać żeby głównie deptać, a nie ciągnąć pedały ;) Płynnie z jednego do drugiego jeszcze nie umiem przejść.
Na co dzień jeżdżę na szosówce na 25mm oponach, tutaj mam 23, i coś (nie wiem czy przez to) strasznie mi rower na boki latał. A może przez to że lekki... :p Wiatr mną miotał, na zjazdach ostrożnie, a na prostych brakowało bardzo lemondki ;)
Nie wiem też czy nie zmienię kierownicy, bo przy końcach dolnego chwytu jest dość niewygodna. Pojeżdżę trochę i zdecyduje.
Wsadziłem też króciutki mostek, który muszę wywalić i wsadzić jednak dłuższy. Do tego sztyca aktualnie z offsetem całkiem nieźle daje radę.
Drogi miałem cały czas bardzo dobre, więc o tłumieniu ramy full karbon się nie wypowiadam :P Choć jak to na nowym rowerze, wydawało mi się że jest lepiej, ale niezbyt to obiektywne porównanie.
Na pierwszych 6km średnia 39km/h :P W Wieliczce jakieś remonty, sporo aut... Na podjeździe czułem coraz większe luzy na lewym bloku, które okazały się odkręconą korbą... Klucza brak, ale pokręciłem się chwilę w poszukiwaniu auto naprawy (licznik chwilowo zdjęty ;)), gdzie dokręciłem obie ramiona. Chyba zapomniałem o tym przy składaniu roweru ;)
Cóż tu dużo mówić. Szło dobrze, co widać po dobrej jak na mnie średniej :P 32km/h po pagórkach, wstydu nie ma ;) A było w sumie sporo zatrzymań w mieście, więc zadowolonym.
Mam wrażenie że w spd'ach trochę łatwiej się kręci przy wysokiej kadencji, ale nadal muszę pamiętać żeby głównie deptać, a nie ciągnąć pedały ;) Płynnie z jednego do drugiego jeszcze nie umiem przejść.
Na co dzień jeżdżę na szosówce na 25mm oponach, tutaj mam 23, i coś (nie wiem czy przez to) strasznie mi rower na boki latał. A może przez to że lekki... :p Wiatr mną miotał, na zjazdach ostrożnie, a na prostych brakowało bardzo lemondki ;)
Nie wiem też czy nie zmienię kierownicy, bo przy końcach dolnego chwytu jest dość niewygodna. Pojeżdżę trochę i zdecyduje.
Wsadziłem też króciutki mostek, który muszę wywalić i wsadzić jednak dłuższy. Do tego sztyca aktualnie z offsetem całkiem nieźle daje radę.
Drogi miałem cały czas bardzo dobre, więc o tłumieniu ramy full karbon się nie wypowiadam :P Choć jak to na nowym rowerze, wydawało mi się że jest lepiej, ale niezbyt to obiektywne porównanie.
- DST 56.70km
- Czas 01:46
- VAVG 32.09km/h
- VMAX 66.52km/h
- Podjazdy 816m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Szczyrkowskie podjazdy
Po takich górach to można jeździć... To nie to samo co 20 krótkich ścianek ;)
Pościgałem się na ostatnim podjeździe z dobrej klasy rowerem elektrycznym. Bez szans... Choć pod koniec szczęśliwie bateria padła, i na szczyt wjechałem jednak pierwszy :P
A fajny taki rowerek. Sam nie jedzie, jedynie pomaga w kręceniu, cichutko chodzi (odgłos podobny do jazdy na terenowych oponach).
Pościgałem się na ostatnim podjeździe z dobrej klasy rowerem elektrycznym. Bez szans... Choć pod koniec szczęśliwie bateria padła, i na szczyt wjechałem jednak pierwszy :P
A fajny taki rowerek. Sam nie jedzie, jedynie pomaga w kręceniu, cichutko chodzi (odgłos podobny do jazdy na terenowych oponach).
- DST 49.40km
- Czas 02:17
- VAVG 21.64km/h
- VMAX 71.20km/h
- Podjazdy 1153m
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze