IC Mega - po raz drugi
Przez miesiąc mi się ani razu nie udało wybrać na IC, a teraz drugi raz pod rząd. Szaleństwo ;)
Tym razem udało mi się zabrać z całą ekipą z Błoń. Spokojny dojazd, chwila oczekiwania w Kryspinowie i start. Tempo na początku znowu bardzo spokojne, trzymamy koło 30-35km/h.
Na Sankę za to tym razem już się nieźle zmachałem. Przez dobry ~1km byłem na skraju odpuszczenia koła... ;) Udało się jednak utrzymać. Na zjeździe bez problemów, nad autostradą nawet wjechałem jako jeden z pierwszych.
Za zakrętem zjazdowym tradycyjnie mocne szarpnięcie i walka o (chyba?) lotną premię.
Później zaczynamy podjazd do Rudna, który idzie mi bezproblemowo i tradycyjnie rozdzielamy się tutaj na Mega i Giga.
Tym razem na Mega zebrała się duża grupa koksów, nie ma opierdzielania się. Okazuje się też, że dość mocno wiało nam w plecy, więc teraz czeka nas walka z wiatrem.
Na początku podjazdu pod Sankę łapie mnie straszna kolka, cały brzuch boli :/ Dzięki czemu mam dobre wytłumaczenie dlaczego nie utrzymałem koła na podjeździe :P Choć pewnie i bez tego bym go nie utrzymał ;)
Zbieramy się w drugą 5 osobową grupkę i po troszku tracąc dystans do pierwszej wskakujemy na Sankę, i dalej zaczynamy zjazd i ciśnięcie po płaskim z szybkimi zmianami (co 20-30 sekund).
Czuję tu już zmęczenie, i nawet po płaskim mi się ciężko jedzie, co zwykle nie jest dla mnie żadnym problemem.
Przed metą zaczyna się czajenie, które ja olewam i forsuje tempo jako pierwszy dokręcając do 49km/h, olewając wyskakujących mi zza pleców kolegów na finiszu ;)
Średnia z pętli 37,6km/h, o całe 3 sekundy dłużej niż na mojej najszybszej do tej pory pętli IC :P Spokojnie do pobicia, gdybyśmy na początku, gdy było z wiatrem zamiast jechać 30km/h, to jechali 40km/h tak jak to było gdy wracaliśmy pod wiatr.... ;)
Cieszy że coraz łatwiej to przychodzi, choć i tak jest to niezła wyrypa :P Nie bolą za to kolana, co dobrze rokuje na przyszłość.
Na koniec pogaduchy w oczekiwaniu na finisz Giga i miłe spotkanie z Arkiem G.
Najszybszy kilometr udało się pokonać w 58 sekund, czyli średnia przez minutę ponad 60km/h. Nieźle.
Climb: 2/7%
Tym razem udało mi się zabrać z całą ekipą z Błoń. Spokojny dojazd, chwila oczekiwania w Kryspinowie i start. Tempo na początku znowu bardzo spokojne, trzymamy koło 30-35km/h.
Na Sankę za to tym razem już się nieźle zmachałem. Przez dobry ~1km byłem na skraju odpuszczenia koła... ;) Udało się jednak utrzymać. Na zjeździe bez problemów, nad autostradą nawet wjechałem jako jeden z pierwszych.
Za zakrętem zjazdowym tradycyjnie mocne szarpnięcie i walka o (chyba?) lotną premię.
Później zaczynamy podjazd do Rudna, który idzie mi bezproblemowo i tradycyjnie rozdzielamy się tutaj na Mega i Giga.
Tym razem na Mega zebrała się duża grupa koksów, nie ma opierdzielania się. Okazuje się też, że dość mocno wiało nam w plecy, więc teraz czeka nas walka z wiatrem.
Na początku podjazdu pod Sankę łapie mnie straszna kolka, cały brzuch boli :/ Dzięki czemu mam dobre wytłumaczenie dlaczego nie utrzymałem koła na podjeździe :P Choć pewnie i bez tego bym go nie utrzymał ;)
Zbieramy się w drugą 5 osobową grupkę i po troszku tracąc dystans do pierwszej wskakujemy na Sankę, i dalej zaczynamy zjazd i ciśnięcie po płaskim z szybkimi zmianami (co 20-30 sekund).
Czuję tu już zmęczenie, i nawet po płaskim mi się ciężko jedzie, co zwykle nie jest dla mnie żadnym problemem.
Przed metą zaczyna się czajenie, które ja olewam i forsuje tempo jako pierwszy dokręcając do 49km/h, olewając wyskakujących mi zza pleców kolegów na finiszu ;)
Średnia z pętli 37,6km/h, o całe 3 sekundy dłużej niż na mojej najszybszej do tej pory pętli IC :P Spokojnie do pobicia, gdybyśmy na początku, gdy było z wiatrem zamiast jechać 30km/h, to jechali 40km/h tak jak to było gdy wracaliśmy pod wiatr.... ;)
Cieszy że coraz łatwiej to przychodzi, choć i tak jest to niezła wyrypa :P Nie bolą za to kolana, co dobrze rokuje na przyszłość.
Na koniec pogaduchy w oczekiwaniu na finisz Giga i miłe spotkanie z Arkiem G.
Najszybszy kilometr udało się pokonać w 58 sekund, czyli średnia przez minutę ponad 60km/h. Nieźle.
Climb: 2/7%
- DST 42.90km
- Czas 01:08
- VAVG 37.85km/h
- VMAX 70.55km/h
- Podjazdy 536m
- Sprzęt MBK Mirage - drugie życie
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj