Dojazd na MP - Starachowice - Skrzeszew
Obudziła mnie burza. Hmm, a miało w ogóle nie być żadnych opadów wg prognoz z przed 2 dni. Jak ja lubię takie zaskoczenia...
Spokojnie zjadamy śniadanie i sprawdzamy sobie pociągi do Warszawy i dalej do Siedlec ;)
Po 2h od naszego wstania przestaje padać i delikatnie się rozpogadza. Próbujemy na rowerach. Trasa wiedzie niedaleko od Radomia w którym ew możemy wskoczyć w pociąg.
Ze Starachowic nawet dobrze nie wyjechaliśmy i zaczęło znowu padać. Buty w moment przemoczone, ciuchy bez tragedii bo jest jednak dość ciepło.
W Skaryszewie decydujemy się jechać jednak dalej na rowerach. W końcu w mokrych butach do pociągu wsiadać... Jak jedziemy to przynajmniej ciśniemy i jest ciepło.
Wczorajszego wieczora Kurier opowiadał jak na mecie ostatniej edycji BBT jeden z kolarzy którzy ustanowili rekord trasy opowiadał jak jechali:
BYŁA TAKA DZIDA OD STARTU DO METY!!!
Kurier widać wziął sobie to do serca i też nieźle cisnął. Licznik mu szwankował, więc tylko pytał:
K: Ile jedziemy?
Ja: 38
K: O, to za szybko.
Staraliśmy się trzymać te 30-35, zależnie od tego jak mocno wiało. Czasem z 30 robiło się i 45 jak nas kilka mijających tirów zapraszało swoimi podmuchami do szybszej jazdy ;)
Całą trasę jechaliśmy pod wiatr, więc tempo jak na te warunki było dość mocne. Kurier mówił zresztą, że pod taki wiatr to pociśnie i później zwolni.
Na dość częstych (co ~50km) postojach się mocno ociągaliśmy siedząc po pół godziny i dłużej. Czasu mamy dużo, a liczyłem na odwiedziny w Siedlcach (nieudane) więc trzeba było jakoś przyhamować, a przecież nie powiem chłopu żeby zwolnił tempa... :p
Jakiś kapeć, wyprzedzania aut na zjeździe, trochę deszczu w Puławach z których rano mieliśmy informację o pięknym słońcu które nas zachęciło do jazdy...
Kurier mówił że trochę pociśnie i zwolni tak? Tak. Po 195km się na chwilę uspokoił. Wyszedłem więc wreszcie na całe ~5km na zmianę :D Oj, ciężko mi się tego dnia jechało. Chyba dalszy ciąg kryzysu z przed Buska z poprzedniego dnia :p
Na przejechanych 250km dwa (słownie: DWA) razy przestał też pedałować na jakieś 3 sekundy. Poza tymi niechlubnymi momentami cały czas równo kręcił. Cyborg.
W Siedlcach straszne korki i w ogóle brzydko i nieprzyjemnie. Kręcimy się chwilę w poszukiwaniu jakiegoś baru, który znajdujemy w końcu dopiero kilka kilometrów dalej. Przyzwoity obiad i ostatnie 50km przed nami.
Buty suche (ciuchy mimo niewysokiej temperatury i wiatru w twarz upocone :P) więc oczywiście musiało nas zlać jeszcze na koniec. Fontanny spod kół samochodów, rzeki na drogach, wszystko mokre. A miało być tak pięknie... ;)
Robimy zakupy pierwszej potrzeby w sklepie tuż przed bazą Maratonu i jedziemy na miejsce gdzie nie ma jeszcze zapowiadanego krowiego mleka, więc spożywamy produkty zdecydowanie niemleczne.
- DST 253.09km
- Czas 07:49
- VAVG 32.38km/h
- VMAX 63.00km/h
- Podjazdy 1157m
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj