Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Suma w górę: 421375 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 28 kwietnia 2012 Kategoria >100

Setka na singlu :)

Ja jechałem szosówką, ale M. miejskim rowerem bez przerzutek. Do tego to jej pierwsza setka w życiu... ogólnie, hardcore (:



edit:


Wstajemy chwilę przed 8 rano, i po pożywnym śniadaniu (tak, tradycyjnie - makaron) ruszamy w trasę.



Ruszamy najpierw przejeżdżając przez kilkanaście torowisk, i przenosząc rowery przez dziurę w płocie :P warszawa...

Kawałek główną, i szybko lądujemy na bocznej uliczce.
Wiatr dmucha lekko w plecy, spokojnie jedziemy te 20km/h, i bez postoju dojeżdżamy do Żelazowej Woli. 12 godzina, 60km na liczniku.
Zostawiamy rowery z sakwami na strzeżonym parkingu i już piechotą idziemy zwiedzać miejsce urodzin Chopina.

Pasztet zwiedza Żelazową Wolę:


Recepcja na wypasie, dostajemy audio przewodnik, i po krótkim filmie wchodzimy do parku.
W domie narodzin Chopina żadnych eksponatów, ogólnie trochę kiepścizna, przechadzamy się po parku gdzie audio przewodnik uracza nas bardzo szczegółowymi i jakże nieekscytującymi informacjami o ponoć niesamowitych okazach przyrody rosnących w parku.

Więcej pasztetu:


Po 2h spędzonych na cały postój, wsiadamy z powrotem i jedziemy do Sohaczewa żeby tam osiąść i wymoczyć się w fontannie na rynku. Jest nadal bardzo wcześnie, a my już jesteśmy prawie na końcu zaplanowanej trasy, więc wydłużamy trasę o jakieś 30km jadąc dalej na zachód przez urokliwe wiochy.

Finalne ujęcie:


Wpadamy w końcu na leśną drogę gdzie trochę musimy pchać, bo na szosowych oponach jechać się nie da, kolejny postój na makaron z pesto w lesie, i jedziemy z powrotem nad Bzurę w poszukiwaniu miejsca na namiot.

Żelazowa:


Spotykamy sakwiarza, który zagaduje na chwilę podprowadzając nas pod ciekawy kościół w Brochowie.
Szybkie zakupy, i lądujemy nad Bzurą z namiotem. Wieczór spędzamy zajadając kiełbasę z ogniska popijając piwem schłodzonym w rzece. Jest świetnie.

Stan licznika: 102,4km. M. pierwszy raz przejechała ponad 100km, i dokonała tego na miejskim rowerze bez przerzutek, zwanym
Turkusową Strzałą:





więcej zdjęć:
https://picasaweb.google.com/113355242078790491964/2830IV2012

Komentarze
o! Makaron!! ;)
WuJekG
- 09:03 środa, 2 maja 2012 | linkuj
Uważajcie w Wawie z tym ''I love Kr'' ;)
serwecz
- 14:44 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj
Sochaczew

Wypad świetny. Pan Pasztet rządzi!
Gość - 06:33 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa lkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl