Środa, 30 września 2015
Kategoria Po mieście, <100
Wypadek
Nawet nie zdążyłem się spokojnie przywitać po wyprawie, a tu już takie historie...
Jadę sobie po Krakowie rowerem, godzina 20, ciemno. Z tyłu wall-e na mrygającym, z przodu porządny matronic noise... Widać mnie z kilometra, droga pusta, latarnie.
Auto jadące z naprzeciwka nagle skręca w swoje lewo tarasując mój pas ruchu. Kuuuurrrr****..... DUP. Bez szans na wyhamowanie.
Walnąłem w bok auta, przeleciałem nad maską i wylądowałem obok auta na jakimś szutrze. Boli, ledwo żyje. Podbiegły zaraz 2 babki które szły obok (jak się później okazało - obie ze Starachowic ), kierowca w swojej 20 letniej karierze nawet stłuczki nigdy nie miał... Był w takim szoku, że zapomniał numeru na policję, nie mógł sobie przez 10min przypomnieć imienia żony do której chciał zadzwonić...
Eh, skończyło się wszystko dobrze, choć rower mocno ucierpiał. Na pierwszy rzut oka widać rozwalony widelec, uszkodzoną ramę...
Kask pękł, a na plerach wyładowany elektroniką sprzęt, laptop poszedł w drzazgi, garmin pękł i się nie włącza... Ale do wesela (czyt: za 1,5 miesiąca - tak Cinku, teraz to już tylko kwestia wyboru i czasu kiedy "Podróże z dziećmi" stanie się moim najważniejszym działem) się zagoi
Witaj Polsko!
Jadę sobie po Krakowie rowerem, godzina 20, ciemno. Z tyłu wall-e na mrygającym, z przodu porządny matronic noise... Widać mnie z kilometra, droga pusta, latarnie.
Auto jadące z naprzeciwka nagle skręca w swoje lewo tarasując mój pas ruchu. Kuuuurrrr****..... DUP. Bez szans na wyhamowanie.
Walnąłem w bok auta, przeleciałem nad maską i wylądowałem obok auta na jakimś szutrze. Boli, ledwo żyje. Podbiegły zaraz 2 babki które szły obok (jak się później okazało - obie ze Starachowic ), kierowca w swojej 20 letniej karierze nawet stłuczki nigdy nie miał... Był w takim szoku, że zapomniał numeru na policję, nie mógł sobie przez 10min przypomnieć imienia żony do której chciał zadzwonić...
Eh, skończyło się wszystko dobrze, choć rower mocno ucierpiał. Na pierwszy rzut oka widać rozwalony widelec, uszkodzoną ramę...
Kask pękł, a na plerach wyładowany elektroniką sprzęt, laptop poszedł w drzazgi, garmin pękł i się nie włącza... Ale do wesela (czyt: za 1,5 miesiąca - tak Cinku, teraz to już tylko kwestia wyboru i czasu kiedy "Podróże z dziećmi" stanie się moim najważniejszym działem) się zagoi
Witaj Polsko!
- DST 32.00km
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dla mnie kiszka i pomimo szoku oraz szczerej żałości za czyn haniebny wyciągnął bym od dziada kupę forsy a jak by nie chciał dać to policją i sądem bym postraszył
Gość - 19:43 niedziela, 3 stycznia 2016 | linkuj
Komentuj