Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Suma w górę: 421375 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:31508.25 km (w terenie 368.90 km; 1.17%)
Czas w ruchu:1069:30
Średnia prędkość:23.28 km/h
Maksymalna prędkość:80.90 km/h
Suma podjazdów:195427 m
Maks. tętno maksymalne:183 (92 %)
Maks. tętno średnie:148 (75 %)
Suma kalorii:4895 kcal
Liczba aktywności:168
Średnio na aktywność:187.55 km i 8h 13m
Więcej statystyk
Sobota, 25 kwietnia 2015 Kategoria >100, Górki

Piekło w górach

Będąc w Szczyrku, grzechem byłoby nie wykorzystać okazji do przejechania się po górach :)
Koło 10 wskakuję na rower, i od razu zaczynam podjazd na Salmopol. Mijam kilku zjeżdżających szosowców i kilka podjeżdżających osób, ale tak czy inaczej, twardo trzymam się tego żeby się z nikim nie ścigać i jechać spokojnie swoim tempem.

Na szczycie zagaduje mnie dwóch rowerzystów którzy wjechali tu autem i sączą sobie teraz piwo w przydrożenej knajpie z rowerem opartym o auto :)

Dalej prawie 10km zjazdu, i zaczynam podjazd pod Kubalonkę, mijając po drodze jedną z wielu rezydencji prezydenta (przypomnę, że utrzymanie Komorowskiego jest droższe niż utrzymanie królowej Anglii :P)

Zamek niczego sobie.
Dolny:

Górny:


Droga przyjemnie pnie się do góry, ruch żaden.





Na końcówce zjazdu do Koniakowa zauważam w oddali jakiegoś szosowca... ledwo dokręciłem na zjeździe i już go prawie miałem, ale trzymając się swojego tempa, założyłem że zaraz mi ucieknie, bo gość na oko ze 20kg lżejszy ode mnie :) Tak się jednak nie stało, i go jednak wyprzedziłem.
Weszło mu na ambicję, i po pewnym czasie mnie wyprzedził po chwili skręcając w jakąś boczną uliczkę. Nieładnie :P

Stanąłem na jakąś fotkę, a po chwili zauważyłem rzeczonego szosowca jadącego równoległą do mojej drogą. Wyskoczył po jakimś czasie z powrotem na moją drogę, pojawiając się 500m przede mną, i znowu zaczął się malutki wyścig (cały czas twardo trzymałem się swojego tempa, żeby nie zajechać pobolewającego kolana :P). ~700m przed szczytem znowu go wyprzedziłem, a na zjeździe to już nie było o czym gadać, 20kg przewagi zrobiło swoje ;)

Odbijam na znany mi z MRDP stromy kawałek po płytach ażurowych.



Nawet zawróciłem żeby go sobie podjechać jeszcze raz. Na świeżo i na MTB, te 18-19% zupełnie nie zrobiło wrażenia.

Później przyjemnie wijącą się drogą przez wioski w dół, i odbijam zaliczyć gminę Rajcza oraz Ujsoły. Kawałek dalej robię postój pod sklepem, pod którym ciągle mnie ktoś zagaduje, niektórzy się nawet witają uściśnięciem dłoni. Kultura jak się patrzy :)

Byłem też świadkiem nieudolnego podrywu:



Później delikatnie do góry gdzie spotykam okazy lokalnej fauny nieożywionej.




Przysiółek Piekło, od którego wzięła się nazwa wycieczki powitał mnie piekielnie wyciętym lasem.





Kawałek świetnej drogi przez las, z której chyba za wcześnie odbiłem pakując się w męczący teren.



Trafiłem tym samym w urokliwe spokojne górskie wioski.



Na szczyt Koniakowa wracam męczącą ścianką z kiepską nawierzchnią, kończącą się nawet 22% nachyleniem.





Widoki rekompensują mękę :)








Na koniec zjazd do Wisły i ~13km podjazdu na Salmopol, u którego podnóża wylizałem już do reszty oba bidony i zjadłem wszystko co miałem. Ciężko było na końcówce ;)



Kolano nie bolało, 2500m podjazdów weszło, pot zalał mi kilka razy oczy, wycieczka udana :)


Climb avg/max: 6/22%



  • DST 113.95km
  • Czas 05:27
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 72.46km/h
  • Podjazdy 2425m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 kwietnia 2015 Kategoria >100, Wyprawa

Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 3

  • DST 148.10km
  • Czas 07:02
  • VAVG 21.06km/h
  • Podjazdy 1591m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 kwietnia 2015 | Uczestnicy Kategoria >100, Wyprawa

Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 2

  • DST 135.77km
  • Czas 07:21
  • VAVG 18.47km/h
  • VMAX 69.23km/h
  • Podjazdy 1732m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 kwietnia 2015 | Uczestnicy Kategoria >100, Wyprawa

Niniwa - wyprawa przygotowawcza dzień 1

Niniwa zrobiła jakieś ~25km mniej, bo ja w ramach obiadu pojechałem jeszcze do Szczyrku ;)
Zaliczona gmina Goczałkowice-Zdrój.
  • DST 172.68km
  • Czas 07:58
  • VAVG 21.68km/h
  • Podjazdy 1384m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 marca 2015 | Uczestnicy Kategoria >100, Górki

Sciany w Beskidzie Wyspowym


Już prawie pojechałem w stylu Wilka, czyli z wiatrem, ale później pomyślałem, że szkoda kasy na pociąg :P Jak nie z wiatrem, to wybór był prosty - w góry. Pogrzebałem chwilę na altimetr.pl i wybór padł na Beskid Wyspowy + w miarę bez kombinacji dojazd i powrót.

Wieczorem okazało się, że Adam ma się nudzić z rana, więc umówiliśmy się na wspólne kręcenie przez pierwsze ~30km ;)

Widok 3D profilu trasy:
http://www.mikspec.pl/myroute/default/view3d/148731.4764.639122322.3d


Na początek atakujemy brukowany odcinek na ul. Kopernika w Wieliczce. Po zewnętrznej 15%, po wewnętrznej łapie nawet 22%. Dobra rozgrzewka ;)





Później jeszcze kawałek pod górę i lądujemy w Chorągwicy gdzie roztacza się ładny widok na góry i świetnie widać stąd panoramę Krakowa.



Dalej kilka hopek do Gdowa, za którym mieliśmy jechać po płaskim, ale wyłania się z boku górka, więc wybór był prosty. 14% po raz kolejny :P









W Łapanowie się żegnamy. Uff, będzie można odpocząć :P Adam wyraźnie szybciej jechał ode mnie na podjazdach, a na płaskim mam wrażenie że sytuacja się odwracała. Moja gruba dupa robi swoje ;)

Powoli wdrapuje się na bardzo łagodny podjazd do Łąkty Górnej. Dobre 12km podjazdu z malutkim nachyleniem. Nudy ;)

W Rozdzielu zaczynam rozglądać się za czymś ciekawym. Altimetr pokazał mi 3 ciekawe podjazdy w okolicy, ale już widzę, że będzie ich więcej. Trafiam na taką ścianę:


Żyć się odechciewa ;) 2km z nachyleniem 17-21%. Na szczycie nagroda w postaci pięknego widoku na przydrożne drzewa.






Na zjeździe niestety wąska, kręta droga posypana żwirkiem skutecznie broniła przed rozpędzeniem się. Mimo to, wystarczyło dosłownie kilka sekund bez hamowania żeby rozpędzić się do 60-65km/h.





Dalej miałem zaliczyć gwóźdź programu, czyli Laskową, ale po drodze moją uwagę przykuła kolejna miła górka :P









Już tutaj czułem, że 18% to jest odpoczynek, a jak do 10% zeszło to już jakbym na wakacjach był i popijał drinka z parasolką. Nie wiem czy to w głowie siedzi, czy te nachylenia powyżej 20% są rzeczywiście takie ciężkie.



Rozdziele (537m):


Kręcę się chwilę po okolicy w poszukiwaniu czegoś ciekawego, ale znalazłem tylko kilkuset metrowy podjeździk:





Wreszcie atak na Laskową (522m). Mostek, drugi mostek, zakręt i w moment robi się 17, 19, a po 150m łapie 21%.



Dalej jest gorzej :)



Ciężko było jechać szybciej niż te 4-5km/h. O dziwo bardzo dobrze się za to trzymał rower. Żadnego podrywania koła czy innych problemów, nawet zdjęcia mogłem robić w trakcie jazdy ;)





Nachylenie rzędu 20-24% trzyma przez ponad 800m. Idzie się zmęczyć.

Po 75km jazdy, licznik pokazał 1700m przewyższeń i 15% średniego nachylenia...



Kolejny niezbyt przyjemny zjazd z racji żwirku, przerwa na drugą princessę i jazda na Makowice (737m):



Na zakręcie po wewnętrznej ledwo wyjechałem, i czułem że odpoczywam jak się 20% pokazało, więc chwilowo pewnie ze 25% lekko było.



Zjazd w dół tą samą drogą, i po przerwie na kolejnego batona kolejny podjazd równoległą trasą na Pasierbiecką Górę (749m).



Na 19% zaatakowały mnie 4 psy. W górę nie ucieknę, zawracać nie chcę... Zsiadłem z roweru, psy uciekły, podjechałem 10m, znowu gonią. I tak w koło macieju przez dobre 200m.

Końcówka przez las.



Na szczyt już stricte terenowy i dość prosty wjazd.
Licznik pokazuje 89km i 2500m podjazdów, czyli ostatnie 14km dało 800m do góry :)

Za to jaki zjazd! 23-25% po luźnych kamieniach. Tego to już było za wiele. Miałem wrażenie że przelecę przez kierownicę cały czas :P Sprowadziłem więc spory kawałek żeby się nie zabić.



Po ~2,5km w terenie z powrotem wskakuje na asfalt i na 100km robię sobie dłuższy postój na coś konkretniejszego do jedzenia.



Powrót już w miarę najkrótszą drogą i bez szukania podjazdów. Kolana trochę poczułem, więc trzeba było odpocząć.
Za Dobczycami łapie jeszcze ze 2x 10% ale nie robi to już na mnie zupełnie wrażenia :p Pod koniec nawet poczułem moc w nodze znowu, i na bardzo dobrze znanym mi podjeździe do Pawlikowic wyciągnąłem przyzwoitą (19,5km/h na 2,2km podjazdu) średnią ;)

Licznik pod domem pokazuje 145km i 3288m podjazdów. Na następnej przejażdżce spróbuję dobić do 5000m przewyższeń. Wystarczy w sumie od początku po górkach jechać i wrócić po jakichś podjazdach (tu przy powrocie wyszło mi raptem 700m do góry na 55km), i przy trasie rzędu ~230km powinno się udać :)

Ślad wycieczki krótszy, bo GPS coś się wyłączał po drodze... :/

Widok 3D profilu trasy:
http://www.mikspec.pl/myroute/default/view3d/148731.4764.639122322.3d

Licznik pokazał >20% na 7 różnych górkach :)



http://ridewithgps.com/trips/4289532



  • DST 145.04km
  • Teren 2.50km
  • Czas 07:03
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 73.50km/h
  • Podjazdy 3288m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 marca 2015 Kategoria >100

Szlak Kościuszkowski



Kręcenie z Workiem na Szlaku Kościuszki. Sporo w terenie było (przynajmniej jak dla mnie :P). Męczący ten teren strasznie... Szczególnie na moim niezbyt do tego dostosowanym (ledwo działający amortyzator i wąskie opony) MTB :P
Mimo to miło się jechało, górek kilka było więc się nie nudziło, a i w towarzystwie zawsze ciekawiej niż samemu :)



Szlak niespecjalnie widokowy. Największą ciekawostką jak dla mnie był Kopiec Kościuszki. Nie wiedziałem że są dwa ;)



Wracając odwiedzam jeszcze kolegę od którego odbieram rower, po czym jadę te 15km na dwóch ;)





Kopiec Kościuszki nr 2:







Wyjazd był oczywiście okazją do sprawdzenia Pokraka.

Nie wiem czy zdał on test, bo miałem wrażenie że Worek jedzie sporo wolniej nić na szosówce :P A ja też w formie niezbyt jestem...

Do tego żeby tradycji stało się zadość, nie obyło się bez awarii ;)



Później jeszcze tylko przerzutkę trzeba było rozkręcić, ale poza tym to wszystko super :)



Nawet jechałem na tym cudzie natury nieożywionej przez chwilę. Daje on 2 chwyty, oba niewygodne, do tego twarda jak cholera owijka. Jak dla mnie porażka :)

Climb: 3/22%

  • DST 134.40km
  • Czas 07:01
  • VAVG 19.15km/h
  • VMAX 58.98km/h
  • Podjazdy 1440m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 lutego 2015 | Uczestnicy Kategoria >100

Gminy z Marianem



Na rozgrzewkę sprawdziliśmy górkę o której już nie raz słyszałem. Ul. Kopernika w Wieliczce. Na długich odcinkach trzyma 11-12%, na wewnętrznych zakrętów nawet 21-23% złapało :P Niestety kawałek bez asfaltu bo sporych kamieniach, które dodatkowo po zimie były zapiaszczone i bardzo przez to śliskie. Można się zmęczyć na tym ~2km podjeździe, choć na szosę się zbytnio nie nadaje...



Dalej bardzo ładną i spokojną drogą jedziemy równolegle do starej 4'ki aż do Bochni gdzie robimy postój na rynku. Siedząc tam zaskakuje nas nieźle dzwoniący w budce telefon, który podnosi (wielka słuchawka, kabel) jeden ze stojących na postoju taksówkarzy. Klimacik ;)




Im dalej jedziemy, tym bardziej płasko i nudno, ale ruch mały więc coś tam sobie można pogadać ;)

W końcu przekraczamy most na Wiśle, przy którym mieliśmy postój z Baranem w trakcie naszego pontonowego spływu. Stan wody wysoki, nie było widać nawet 'naszej' plaży :P
Marian za mostem zalicza swoją 500 gminę. Szalony ;)



Do Krk wjeżdżamy najgorszą możliwą drogą, tj Igołomską, która po zimie jest dodatkowo cała zakurzona. Koszmar.

Wieczorem jeszcze na masę krytyczną się wybraliśmy. Super było!

Avg/max climb: 3/23%


  • DST 118.78km
  • Czas 05:15
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 62.95km/h
  • Podjazdy 844m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 lutego 2015 Kategoria >100

Słońce lepsze niż w Calpe ;) Powrót ze skiturów

Powrót ze Szczyrku. Po wczorajszej setce i wieczornym wdrapywaniu się na Skrzyczne trochę zastany byłem z rana, ale nawet przyjemnie się jechało.

Tym razem innym wariantem, z zaliczeniem Przełęczy Kocierskiej. Bardzo przyjemna górka, na dobrych ~4km trzymająca równo 8-10%, idzie się zmęczyć :D Tuż przed szczytem, z lasu wyjechał jakiś skiturowiec zagadując mnie. Okazało się że to Boguś P., z którym to ostatnio spotkałem się równie niespodziewanie w Rzymie :P Tyle że wtedy to on był na rowerze ;)

Krótka gadka i zjazd do całego pokrytego smogiem Andrychowa. Tragiczny widok, aż żal było w to gówno wjeżdżać... :/

Avg cmb: 3/12%


  • DST 105.07km
  • Czas 04:22
  • VAVG 24.06km/h
  • VMAX 57.62km/h
  • Podjazdy 1066m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lutego 2015 Kategoria >100

Na skitury - pierwsza gleba w tym roku :D

Druga setka w tym roku ;) Miała być sporo dłuższa trasa (300 + 200), ale rozsądek wziął górę, i z obawy przed noworocznym zajechaniem sobie kolan wybrałem zdecydowanie krótszy wariant ;)

Z rana -7 stopni i mgła taka że ledwo blok 20m dalej było widać. Extra, idealna pogoda na rower... Szczęśliwie w ciągu 2h (bardzo) powolnego zbierania się wyszło piękne słońce i ociepliło się do -2 ;)


Kawałek za Skawiną widzę auto leżące na dachu na polu przy drodze. Sprawdzam czy ktoś tam nie potrzebuje a nuż pomocy, ale pusto w środku ;)
Ocieniona droga w lesie przed Wadowicami okazuje się też oblodzona. Wywrotka przy ponad 30km/h po której następuje długi ślizg na tyłku po lodzie ;) Podnieść na tym lodzie się nie mogłem. W końcu wsiadłem na rower, żeby czynność tą (wywracanie się) powtórzyć 100m dalej...
Kawałek dalej równie zaskoczony lodowiskiem był kierowca Cinquecento, który wpadł w piękny poślizg i leciał w poprzek drogi prosto na mnie :D Szczęśliwie wyhamował kawałek przed bo było by krucho.

Całą trasę na spokojnie, bo i szybciej bym zbytnio nie dał rady :D A i rzeczy trochę wiozłem ze sobą. Wiem wiem, szukam wymówki :P

Zaliczona gmina Kozy, a wieczorem skitury po raz pierwszy - na Skrzyczne. Super sprawa, polecam!


  • DST 103.25km
  • Czas 04:39
  • VAVG 22.20km/h
  • VMAX 56.82km/h
  • Podjazdy 1395m
  • Sprzęt Wyprawowy
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 stycznia 2015 | Uczestnicy Kategoria >100

Mocny początek roku - do Paryża!



Mocny początek roku. Nie, nie dlatego że dużo kilometrów, zła pogoda czy mocne tempo. To po prostu ja jestem cienki strasznie :D

Pierwsze ~40km jeszcze się szarpałem, a później było coraz gorzej, i musiałem prosić Adama żeby zwolnił bo już umierałem :P
Miesiąc nie jeżdżenia zdecydowanie daje o sobie znać... Trzeba się będzie wziąć za siebie.

Kulminacyjnym punktem wycieczki był przysiółek o wdzięcznej nazwie Paryż, na którego rogatkach niestety nie było tabliczki.... :/

Pogoda piękna, 9 stopni, słoneczko, taką zimę to ja rozumiem!


  • DST 112.98km
  • Czas 04:05
  • VAVG 27.67km/h
  • Podjazdy 1114m
  • Sprzęt Szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl