Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2017
Dystans całkowity: | 1576.84 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:05 |
Średnia prędkość: | 24.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.18 km/h |
Suma podjazdów: | 13916 m |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 121.30 km i 7h 30m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 27 czerwca 2017
Kategoria >100
Na kawkę do Krakowa
Na kawkę w Tomar'ze zawsze warto skoczyć, nie? Szczególnie jak Adam ekspres obsługuje ;)
Przed Proszowicami jakiegoś tira złapałem, wpadł max (76km/h), ale mnie to wymęczyło i się zacząłem ciągnąć i średniej 30 do krk nie dociągnąłem. 29,8 wyszło. Jedną kanapkę i 3 ciastka raptem zjadłem po drodze, coś się nie chciało jeść. Może przez to że o 5 rano wciągnąłem sporo makaronu? :P
Pod koniec trasy mi łańcuch raz przeskoczył. Od razu mi się przypomniało jak niecały rok temu złamałem przez to obojczyk... Strach. Trzeba wymienić na nowy.
W Krakowie melduje się o równo o 11.
Coś GPS w komórce zrywał, kaemów wyszło wszystkich 170 (po Krk się trochę kręciłem). Drogę wydawało mi się że znam, ale w Busku i tak się pogubiłem ;)
Nachylenie: 2/7%
Przed Proszowicami jakiegoś tira złapałem, wpadł max (76km/h), ale mnie to wymęczyło i się zacząłem ciągnąć i średniej 30 do krk nie dociągnąłem. 29,8 wyszło. Jedną kanapkę i 3 ciastka raptem zjadłem po drodze, coś się nie chciało jeść. Może przez to że o 5 rano wciągnąłem sporo makaronu? :P
Pod koniec trasy mi łańcuch raz przeskoczył. Od razu mi się przypomniało jak niecały rok temu złamałem przez to obojczyk... Strach. Trzeba wymienić na nowy.
W Krakowie melduje się o równo o 11.
Coś GPS w komórce zrywał, kaemów wyszło wszystkich 170 (po Krk się trochę kręciłem). Drogę wydawało mi się że znam, ale w Busku i tak się pogubiłem ;)
Nachylenie: 2/7%
- DST 170.00km
- Czas 06:10
- VAVG 27.57km/h
- VMAX 76.18km/h
- Podjazdy 1590m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 czerwca 2017
Kategoria <100
Do sklepu - łączne
- DST 30.00km
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 czerwca 2017
Kategoria <100
Starachowice - Baszowice
- DST 22.00km
- Podjazdy 243m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 czerwca 2017
Kategoria <100
Baszowice - Starachowice
- DST 22.00km
- Podjazdy 354m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 czerwca 2017
Kategoria <100
Tumlin - Starachowice + po mieście
Miało być z Krakowa rowerem, ale coś się kiepsko czułem rano i podjechałem pociągiem. Opornie szło, nie chciało się w ogóle nogami kręcić. Przetrenowanie?
- DST 56.68km
- Czas 02:11
- VAVG 25.96km/h
- VMAX 73.83km/h
- Podjazdy 454m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 czerwca 2017
Kategoria >100
Szczyrk - Kraków + po mieście
Wiało dobrze ;) A pierwsze 15km z góry, średnia 40 bez spiny :P
- DST 135.40km
- Czas 04:52
- VAVG 27.82km/h
- VMAX 69.54km/h
- Podjazdy 1007m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 czerwca 2017
Kategoria <100
Górska pętelka
Tradycyjna pętelka w okolicach Szczyrku. Spokojnym tempem, z oglądaniem widoczków :)
Zjazd z przełęczy salmopolskiej utrudnił mi niestety jakiś wredny samochód, którego nijak nie szło wyprzedzić.
Nad jeziorem czerniańskim
Obok zamku prezydenckiego. Andrzej ponoć na mnie czekał, ale coś mu wyskoczyło i jednak mnie nie powitał.
Widoczek tuż przed Kubalonką.
Zjazd świetny. Wyczekałem dłuższy moment bez aut, i mogłem sobie zjeżdżać swobodnie ;) No i te asfalty! Na takich to można zjeżdżać. Nie to co te na Dolnym Śląsku...
Chcąc ominąć nudną końcówkę zjazdu do Wisły szukam alternatywy, która okazuje się całkiem niezła. Tylko zjazd słaby. Trzeba by to w drugą stronę jechać.
Z Salmopola w stronę Szczyrku za to asfalt już coraz gorszy - trzeba uważać mocno na zjeździe, ale tak czy inaczej te 70km/h da się jechać.
Na deser wbijam się jeszcze na ściankę która na dobrych 500m trzyma nachylenie od 13 do 16%, przy czym większość po płytach ażurowych, które w końcu kończą się szutrem, więc zawróciłem ;) Zjazd po czymś takim to istna mordęga. Niesamowicie telepie, polecam spróbować :P
Nachylenie: 7/16%
Nie wiem czy to można nazwać rozjazdem po wczorajszej trasie :p
Zjazd z przełęczy salmopolskiej utrudnił mi niestety jakiś wredny samochód, którego nijak nie szło wyprzedzić.
Nad jeziorem czerniańskim
Obok zamku prezydenckiego. Andrzej ponoć na mnie czekał, ale coś mu wyskoczyło i jednak mnie nie powitał.
Widoczek tuż przed Kubalonką.
Zjazd świetny. Wyczekałem dłuższy moment bez aut, i mogłem sobie zjeżdżać swobodnie ;) No i te asfalty! Na takich to można zjeżdżać. Nie to co te na Dolnym Śląsku...
Chcąc ominąć nudną końcówkę zjazdu do Wisły szukam alternatywy, która okazuje się całkiem niezła. Tylko zjazd słaby. Trzeba by to w drugą stronę jechać.
Z Salmopola w stronę Szczyrku za to asfalt już coraz gorszy - trzeba uważać mocno na zjeździe, ale tak czy inaczej te 70km/h da się jechać.
Na deser wbijam się jeszcze na ściankę która na dobrych 500m trzyma nachylenie od 13 do 16%, przy czym większość po płytach ażurowych, które w końcu kończą się szutrem, więc zawróciłem ;) Zjazd po czymś takim to istna mordęga. Niesamowicie telepie, polecam spróbować :P
Nachylenie: 7/16%
Nie wiem czy to można nazwać rozjazdem po wczorajszej trasie :p
- DST 46.40km
- Czas 02:25
- VAVG 19.20km/h
- VMAX 71.49km/h
- Podjazdy 1262m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Baszowice - Szczyrk
Do Wiślicy szło, nawet średnia już prawie do 30 dobiła, ale jak się zerwał silny wiatr to mnie prawie zatrzymał :P Za Kazimierzą wreszcie się trochę uspokoił i dało się jechać.
Kraków przywitał mnie standardowo, tj jakiś idiota najpierw mnie strąbił jak go wyprzedzałem w korku, a kilka minut później wyprzedzając mnie strąbił mnie ponownie, po czym zajechał drogę i z piskiem przyhamował. Szczęśliwie byłem czujny i przed nim wyhamowałem. Skąd się biorą tacy kretyni?
W krk dłuższy pit-stop u Adama w najlepszym sklepie rowerowym w mieście :) Pooglądaliśmy trochę sprzętu, napiłem się pysznej kawki z ekspresu, godzina szybko zleciała.
Przez krk głównymi co by szybciej poszło, wyjazd 7'mką - sama radość jak człowieka podmuchy z pod tirów pchają :) Przed Sułkowicami mocny kryzys, skurcze mnie aż zaczęły łapać i mnie odcinało - zagapiłem się, i przez dobre 3h wcześniej absolutnie nic nie zjadłem. Dłuższa przerwa, sporo ciastek, banan, kanapki, i już mozolnie po górkach.
Błogą mozolność przerwało jakieś dziewcze na szosie które nagle wyjechało z bocznej dróżki - trzeba się było spiąć i nie dać się wyprzedzić :P
Czuć jeszcze nogi po sobotnim maratonie, średnia nie powala :P Ale do tego to się już muszę chyba przyzwyczaić ;)
1
Będzie kompot ;)
Kraków przywitał mnie standardowo, tj jakiś idiota najpierw mnie strąbił jak go wyprzedzałem w korku, a kilka minut później wyprzedzając mnie strąbił mnie ponownie, po czym zajechał drogę i z piskiem przyhamował. Szczęśliwie byłem czujny i przed nim wyhamowałem. Skąd się biorą tacy kretyni?
W krk dłuższy pit-stop u Adama w najlepszym sklepie rowerowym w mieście :) Pooglądaliśmy trochę sprzętu, napiłem się pysznej kawki z ekspresu, godzina szybko zleciała.
Przez krk głównymi co by szybciej poszło, wyjazd 7'mką - sama radość jak człowieka podmuchy z pod tirów pchają :) Przed Sułkowicami mocny kryzys, skurcze mnie aż zaczęły łapać i mnie odcinało - zagapiłem się, i przez dobre 3h wcześniej absolutnie nic nie zjadłem. Dłuższa przerwa, sporo ciastek, banan, kanapki, i już mozolnie po górkach.
Błogą mozolność przerwało jakieś dziewcze na szosie które nagle wyjechało z bocznej dróżki - trzeba się było spiąć i nie dać się wyprzedzić :P
Most koło Zembrzyc
Wjazd do Żywca bardzo przyjemny - kilka stromawych hopek, z których się można nieźle rozpędzić. Wjazd do Szczyrku cięgiem pod górę, ale nachylenie małe, to i prędkość przyzwoita.Czuć jeszcze nogi po sobotnim maratonie, średnia nie powala :P Ale do tego to się już muszę chyba przyzwyczaić ;)
1
- DST 261.84km
- Czas 10:05
- VAVG 25.97km/h
- VMAX 68.31km/h
- Podjazdy 2605m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 czerwca 2017
Do sklepu
- DST 6.50km
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 czerwca 2017
Kategoria >100
Rozjazd po MP
Szosowo z przyczepką. Na podjazdach powooooli :) Ale w sumie nic nie
boli poza obtarciem :p Kusiło żeby zrobić całość, czyli te 200+ rowerem,
ale na wszelki dałem trochę odpocząć kolanom i podjechałem pociągiem.
Św. Krzyż mimo bliskości jednak odpuściłem, bo szkoda się było zamęczać :p
Św. Krzyż mimo bliskości jednak odpuściłem, bo szkoda się było zamęczać :p
- DST 116.80km
- Czas 05:06
- VAVG 22.90km/h
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze