IC Kraków - mega, ładnie wyszło ;)
Porobiłem dziś sporo sprintów po mieście, wiec zastanawiałem się czy nie odbije się to na po południowym IC. Myślałem, czy nie odpuścić, ale trochę byłem napalony na jazdę po emocjonowaniu się RAAMem, więc pojechałem ;)
Tradycyjnie ustawka na błoniach, później bardzo spokojny przejazd do Kryspinowa. Zebrało się nas koło 30-40 osób.
Ruszamy bardzo spokojnie, straszne nudy.
Po jakichś 4km tempo podskoczyło do 40km/h. Zaczął się podjazd, ale człowiek całkowicie nie rozgrzany to od razu zadyszka na maxa, a koło mnie jakieś dziewcze jedzie... Wystraszyłem się że odpadnę i będzie wstyd :P i przycisnąłem trochę mocniej przesuwając się bliżej przodu ;)
Po krótkiej pierwszej ściance podjazd się uspokaja i trzyma te 4-5%. Uspokajam się też ja. Jadę sobie pod tą Sankę i mi chodzi po głowie myśl 'łoo, ale jestem mocny! bez problemu sobie wjeżdżam!'. Dopiero na szczycie spojrzałem na średnią i już wiedziałem czemu daję radę ;)
Później dziwnie szarpany zjazd (40, 60, znowu 40....) i już powoli wspinamy się do Rudna.
Kręci mi się dobrze, wjeżdżam jako trzeci :P Myślałem nawet żeby na Giga ruszyć, ale skurcze mnie już czasem łapały więc odpuściłem.
Po chwili zebrało się nas 4 na mega i kręcimy razem.
Koło połowy podjazdu na Sankę odpadłem na trochę, ale wiedziałem, że jeśli przed szczytem nie dogonię, to na zjeździe i płaskim tym bardziej mi się to nie uda, więc docisnąłem i złapałem ekipę.
Zjazd i płaski odcinek lecimy w miarę równo po zmianach.
Pod koniec wypadło akurat na mnie, więc wyłażę na zmianę. Nadal nie wiem gdzie jest finisz, wstać na pedały przez skurcze chyba i tak nie dam rady, więc cisnę te 49km/h na siedząco na ostatnim kilometrze, a tuż przed końcem chłopaki wyskakują mi zza pleców i przejeżdżają pierwsi przez kreskę ;)
Średnia w momencie odbicia na Mega (połowa trasy) 35,4.
Średnia końcowa 37,4km/h (44,3km 455m przewyższenia), więc wychodzi na to, że drugą część trasy przejechaliśmy ze średnią 39,4 :P
Jechało się dobrze, siły trochę jeszcze było, choć wkurzały skurcze (da się coś z tym zrobić? :/) i niemiłosiernie trzeszcząca korba/suport/pedały. To jednak nie siodełko mi trzeszczało na Maratonie Podróżnika...
Trochę się bałem też o bolące na MP kolano, ale tym razem nic nie zabolało ;)
Oby tak dalej.
Dystans wpisany razem z dojazdem i powrotem.
Trasa:
http://www.strava.com/activities/155164962
9 czas wśród Stravowiczów na IC Mega ;) Gdybyśmy się na początku tak nie ciągnęli, to pierwsze myślę że jest w zasięgu (raptem minutę trzeba urwać).
Tradycyjnie ustawka na błoniach, później bardzo spokojny przejazd do Kryspinowa. Zebrało się nas koło 30-40 osób.
Ruszamy bardzo spokojnie, straszne nudy.
Po jakichś 4km tempo podskoczyło do 40km/h. Zaczął się podjazd, ale człowiek całkowicie nie rozgrzany to od razu zadyszka na maxa, a koło mnie jakieś dziewcze jedzie... Wystraszyłem się że odpadnę i będzie wstyd :P i przycisnąłem trochę mocniej przesuwając się bliżej przodu ;)
Po krótkiej pierwszej ściance podjazd się uspokaja i trzyma te 4-5%. Uspokajam się też ja. Jadę sobie pod tą Sankę i mi chodzi po głowie myśl 'łoo, ale jestem mocny! bez problemu sobie wjeżdżam!'. Dopiero na szczycie spojrzałem na średnią i już wiedziałem czemu daję radę ;)
Później dziwnie szarpany zjazd (40, 60, znowu 40....) i już powoli wspinamy się do Rudna.
Kręci mi się dobrze, wjeżdżam jako trzeci :P Myślałem nawet żeby na Giga ruszyć, ale skurcze mnie już czasem łapały więc odpuściłem.
Po chwili zebrało się nas 4 na mega i kręcimy razem.
Koło połowy podjazdu na Sankę odpadłem na trochę, ale wiedziałem, że jeśli przed szczytem nie dogonię, to na zjeździe i płaskim tym bardziej mi się to nie uda, więc docisnąłem i złapałem ekipę.
Zjazd i płaski odcinek lecimy w miarę równo po zmianach.
Pod koniec wypadło akurat na mnie, więc wyłażę na zmianę. Nadal nie wiem gdzie jest finisz, wstać na pedały przez skurcze chyba i tak nie dam rady, więc cisnę te 49km/h na siedząco na ostatnim kilometrze, a tuż przed końcem chłopaki wyskakują mi zza pleców i przejeżdżają pierwsi przez kreskę ;)
Średnia w momencie odbicia na Mega (połowa trasy) 35,4.
Średnia końcowa 37,4km/h (44,3km 455m przewyższenia), więc wychodzi na to, że drugą część trasy przejechaliśmy ze średnią 39,4 :P
Jechało się dobrze, siły trochę jeszcze było, choć wkurzały skurcze (da się coś z tym zrobić? :/) i niemiłosiernie trzeszcząca korba/suport/pedały. To jednak nie siodełko mi trzeszczało na Maratonie Podróżnika...
Trochę się bałem też o bolące na MP kolano, ale tym razem nic nie zabolało ;)
Oby tak dalej.
Dystans wpisany razem z dojazdem i powrotem.
Trasa:
http://www.strava.com/activities/155164962
9 czas wśród Stravowiczów na IC Mega ;) Gdybyśmy się na początku tak nie ciągnęli, to pierwsze myślę że jest w zasięgu (raptem minutę trzeba urwać).
- DST 81.51km
- Czas 02:23
- VAVG 34.20km/h
- VMAX 65.66km/h
- Podjazdy 602m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Marnujesz talent, w profi-peletonach powinieneś brylować :)
yurek55 - 18:58 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj
Komentuj