Piątek, 21 września 2012
Kategoria >100
Gminy! - 10 000km w tym roku :)
Dzięki temu wypadowi przekroczone 10 000km przejechane w ciągu roku! Pierwszy raz w mojej rowerowej karierze :) w zeszłym roku byłoby więcej, ale przez wypadek, licznik stanął na 9700km... :)
Cóż, 'rany' po tegorocznym BB-Tour się goją, więc trzeba zacząć coś jeździć :)
to pierwszy dłuższy wypad, którego celem było przede wszystkim sprawdzić, czy jeździć się da :p
Rano tradycyjnie paczka makaronu na śniadanie.
To czego nie widać na powyższym zdjęciu, to termometr wskazujący 4 stopnie :) Ubieram na siebie co się da żeby nie zmarznąć (w tym zimowe rękawiczki...), i chwilę przed 7 wyjeżdżam z domu.
Na jednym z krakowskich skrzyżowań czekam na Tomka, aka Worek_foliowy z podrozerowerowe.info, z którym to razem mieliśmy jechać. Spóźnił się 10 minut, więc zdążyłem się nieźle wyziębić. Szybkie przywitanie i ruszamy mocnym tempem dla rozgrzania po małych hopkach w kierunku Niepołomic. Tempo mamy dobre, na 5% podjeździe 30km/h... oby tak dalej :)
Po objechaniu rynku w Niepołomicach odbijamy w las na szutrową drogę. Tak się niestety kończy wyznaczanie dróg wg googlemaps, które nie rozróżnia gruntówek od małych asfaltowych dróg.
Po kilku minutach wskakujemy z powrotem na asfalt i tempo od razu wzrasta. Po kilku skrętach docieramy do 'Żubrostrady' - ponad 10km odcinka zamkniętego dla ruchu, prowadzącego świetnym asfaltem przez Puszczę Niepołomicką. W lesie fajne widoki parującej w słońcu gleby.
Temperatura cały czas trzyma 3-4 stopnie. Zimno...
Za Żubrostradą robimy krótki postój pod sklepem na jedzenie, i podpytujemy o przejezdność remontowanej kładki na Rabie. Informacji zwrotnej brak, ale mimo to próbę podejmujemy.
Robotnicy na kładce bezproblemowo przepuszczają nas. Szkoda, że tak rzadko udaje się nagiąć idiotyczne przepisy na własną korzyść. Kładka poza kilkoma brakującymi deskami w świetnym stanie, więc czemu jest tam zakaz przechodzenia? :/
Skracamy dzięki temu trasę o kilka kilometrów. Kolejny krótki postój, na którym do Tomka dzwoni siostra opowiadając o kurczaku na promocji w Biedronce :) :) ah, jakże ta informacja ubogaca tą relację :p
Kolejny kawałek szutrem przez las, poprzedzielanym dodatkowo sporą ilością kałuż. Zaliczamy kolejne gminy: Szczurowa, Borzęcin, Radłów.
W tej ostatniej robimy kolejny postój na jedzenie. Przypominają tutaj o sobie Rowery_elektryczne, które przez pewien czas były zmorą na naszym forum :)
Wskakujemy na kilka kilometrów na główniejszą drogę celem przekroczenia Dunajca i zaliczenia gminy Żabno.
W jednej z wiosek (pomimo GPS'a) mamy małe problemu z odnalezieniem drogi, która dopiero za trzecim razem okazuje się poprawna.
Przekraczamy Wisłę, która wbrew medialnym opowiastkom ma normalny poziom. A może to tylko bajoro na rzece było?
Na chwilę wjeżdżamy do Woj. Świętokrzyskiego zaliczając kolejną gminę, i odwiedzając wieś Wojsławice, którą rozsławił Andrzej Pilipiuk swoimi opowiadaniami o domorosłym egzorcyście i zapalonym bimbrowniku - Jakubie Wędrowyczu :)
Garść ogłoszeń (copyright by Andrzej Pilipiuk):
Biuro matrymonialne „Wesoła Wdówka”. Bogata oferta pań w różnym wieku.
Brygada odrybiająca stawy poszukuje stałego odbiorcy.
Skuteczne powiększanie ptaków. Zenek Ornitolog.
Eliksir życia produkcji ukraińskiej. 9zł/litr.
Kursy przetrwania dla nauczycieli. Wykładowcy z GROM-u i Specnazu.
Masz problem z ocenami? Zadzwoń, prosić Saszę.
„Warsztaty literackie” u Jakuba Wędrowycza!
Sprzedam kolekcję paszportów WNP, legitymację KGB.
Rejsy po Bugu na odcinku granicznym.
Wyporność łodzi dwie tony. Tylko poważne propozycje.
Legalizacja samowoli budowlanych. Szybko i niedrogo.
Bardzo tanie złoto produkcji własnej. Odlewnia mosiądzu przy Lwowskiej. Pytać o alchemika.
Tanie wędliny oferuje ferma lisów.
Na kolejnym postoju już mocno czuję bolące kolano, więc trzeba zdecydowanie zwolnić tempa. Do tego pobolewają cały czas stawy biodrowe i kość ogonowa (?).
Odpuszczamy jazdę po wiochach, i cisnąc krajówką nr 79 lecimy prosto do Krakowa, w którym to Tomek wychodzi pierwszy raz na zmianę na kilka kilometrów :) do tej pory cały czas jechaliśmy obok siebie, lub ja z przodu.
Krótka historia o wzajemnej miłości:
W Krakowie rozdzielamy się, a ja jeszcze na Nowej Hucie dowiaduję się od jednego z kierowców, że jestem 'kutasem na rowerze' :D odmachałem kierowcy środkowym palcem, i czekałem na rozwój wydarzeń, a ten okazał się dość drastyczny. Kierowca z rykiem silnika wyprzedził mnie, i zajechał mi drogę zatrzymując się z piskiem opon tuż przede mną. Głupi? Hmm, chyba jednak nie on, skoro znów wykrzyczał do mnie, że 'idiota!' :)
Kolejny raz pomachałem kierowcy palcem na dowidzenia, i z mocno podniesioną adrenaliną po niemalże zderzeniu z przygłupim kierowcą potoczyłem się powolutku do domu :)
Kolano boli i to całkiem mocno. Nie za dobrze. Za to nie czułem ani trochę achillesów, łydek... także nie ma tego złego :) będzie dobrze!
Na postojach spędziliśmy jakieś ~2h.
Trasa:
Łącznie 612 zaliczonych gmin, w tym 173 w tym roku (na niebiesko). Zaliczone 90% woj. małopolskiego:
(dawno okienka na BS'ie nie miałem :P)
Cóż, 'rany' po tegorocznym BB-Tour się goją, więc trzeba zacząć coś jeździć :)
to pierwszy dłuższy wypad, którego celem było przede wszystkim sprawdzić, czy jeździć się da :p
Rano tradycyjnie paczka makaronu na śniadanie.
To czego nie widać na powyższym zdjęciu, to termometr wskazujący 4 stopnie :) Ubieram na siebie co się da żeby nie zmarznąć (w tym zimowe rękawiczki...), i chwilę przed 7 wyjeżdżam z domu.
Na jednym z krakowskich skrzyżowań czekam na Tomka, aka Worek_foliowy z podrozerowerowe.info, z którym to razem mieliśmy jechać. Spóźnił się 10 minut, więc zdążyłem się nieźle wyziębić. Szybkie przywitanie i ruszamy mocnym tempem dla rozgrzania po małych hopkach w kierunku Niepołomic. Tempo mamy dobre, na 5% podjeździe 30km/h... oby tak dalej :)
Po objechaniu rynku w Niepołomicach odbijamy w las na szutrową drogę. Tak się niestety kończy wyznaczanie dróg wg googlemaps, które nie rozróżnia gruntówek od małych asfaltowych dróg.
Po kilku minutach wskakujemy z powrotem na asfalt i tempo od razu wzrasta. Po kilku skrętach docieramy do 'Żubrostrady' - ponad 10km odcinka zamkniętego dla ruchu, prowadzącego świetnym asfaltem przez Puszczę Niepołomicką. W lesie fajne widoki parującej w słońcu gleby.
Temperatura cały czas trzyma 3-4 stopnie. Zimno...
Za Żubrostradą robimy krótki postój pod sklepem na jedzenie, i podpytujemy o przejezdność remontowanej kładki na Rabie. Informacji zwrotnej brak, ale mimo to próbę podejmujemy.
Robotnicy na kładce bezproblemowo przepuszczają nas. Szkoda, że tak rzadko udaje się nagiąć idiotyczne przepisy na własną korzyść. Kładka poza kilkoma brakującymi deskami w świetnym stanie, więc czemu jest tam zakaz przechodzenia? :/
Skracamy dzięki temu trasę o kilka kilometrów. Kolejny krótki postój, na którym do Tomka dzwoni siostra opowiadając o kurczaku na promocji w Biedronce :) :) ah, jakże ta informacja ubogaca tą relację :p
Kolejny kawałek szutrem przez las, poprzedzielanym dodatkowo sporą ilością kałuż. Zaliczamy kolejne gminy: Szczurowa, Borzęcin, Radłów.
W tej ostatniej robimy kolejny postój na jedzenie. Przypominają tutaj o sobie Rowery_elektryczne, które przez pewien czas były zmorą na naszym forum :)
Wskakujemy na kilka kilometrów na główniejszą drogę celem przekroczenia Dunajca i zaliczenia gminy Żabno.
W jednej z wiosek (pomimo GPS'a) mamy małe problemu z odnalezieniem drogi, która dopiero za trzecim razem okazuje się poprawna.
Przekraczamy Wisłę, która wbrew medialnym opowiastkom ma normalny poziom. A może to tylko bajoro na rzece było?
Na chwilę wjeżdżamy do Woj. Świętokrzyskiego zaliczając kolejną gminę, i odwiedzając wieś Wojsławice, którą rozsławił Andrzej Pilipiuk swoimi opowiadaniami o domorosłym egzorcyście i zapalonym bimbrowniku - Jakubie Wędrowyczu :)
Garść ogłoszeń (copyright by Andrzej Pilipiuk):
Biuro matrymonialne „Wesoła Wdówka”. Bogata oferta pań w różnym wieku.
Brygada odrybiająca stawy poszukuje stałego odbiorcy.
Skuteczne powiększanie ptaków. Zenek Ornitolog.
Eliksir życia produkcji ukraińskiej. 9zł/litr.
Kursy przetrwania dla nauczycieli. Wykładowcy z GROM-u i Specnazu.
Masz problem z ocenami? Zadzwoń, prosić Saszę.
„Warsztaty literackie” u Jakuba Wędrowycza!
Sprzedam kolekcję paszportów WNP, legitymację KGB.
Rejsy po Bugu na odcinku granicznym.
Wyporność łodzi dwie tony. Tylko poważne propozycje.
Legalizacja samowoli budowlanych. Szybko i niedrogo.
Bardzo tanie złoto produkcji własnej. Odlewnia mosiądzu przy Lwowskiej. Pytać o alchemika.
Tanie wędliny oferuje ferma lisów.
Na kolejnym postoju już mocno czuję bolące kolano, więc trzeba zdecydowanie zwolnić tempa. Do tego pobolewają cały czas stawy biodrowe i kość ogonowa (?).
Odpuszczamy jazdę po wiochach, i cisnąc krajówką nr 79 lecimy prosto do Krakowa, w którym to Tomek wychodzi pierwszy raz na zmianę na kilka kilometrów :) do tej pory cały czas jechaliśmy obok siebie, lub ja z przodu.
Krótka historia o wzajemnej miłości:
W Krakowie rozdzielamy się, a ja jeszcze na Nowej Hucie dowiaduję się od jednego z kierowców, że jestem 'kutasem na rowerze' :D odmachałem kierowcy środkowym palcem, i czekałem na rozwój wydarzeń, a ten okazał się dość drastyczny. Kierowca z rykiem silnika wyprzedził mnie, i zajechał mi drogę zatrzymując się z piskiem opon tuż przede mną. Głupi? Hmm, chyba jednak nie on, skoro znów wykrzyczał do mnie, że 'idiota!' :)
Kolejny raz pomachałem kierowcy palcem na dowidzenia, i z mocno podniesioną adrenaliną po niemalże zderzeniu z przygłupim kierowcą potoczyłem się powolutku do domu :)
Kolano boli i to całkiem mocno. Nie za dobrze. Za to nie czułem ani trochę achillesów, łydek... także nie ma tego złego :) będzie dobrze!
Na postojach spędziliśmy jakieś ~2h.
Trasa:
Łącznie 612 zaliczonych gmin, w tym 173 w tym roku (na niebiesko). Zaliczone 90% woj. małopolskiego:
(dawno okienka na BS'ie nie miałem :P)
- DST 181.80km
- Czas 06:17
- VAVG 28.93km/h
- VMAX 54.70km/h
- Podjazdy 738m
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Na sam widok tych zdjęć już mi jest zimno. Tym większe brawa za wycieczkę.
completny - 07:41 sobota, 22 września 2012 | linkuj
Kiedyś strąbił mnie kierowca,no to pokazałem mu fucka:)
To była policja w służbowym aucie... funio - 05:04 sobota, 22 września 2012 | linkuj
To była policja w służbowym aucie... funio - 05:04 sobota, 22 września 2012 | linkuj
Gdzie wy Wojsławice w Świętokrzyskim znaleźliście :P
Łachudry jedne...nawet książki porządnie czytać nie potrafią tak samo jak spokojnie jeździć ;) yoshko - 17:40 piątek, 21 września 2012 | linkuj
Komentuj
Łachudry jedne...nawet książki porządnie czytać nie potrafią tak samo jak spokojnie jeździć ;) yoshko - 17:40 piątek, 21 września 2012 | linkuj