Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Suma w górę: 421375 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 12 września 2012 Kategoria >100, >30km/h

Infrasettimanale Classico - w deszczu i z przygodami :p

Trochę zbędnego paplania:

Z rana co nieco po mieście, też dość szybko...

Od BBTouru minęło już 2 tyg. Poczułem się lepiej, więc chciałem się przejechać dłuższy dystans, a tu mi IC w oczy wpadło (IC, czyli cotygodniowa ustawka, z ponoć czołówką polskich amatorów :p). Czemu nie. Ktoś ostatni musi dojechać :)

O 17 ruszam na Błonia na miejsce spotkania. Cisnę oczywiście ile wlezie, bo jestem spóźniony. Wpadam jeszcze na chwilę do Ando, żeby napompować kółka, a na alejach trafiam na czerwone. Ruszam szybko wzdłuż drogi po chodniku żeby czasu nie tracić a tu nagle metr przede mną wyrasta jakieś dziewcze...
Ostro po hamulcach, ale na tak krótkim odcinku wiele się wyhamować nie da, więc wpadam trochę w dziewczynę... lecę przez kierownicę, ale pechowo nie ląduje na dziewczynie, tylko zaliczam beton... Zbieram się szybko i zaczynam przepraszać, ale szczęśliwie dziewuchę tak naprawdę lekko zahaczyłem i nic jej się nie stało. U mnie za to wygięta klamkomanetka (udało się naprostować :p który to już raz...) i lekkie stłuczenia. Ufff, dobrze, że nie ma powtórki z zeszłego roku, kiedy to też we wrześniu zaliczyłem głupią glebę, która się w szpitalu skończyła...


Ok, dojeżdżam trochę obolały na Błonia gdzie dopiero puszcza mnie powypadkowy szok i trochę się trzęsę :) Czekamy kilka minut i sporą grupką ruszamy tempem trochę ponad 30km/h w stronę Kryspinowa gdzie mamy się wszyscy zebrać.
Na jednym z odcinków wyprzedza nas jakaś małą ciężarówka mijając się z nami i z samochodem z naprzeciwka na gazetę... akurat cisnęliśmy prawie 40km/h, a gość i tak głupi, i poczekać chwilę nie mógł. Cóż poradzić :p

W Kryspinowie spotykam jedyną znaną mi w towarzystwie twarz, tj Robina paradującego w stroju CCC. Cwaniaczek ;)

Start:

Postaliśmy kilka minut i pada hasło do startu. Jedziemy nad wyraz spokojnie. Jakieś pogaduchy, jest fajnie, turystycznie, tak jak planowałem :) Z przodu czołówka coś tam już wyszarpała, i ~3 gości trochę uciekło. Z peletonu urywa się jeden żeby ich gonić. Później drugi, trzeci... w końcu wszyscy ruszyli, i tempo poszło na ponad 50km/h na prostym. To by było na tyle jeśli chodzi o spokojną jazdę :p

Zaczyna się podjazd, na którym ku mojemu zaskoczeniu dobrze mi idzie. Trzymam się przy czołówce, jedziemy w ~6, i nawet mam jeszcze trochę zapasu sił. A tu nagle pyk, i po kolanie :) Po chwili drugie pyk, i po ścięgnie achillesa... :p
Zwalniam drastycznie dając się dogonić kolejnym kolarzom, w tym m.in. Robinowi. Zaczyna padać, jadę sam. Trasy nie znam, więc czekam chwilę na kogoś, i we dwóch jedziemy sobie spokojnie przez kolejne kałuże :)

Mokrzy doszczętnie, jedziemy koło siebie ucinając sobie pogawędki i tym sposobem przewalamy się przez kolejne dwa podjazdy. Na końcówce trasy doganiamy jakiegoś marudera, a kilka kilometrów przed metą dopada nas czołówka, która jechała dłuższą trasę.
Siadamy im na kole, nawet da się za nimi jechać :) Na finiszu podkręcają tempo na tyle, że przy 56km/h na prostej ich nie dochodzę :p

Na koniec rozlosowanie nagród - wylosowałem bilety do Kina pod Baranami na Line of Sight (film o kurierach rowerowych), na który to rezerwowałem bilety, ale rezerwacji nie przypilnowałem i przepadła, a miejsc od dawna już nie ma... fajnie ;)
Oddaje wejściówki żeby ich nie przemoczyć Robinowi (którego najpierw wylosowali, ale mu termin nie pasował więc było kolejne losowanie :p) i ruszamy znów niezłym tempem do Krakowa.
Jeden z mijanych rowerzystów dogania naszą trójkę. Okazuje się że to forumowy PawełG :) Ciśnie zdrowo razem z nami na góralu z sakwą :p

W Krakowie szukam jeszcze kluczy (cały przemoczony i brudny, ubrany w kamizelkę odblaskową pytam o nie w Teatrze Stu :P), które byłem przekonany że zgubiłem przy potrąceniu dziewuchy, ale szczęśliwie okazuje się, że ich w ogóle nie wziąłem :)

Niestety kontuzje jeszcze nie zaleczone... trzeba będzie jeszcze pewnie kilka tygodni czekać, zanim znowu będzie można cisnąć...

Byłem jedynym bez SPD'ów, bez kasku i z Brooksem Flyerem, który do szosówki pasuje jak pięść do nosa :)

Co ciekawe bolały mnie biodra... czyżby przez Brooksa?

Trasa (baterie w GPSie padły :p):


VDO 2.0, które w ścianie deszczu na BBTourze wysiadło, tym razem bez problemu, choć deszcz nas nie oszczędzał...

Komentarze
ja dojechałem na końcówce :) czołówka w zeszłym tygodniu miała średnią powyżej 38km/h... mało Ci? :p
zresztą ja wpisałem średnią z całego dnia. z samego odcinka ze ściganiem na pewno była wyższa [;
waxmund
- 08:00 czwartek, 13 września 2012 | linkuj
U mnie w Kato też takie fajne ścigi są organizowane,wybieram się już od roku,ale tradycyjnie nie mam czasu...:)
W Katowicach średnie nieco większe,o co chodzi?;)
funio
- 07:48 czwartek, 13 września 2012 | linkuj
dzięki :)
trzeba przyznać że te zjazdy w takim deszczu trochę niebezpieczne były... sam też ostrożnie jechałem, co mi się rzadko zdarza :P

Postaram się zostawiać deszcz w domu :p
waxmund
- 07:15 czwartek, 13 września 2012 | linkuj
Brawo, po tym co ostatnio przeszedłeś i tak dobrze Ci poszło jak na pierwszy raz nie znając trasy.
Ja się oszczędzałem, ale deszcz mnie nie oszczędził. Dojechałem piąty na mega, bo dwóch gości odpuściłem na zjazdach, bałem się, że jak się rozpędzę do 75 to nie wyhamuję. E co tam 3 czy 5. Teraz dwa dni odpoczywam i potem Rajcza Tour.

Ps. jutro się skontaktujemy w spr. biletów.
I nie bierz już więcej deszczu na IC bo mi się IC będzie kojarzyło z Waxem i deszczem :)

Pozdrawiam
robin
- 22:44 środa, 12 września 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa widza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl