Informacje

  • Wszystkie kilometry: 82353.99 km
  • Km w terenie: 1630.90 km (1.98%)
  • Czas na rowerze: 108d 23h 10m
  • Prędkość średnia: 20.38 km/h
  • Suma w górę: 421375 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy waxmund.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 1 kwietnia 2011 Kategoria >200, >100

Krakow - Radomsko - Bełchatów - Łódź

po wczorajszym imprezowaniu i 4h snu, ledwo zwloklem sie o 7 rano z lozka. Wg New Meteo cały dzień miało padać i dodatkowo wiać w twarz. Niezbyt zachęcające do jazdy...

W Krakowie mokro, lekki deszcz. Przemogłem się jednak i wsiadłem na rower.
Jechałem dość mocno dociążony - wiozłem 5 opon, kierownice, przyczepkę, 3 duże sakwy crosso DRY... do tego kac trochę męczył :p

na 30km zauważyłem pękniętą szprychę (prawdopodobnie rozwaliłem ją przewożąc wcześniej rower samochodem). Do tego obniżyłem siodełko o ok 1cm, i od razu się trochę lepiej jechało.
Górki dały jednak w kość szczególnie że cały bagaż nieźle ciągnął w dół....

Na jednym ze zjazdów zagapiłem się, i wiatr ściągnął mnie na pobocze (przy ~45km/h). Szczęśliwie zarzuciło przyczepką, później przyczepka odbiła w stronę drogi i wyciągnęła mnie na nią z powrotem [;

Na otwartych przestrzeniach wiatr był naprawdę wkurzający. Szczególnie gdy jadące z naprzeciwka tir'y sypał w twarz piachem, ściągał mi słuchawki z uszu i okulary z głowy :p
Sytuację ratowały zdarzające się od czasu do czasu lasy.


W Bełchatowie dołączył się do mnie Szkodnik, a tuż za Bełchatowem Aard, i stamtąd już razem pocisnęliśmy do Łodzi. Świetnie jechało się kawałek od Pabianic do Łodzi, gdzie razem z wiatrem ciągnęliśmy 35km/h bez większego wysiłku.

Szczęśliwie dopisała pogoda. Tuż za krakowem deszcz ustał, i z czasem zrobił się piękny słoneczny dzień, nawet 21 stopni.


#lat=50.59021&lng=19.59961&zoom=7&type=0

na pierwszych 90km 900m podjazdu, przez kolejne 60km ~100m.... jednak wolę okolice Krakowa [; choć w tak dobrej pogodzie i tak bardzo podobały mi się okolice przez które jechałem.
  • DST 231.76km
  • Czas 10:06
  • VAVG 22.95km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Podjazdy 1339m
  • Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto

Środa, 30 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto

Poniedziałek, 28 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto, wreszcie troche za autobusem sie udalo [;

przy dopingu dzieciakow z autobusu [;
Piątek, 25 marca 2011 Kategoria >200, Rekordy i hardkory, >100

204km bez zatrzymania - Kraków - Busko Zdrój - Łagów - Starachowice

Obudziłem się prawie godzinę później niż chciałem i w ogóle coś nie miałem motywacji żeby się zebrać z łóżka.... w końcu nie musiałem jechać do Starachowic rowerem, mogłem pociągiem...
Po dość pożywnym śniadaniu (paczka makaronu) ruszyłem jednak w trasę o 6:55. Planowo miałem jechać przez wioski żeby pozaliczać gminy, ale nie miałem ochoty na błądzenie po bocznych drogach, szczególnie że od Proszowic była w sporej części świeżo wyremontowana droga po której się świetnie jechało. Miejscami jeszcze były remonty i ruch wahadłowy, ale oczywiście nie czekałem na czerwonym i uciekłem samochodom na prawie 15km! (charakterystyczna mini ciężarówka mnie dogoniła dopiero po ok ~20km).

Koło 90km zacząłem się zastanawiać czy by sobie postoju nie zrobić, ale w sumie głodny jeszcze nie byłem, jeden bidon pełny, to nie było po co stawać.
Przypomniało mi się w tym momencie jak gadałem z Transatlantykiem o najdłuższym przejechanym dystansie bez dotknięcia nogą asfaltu. Rekord wśród moich znajomych (podejrzewam że za wyjątkiem Wilka :p) wynosił ok 120km co postanowiłem przebić.

Przez Busko Zdrój szybko przeleciałem i do Stopnicy jechałem szerokim poboczem krajówki i do tego idealnie z wiatrem. Tu padła maxymalna prędkość - 58km/h (próbowałem tira dogonić pod górkę :D).

Od Stopnicy wiatr mocno przeszkadzał. Najniebezpieczniejsze były momentami bardzo mocne podmuchy przy większych prędkościach. Raz odciążyłem przednie koło bo coś tam sobie poprawiałem i dosłownie uciekło mi z 0,5m w bok. Szczęśliwie sytuację opanowałem.

Od 110km chciało mi się siku. Na 130km znalazłem fajną asfaltową drogę prowadzącą nad zalew Chańcza i na niej z wielkim trudem udało mi się wysikać z roweru :p robiłem to pierwszy raz i nawet nie było tak źle. Nic sobie nie osikałem :p gorzej że potem mi się jeszcze więcej zachciało... ale tego na rowerze to już sobie wole nawet nie wyobrażać ;p

Później wyciągnąłem jeszcze kilka ciastek z sakwy, jakimś cudem udało mi się ją nawet lekko zrolować i zamknąć.

Wiatr cały czas przeszkadzał, a ja wpadłem na pomysł że skoro i tak już pobiłem rekord, to spróbuje przejechać cały dystans bez zatrzymania.

W Górach Świętokrzyskich trochę dały w kość liczne górki. Na jednym z podjazdów autochton podpowiedział mi żebym zmienił przerzutkę to mi będzie łatwiej :) miałem młynek i 1'ke z tyłu.... podjazd 13%.

Znowu wyciągnąłem kilka ciastek z sakwy, lecz tym razem za cholerę nie mogłem jej zamknąć. Męczyłem się chyba ze 2 minuty :/

Za Nową Słupią wpadłem na jeszcze lepszy pomysł, tj żeby dokręcić do 200km bez zatrzymania. Nadłożyłem trochę drogi jadąc przez Kałków, ale i tak musiałem jeszcze dokręcać w okolicach Starachowic.

Ostatnie 20km już ledwo jechałem, ale nie chciało mi się znowu męczyć z szukaniem ciastek w sakwie a tym bardziej kanapek których miałem narobione z połowy chleba. Do domu dowiozłem też całą 2L coca-cole, ciężką zimową kurtkę, spodnie i bluzę [;

Udało się!

W sumie było łatwo. Największym problemem było sikanie :p od 160km znowu mi się chciało, ale już nie miałem ochoty znowu kombinować jak to zrobić... Na pewno przy takiej jeździe bez zatrzymania przydałaby się koszulka z kieszeniami, ew jakaś torba pod ramę/na kierownicę, bo wyciąganie z sakwy nie jest zbyt wygodne...

Tempo zgodnie z zaleceniami Wilka spokojne, i jutro się okaże czy coś to pomogło na kolana (: póki co nie bolą nic a nic, więc chyba jest dobrze! Dzięki za podpowiedź!
Do tego na sporej części trasy życie utrudniał silny boczny wiatr.



Mapka:



Chyba 1. raz dystans mi się zgadza z mapką z bikemap [; szkoda że przwyższenia jeszcze mocno odbiegają...
  • DST 204.24km
  • Czas 08:02
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1768m
  • Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto

Środa, 23 marca 2011

miasto + kopiec :p

powoli bo kac trzyma :p
tym razem od strony zoo, wracajac troche sie pokrecilem i znalazlem nowa droge od strony Tynca :p
znow spotkalem goscia na handbike'u. juz chyba 4x z rzedu bedac na walach go widzialem.
Wtorek, 22 marca 2011 Kategoria Po mieście

miasto + przy okazji kopiec :p - specjalnie dla Aarda, ze srednia :p

specjalnie dla Aarda ze srednia [;
troche spraw mialem do zalatwienia, a ze wyrzucilo mnie az za Kopiec, to nie powstrzymalem sie i sobie na niego przy okazji wjechalem :p

wracajac walami spotkalem goscia na poziomym hand-bike'u, i smieszna parke: ona na szosie spokojnie kreci, a za nia gosc w obcislych spodniach na ostrym kole robi mlynek :D (jechali dosc szybko, z wiatrem)

jakos nigdy chyba nie zrozumiem po co ludzie jezdza na OK. dla mnie to tylko 'masowy przejaw indywidualizmu' [;
  • DST 67.84km
  • Czas 02:39
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 468m
  • Sprzęt Szosówka - pęknięta rama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 marca 2011

miasto

Niedziela, 20 marca 2011

na spotkanie z Yoshkiem

kilka kilometrow wspolnego krecenia razem z Yoshkiem, Furmanem, Skolioza i MarKiem

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl