Krakowski Global Gutz - 2 miejsce
"Global Gutz to wyścig rowerowy rozgrywany na całym świecie w tym samym
momencie. Zasady są proste - trasa ma 21 km i 5 punktów, wygrywa ten,
kto ukończy wyścig pierwszy. Wyniki z poszczególnych miast są wysyłane
do organizatorów i porównywane z wynikami z innych, tworząc tym samym
statystyki dla całego świata. W tym roku wyścig zaczyna się 28
września."
W zeszłym roku Global Gutz mnie ominęło, bo wybrałem się na III Śląski Maraton 24h, w tym roku nie było przeszkód :)
Moje ostatnie średnie: poniedziałkowy alley - 18km/h
Piątkowa masa: 8km/h
Dzisiejszy Piknik Niewidomi na tandemach: ~15km/h
Jest moc, nie? ;)
Nadal nie czuję się pewnie po MRDP, więc przyjechałem z zamierzeniem zobaczenia co i jak, pokibicowania i spokojnego dojechania do mety :)
Start miał być równo o 22, w co trochę nie wierzyłem, bo wszelkie alleye zaczynają się zawsze z obsuwą, ale dobra. Przyjechałem te 30min wcześniej.
Na starcie (foto by Rebbe Mocak)
Na starcie sporo ludzi, sporo fajnego sprzętu, a ja rower z bagażnikiem, platformami do DH, brooksem flyerem na sprężynach...
Obsuwa była spora (ze 40min), więc po ponad godzinie czekania, już nieźle wychłodzony ustawiam się na starcie. Ściągam kurtkę co by jeszcze zimniej było ;)
Pada hasło do startu (tj Szpila mówi nazwę ulicy na której jest pierwszy punkt) i... stoimy :) Nikt nie wie gdzie to jest :P Po długawej rozkminie w końcu ruszyliśmy.
Zjazd, cisnę, kończą się przełożenia, blat, hamuje żeby nie wpaść na innych ;)
Jedziemy nad wyraz spokojnie, więc jestem zadowolony bo mogę się trzymać z czołówką :) Ktoś mówi że w takim tempie to na niedzielną wycieczkę jeździ. Tempo trochę podskakuje, ale brak równych zmian kończy się ciągłym szarpaniem na całej trasie. Mimo to jedziemy prawie jedną grupą, nie licząc kilku osób które odpadły.
Po drugim punkcie (nawrotka na końcu ul. Śliwiaka) widzę skręcający na naszą trasę autobus z ul. Półłanki. Pocisnąłem ile wlezie żeby go dogonić, ale sztuka ta udała się niestety tylko mnie. Nie miałem pojęcia gdzie jest kolejny punkt, więc po ~1,5km wożenia się autobus odpuściłem i poczekałem spokojnie na resztę ;)
Rozgrzałem się porządnie, kolana o dziwo nie bolą, to wyszedłem nawet na zmianę na trochę :p
"Gdybyś znał trasę, to byś nas zleszczył" - kto wie ;)
Odbijamy na ul. Przewóz (punkt), po chwili na Nowohucką, gdzie dowiadujemy się gdzie jest meta. Od razu wzrasta tempo, ale i tak widzę że wszyscy się czają żeby zebrać siły przed metą ;)
Dziadowy przejazd przez rondo na Al. Pokoju, i przed nami kilometr do ul. Lema.
Zmiana przełożenia, złożyłem się na lemondce, i cisnę jako pierwszy ile wlezie.
Liczę na to, że meta będzie na koniec Lema. W tym tempie do końca nie uciągnę. Słyszę szum kół tuż za mną, więc zwalniam puszczając jedną osobę przede mnie. Odpocznę, będą siły na ostatnie metry. Ktoś wyskakuje z tyłu na pas obok.
Skręcamy w Lema, a tu meta na jej początku :) Szkoda że na licznik nie spojrzałem, to bym wiedział gdzie będzie koniec, i może bym dociągnął 1. miejsce do końca ;)
(foto by Jarosław K.)
Końcowe wyniki:
1. Piotrek M 00:34:05
2. Waxmund 00:34:06
3. Marek 00:34:06
4. Kwadrat 00:34:07
Globalnie wyniki: Kraków jako piąte miasto (m.in przed Paryżem czy Madrytem), ja splasowałem się na 16 pozycji ;)
http://globalgutz2013.wordpress.com/results/
Filmik z mety:
http://www.youtube.com/watch?v=Zyb5JtvdujM
Tak czy inaczej, jak na zamiar "spokojnego dojechania do mety", to wyszło bardzo przyzwoicie ;p
Licznik mam niewyregulowany, ale czas na pewno dobrze zmierzył ;) Mimo że wydawało mi się, że poza wychodzeniem z zakrętów, to nie jedziemy specjalnie szybko, to średnia ładna nam wyszła (38km/h).
Za 2. miejsce dostałem rękawiczki. Białe :P
Pogadaliśmy chwilę, nie obyło się bez tradycyjnego zdziwienia moim brakiem SPD'ów czy innych zatrzasków, i pojechałem do domu póki mi ciepło było.
Dzięki za wspólne kręcenie i oby do następnego! :)
Trasa:
Prędkości z grubsza tak jak u kolegi (Kwadrat) z linka poniżej. Właściwie jedyna różnica, że ja autobus na 12kilometrze dogoniłem i trochę się za nim powiozłem, czekając później na resztę ;)
http://www.endomondo.com/embed/workouts?w=25174924...
W zeszłym roku Global Gutz mnie ominęło, bo wybrałem się na III Śląski Maraton 24h, w tym roku nie było przeszkód :)
Moje ostatnie średnie: poniedziałkowy alley - 18km/h
Piątkowa masa: 8km/h
Dzisiejszy Piknik Niewidomi na tandemach: ~15km/h
Jest moc, nie? ;)
Nadal nie czuję się pewnie po MRDP, więc przyjechałem z zamierzeniem zobaczenia co i jak, pokibicowania i spokojnego dojechania do mety :)
Start miał być równo o 22, w co trochę nie wierzyłem, bo wszelkie alleye zaczynają się zawsze z obsuwą, ale dobra. Przyjechałem te 30min wcześniej.
Na starcie (foto by Rebbe Mocak)
Na starcie sporo ludzi, sporo fajnego sprzętu, a ja rower z bagażnikiem, platformami do DH, brooksem flyerem na sprężynach...
Obsuwa była spora (ze 40min), więc po ponad godzinie czekania, już nieźle wychłodzony ustawiam się na starcie. Ściągam kurtkę co by jeszcze zimniej było ;)
Pada hasło do startu (tj Szpila mówi nazwę ulicy na której jest pierwszy punkt) i... stoimy :) Nikt nie wie gdzie to jest :P Po długawej rozkminie w końcu ruszyliśmy.
Zjazd, cisnę, kończą się przełożenia, blat, hamuje żeby nie wpaść na innych ;)
Jedziemy nad wyraz spokojnie, więc jestem zadowolony bo mogę się trzymać z czołówką :) Ktoś mówi że w takim tempie to na niedzielną wycieczkę jeździ. Tempo trochę podskakuje, ale brak równych zmian kończy się ciągłym szarpaniem na całej trasie. Mimo to jedziemy prawie jedną grupą, nie licząc kilku osób które odpadły.
Po drugim punkcie (nawrotka na końcu ul. Śliwiaka) widzę skręcający na naszą trasę autobus z ul. Półłanki. Pocisnąłem ile wlezie żeby go dogonić, ale sztuka ta udała się niestety tylko mnie. Nie miałem pojęcia gdzie jest kolejny punkt, więc po ~1,5km wożenia się autobus odpuściłem i poczekałem spokojnie na resztę ;)
Rozgrzałem się porządnie, kolana o dziwo nie bolą, to wyszedłem nawet na zmianę na trochę :p
"Gdybyś znał trasę, to byś nas zleszczył" - kto wie ;)
Odbijamy na ul. Przewóz (punkt), po chwili na Nowohucką, gdzie dowiadujemy się gdzie jest meta. Od razu wzrasta tempo, ale i tak widzę że wszyscy się czają żeby zebrać siły przed metą ;)
Dziadowy przejazd przez rondo na Al. Pokoju, i przed nami kilometr do ul. Lema.
Zmiana przełożenia, złożyłem się na lemondce, i cisnę jako pierwszy ile wlezie.
Liczę na to, że meta będzie na koniec Lema. W tym tempie do końca nie uciągnę. Słyszę szum kół tuż za mną, więc zwalniam puszczając jedną osobę przede mnie. Odpocznę, będą siły na ostatnie metry. Ktoś wyskakuje z tyłu na pas obok.
Skręcamy w Lema, a tu meta na jej początku :) Szkoda że na licznik nie spojrzałem, to bym wiedział gdzie będzie koniec, i może bym dociągnął 1. miejsce do końca ;)
(foto by Jarosław K.)
Końcowe wyniki:
1. Piotrek M 00:34:05
2. Waxmund 00:34:06
3. Marek 00:34:06
4. Kwadrat 00:34:07
Globalnie wyniki: Kraków jako piąte miasto (m.in przed Paryżem czy Madrytem), ja splasowałem się na 16 pozycji ;)
http://globalgutz2013.wordpress.com/results/
Filmik z mety:
http://www.youtube.com/watch?v=Zyb5JtvdujM
Tak czy inaczej, jak na zamiar "spokojnego dojechania do mety", to wyszło bardzo przyzwoicie ;p
Licznik mam niewyregulowany, ale czas na pewno dobrze zmierzył ;) Mimo że wydawało mi się, że poza wychodzeniem z zakrętów, to nie jedziemy specjalnie szybko, to średnia ładna nam wyszła (38km/h).
Za 2. miejsce dostałem rękawiczki. Białe :P
Pogadaliśmy chwilę, nie obyło się bez tradycyjnego zdziwienia moim brakiem SPD'ów czy innych zatrzasków, i pojechałem do domu póki mi ciepło było.
Dzięki za wspólne kręcenie i oby do następnego! :)
Trasa:
Prędkości z grubsza tak jak u kolegi (Kwadrat) z linka poniżej. Właściwie jedyna różnica, że ja autobus na 12kilometrze dogoniłem i trochę się za nim powiozłem, czekając później na resztę ;)
http://www.endomondo.com/embed/workouts?w=25174924...
- DST 21.15km
- Czas 00:33
- VAVG 38.45km/h
- VMAX 54.00km/h
- Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
jazda "moim" sposobem miała swoje plusy i minusy:
+na światłach stawałem i dzięki temu odpoczywałem
+na światłach chyba ze 3 razy załapałem się za tira, jazda 50 km/h to fajny bonus, niestety jak bardziej przyśpieszał to brakowało mi przełożenia(max chyba 62 km/h)
-minusy to oczywiste - dohamowanie i start
nie jestem na tyle harpaganem żeby jeździć na czerwonym ;)
pozdro barz - 20:21 sobota, 19 października 2013 | linkuj
+na światłach stawałem i dzięki temu odpoczywałem
+na światłach chyba ze 3 razy załapałem się za tira, jazda 50 km/h to fajny bonus, niestety jak bardziej przyśpieszał to brakowało mi przełożenia(max chyba 62 km/h)
-minusy to oczywiste - dohamowanie i start
nie jestem na tyle harpaganem żeby jeździć na czerwonym ;)
pozdro barz - 20:21 sobota, 19 października 2013 | linkuj
dziś zainspirowany tym wyścigiem przejechał tą trasę i w związku z tym mam takie pytanie: czy dobrze rozumiem że 34 min to jest czas netto? w sensie że to co z licznika, nie licząc stania na światłach? czy nie staliście na światłach tylko przedupczaliście na czerwonym :D
btw mi wyszło netto 42 min, Vavg 31 km/h więc jestem z siebie bardzo dumny zwłaszcza że jechałem na wyprawowcu z kapciami 42 i w sumie nie mam żadnego doświadczenia w jeździe na czas :D barz - 22:06 piątek, 18 października 2013 | linkuj
Komentuj
btw mi wyszło netto 42 min, Vavg 31 km/h więc jestem z siebie bardzo dumny zwłaszcza że jechałem na wyprawowcu z kapciami 42 i w sumie nie mam żadnego doświadczenia w jeździe na czas :D barz - 22:06 piątek, 18 października 2013 | linkuj