Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Suma w górę: 421375 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:31508.25 km (w terenie 368.90 km; 1.17%)
Czas w ruchu:1069:30
Średnia prędkość:23.28 km/h
Maksymalna prędkość:80.90 km/h
Suma podjazdów:195427 m
Maks. tętno maksymalne:183 (92 %)
Maks. tętno średnie:148 (75 %)
Suma kalorii:4895 kcal
Liczba aktywności:168
Średnio na aktywność:187.55 km i 8h 13m
Więcej statystyk
Sobota, 11 maja 2013 Kategoria >100, >200, Syberia 2013

Syberia - dzień 9

Piątek, 10 maja 2013 Kategoria >100, >200, Syberia 2013

Syberia - dzień 8

Środa, 8 maja 2013 Kategoria >100, >200, Syberia 2013

Syberia - dzień 6

Wtorek, 7 maja 2013 Kategoria >100, Syberia 2013

Syberia - dzień 5

Poniedziałek, 6 maja 2013 Kategoria >100, Syberia 2013

Syberia - dzień 4

Sobota, 4 maja 2013 Kategoria >100, Syberia 2013

Syberia - dzień 2

Piątek, 3 maja 2013 Kategoria >100, >200, Syberia 2013

Syberia - dzień 1

  • DST 210.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 23.33km/h
  • Podjazdy 1302m
  • Sprzęt Gary Fisher Marlin 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 maja 2013 Kategoria >100, Syberia 2013

Syberia dzien - 0

Wtorek, 19 lutego 2013 Kategoria >100, >30km/h

na szybko z sakwami

Po pysznej (i dużej) porcji makaronu, wrzucam na siebie brudne ciuchy (już 4 dzień jazdy :P) i ruszam przed siebie :)

Najpierw jakieś 200m zjazdu ze Szczyrku w dół, dokręcałem na tyle, że się upociłem trochę :p

Całą trasę fajne hopki, w tym kilka 8% (średnie nachylenie 4%), ale wiatr dmucha z grubsza w plecy to jedzie się świetnie :)

Kolano praktycznie nie boli, biodra w ogóle, więc prawie całą trasę leżę sobie na lemondce cisnąc do przodu, i ścigając się okazyjnie z tirami :)

Kawałek za Sułkowicami zaczyna się śnieżyca. Mokro, okulary cały brudne, zimno... trzeba cisnąć do domu czym prędzej, a tu kolejna hopka na zakopiance [;

Cały przemoczony przebijam się przez Kraków, w którym wysiada VDO 2.0 (już 4 raz chyba w deszczu zwariowało), zatrzymując się na 104km i średniej 30,5km/h.
Eh, gdyby zawsze tak w plecy dmuchało jak dziś...

W Krakowie jak to w Krakowie. A tu jakieś czerwone światło, a tu lewym pasem autobus się wyprzedzi... Dzięki temu zawsze rozgrzany przyjeżdżam do domu [;

Całą trasę bez postoju ;p


Trasa:


Gpsies wyliczył 5 000m przewyższenia :D szaleństwo ;)
Niedziela, 17 lutego 2013 Kategoria >100

Katowice - Tychy - Szczyrk

~6km po Poznaniu, reszta na trasie. Start o 4:30 z Katowic po wyjściu z pociągu.

W pociągu nie obyło się bez wrażeń ;) opis we wtorek

Edit:

Dojeżdżamy spokojnie 0,5h przed odjazdem na dworzec w Poznaniu. Kupujemy biletu dla siebie, miejscówki, bilety na rowery. Wszystko super.
Obczajamy tabliczkę Kazimierza Nowaka, którą trochę lepiej sobie wyobrażałem. A przynajmniej nie sądziłem, że będzie osrana przez gołębie...

Przyjeżdża pociąg, ładujemy się kulturalnie do ostatniego wagonu, a tu zonk. Przychodzi kierowniczka pociągu i mówi że w tym pociągu nie można z rowerem :)
Oj, była dyskusja zacięta...
Poszła po SOKistów, którzy niespecjalnie się garnęli do tego żeby nas z pociągu wyrzucić.

Jakaś głupia BABA powiedziała, że zatarasowaliśmy rowerami łazienkę. Skąd się biorą tacy głupi ludzie? Taki problem ruszyć dupę do łazienki na drugim końcu wagonu?

Oj, kłótnia była ostra ;) Mery mówiła później, że miała już płakać na zawołanie, mówiliśmy że na policję zadzwonimy, ja sobie kazałem jakieś oświadczenia pisać...

W końcu kierowniczka machnęła ręką, powiedziała że to 'ostatni raz', i pozwoliła nam zostać :)

Przyszli jeszcze SOKiści wypisać nam upomnienia, a po 20min przyszła ta sama kierowniczka, przegoniła jakiegoś typa z przedziału (cały pociąg z miejscówkami), i zaprosiła naszą czwórkę do wolnego przedziału.
Ludzie są dziiiiwni :)

Spaliśmy i śmierdzieliśmy sobie w przedziale te 6h, a w Katowicach ruszyliśmy z B. w stronę Szczyrku, do którego odprowadził nas kilka kilometrów K.

Ruszyliśmy o 4:30, więc znowu wymęczeni, ale w przyzwoitym tempie toczyliśmy się do przodu.

Do czasu ;)

Spadł mi bagażnik :D Niestety nie miałem klucza do dokręcenia go, więc B. dostała moje sakwy, i ja sobie na lekko jechałem dalej, a B. z 4 sakwami. Trzeba się umieć ustawić [;

Na postoju na stacji gdzie kupiliśmy sobie gorącą czekoladę, która się cała wylała bo kubka nie podłożyłem, dokręciłem bagażnik i dojeżdżamy chwilę później wreszcie do gór.
Ależ mi się tęskniło za takim widokiem, po brzydkim śląsku i płaskiej wielkopolsce :p

Fajne hopki przed Żywcem, i bardzo lekki ale 12km podjazd do Szczyrku. Na miejscu byliśmy koło 13. Kolano całą drogę pobolewało, ale dziś (3 dni później) już wszystko ok ;)

Trasa:

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl