Piątek, 29 maja 2009
Trzy po trzy, dzień 8. - jak dla mnie jeden z dwóch :p
powrót z Aardem z Katowic do Krakowa.... ja byłem jeszcze w sklepie, stąd moje 300m więcej :D
- DST 89.52km
- HRavg 26
- Podjazdy 469m
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 maja 2009
Trzy po trzy, połowa dnia 7.
po mieście sam + Kraków - Katowice z Aardem i (od Zabierzowa) z Usulovskim
- DST 107.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 maja 2009
Po mieście
tylko w jedną stronę - na uczelnię.... powrót autobusem :p
- DST 9.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 maja 2009
Po mieście
- DST 23.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 maja 2009
Po mieście
- DST 17.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 maja 2009
Po mieście
- DST 16.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 maja 2009
Po mieście
- DST 36.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 maja 2009
Po mieście
Kozłówka - agh - kozłówka - huta - kozłówka
- DST 40.00km
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 maja 2009
Po mieście
takie tam...
- DST 30.20km
- HRmax 46
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze
Przywitać się z Koziołkiem :P
Kraków - Pacanów - Tarnów - Kraków
czyli pierwsza dwusetka w tym roku.... oby tylko nie ostatnia :p
Na wyjeździe z Krakowa super asfalt, niemalże bez podjazdów (droga nr 79) - pierwsze 50km przejechane ze średnią 35km/h :], dopiero za Nowym Korczynem jakieś górki dłuższe. W Pacanowie lekkie rozczarowanie... myślałem że 'pomnik' Koziołka Matołka jest duży, a tu taka popierdółka, ledwo zauważyłem :D:D
z Pacanowa drogą nr 73 do Tarnowa. Asfalt beznadziejny - niemalże cały ten odcinek (50 km) wpatrywanie się w asfalt w poszukiwaniu szlaku pomiędzy dziurami, w Dąbrowie Tarnowskiej od tego wytrzęsienia łańcucha aż spinka mi poszła :D oczywiście nie znalazłem jej już, ale udało się kupić....
w sklepie Pani się spytała: 'to ma być spinka na rower górski?'
po chwili niezręcznej ciszy, dała mi na 8-rzędów - na 9 nie miała :/ ale jakoś tam spasowało...
niestety już do końca trasy (ponad 100km) nie mogłem mocniej na pedały przycisnąć bo mi łańcuch przeskakiwał, masakra.... :/ (poćwiczyłem wysoką kadencję :o)
od Tarnowa drogą numer 4 (E40 - tak tak, ekspresówką :D) do Krakowa - droga super. Idealny asfalt, ponad metrowe czyste pobocze tylko dla mnie... Sporo górek. Tu ustanowiony vmax - 62km/h na prostej za tirem :P mogłem docisnąć jeszcze gdzieś do 70km/h ale nie znałem trasy, bałem się że coś będzie na asfalcie leżeć :/
Krótka statystyka:
231 km - tyle przejechałem
28,23 km/h - tyle wyniosła średnia (gdyby nie ta spinka wrrrr to by było może 30 <marzyciel>
1 - tyle razy zerwałem łańcuch
1 - tyle razy bym zginął (tir wyprzedził na chama, po czym niemalże sam do rowu wpadł -..-)
0 - tyle razy kopnąłem rower ze złości na beznadziejny asfalt (choć miałem na to wiele razy ochotę :D)
2,5h - tyle straciłem na postoje (w tym ponad 0,5h na zerwany łańcuch...)
czyli pierwsza dwusetka w tym roku.... oby tylko nie ostatnia :p
Na wyjeździe z Krakowa super asfalt, niemalże bez podjazdów (droga nr 79) - pierwsze 50km przejechane ze średnią 35km/h :], dopiero za Nowym Korczynem jakieś górki dłuższe. W Pacanowie lekkie rozczarowanie... myślałem że 'pomnik' Koziołka Matołka jest duży, a tu taka popierdółka, ledwo zauważyłem :D:D
z Pacanowa drogą nr 73 do Tarnowa. Asfalt beznadziejny - niemalże cały ten odcinek (50 km) wpatrywanie się w asfalt w poszukiwaniu szlaku pomiędzy dziurami, w Dąbrowie Tarnowskiej od tego wytrzęsienia łańcucha aż spinka mi poszła :D oczywiście nie znalazłem jej już, ale udało się kupić....
w sklepie Pani się spytała: 'to ma być spinka na rower górski?'
po chwili niezręcznej ciszy, dała mi na 8-rzędów - na 9 nie miała :/ ale jakoś tam spasowało...
niestety już do końca trasy (ponad 100km) nie mogłem mocniej na pedały przycisnąć bo mi łańcuch przeskakiwał, masakra.... :/ (poćwiczyłem wysoką kadencję :o)
od Tarnowa drogą numer 4 (E40 - tak tak, ekspresówką :D) do Krakowa - droga super. Idealny asfalt, ponad metrowe czyste pobocze tylko dla mnie... Sporo górek. Tu ustanowiony vmax - 62km/h na prostej za tirem :P mogłem docisnąć jeszcze gdzieś do 70km/h ale nie znałem trasy, bałem się że coś będzie na asfalcie leżeć :/
Krótka statystyka:
231 km - tyle przejechałem
28,23 km/h - tyle wyniosła średnia (gdyby nie ta spinka wrrrr to by było może 30 <marzyciel>
1 - tyle razy zerwałem łańcuch
1 - tyle razy bym zginął (tir wyprzedził na chama, po czym niemalże sam do rowu wpadł -..-)
0 - tyle razy kopnąłem rower ze złości na beznadziejny asfalt (choć miałem na to wiele razy ochotę :D)
2,5h - tyle straciłem na postoje (w tym ponad 0,5h na zerwany łańcuch...)
- DST 231.50km
- Teren 0.10km
- Czas 08:10
- VAVG 28.35km/h
- VMAX 62.00km/h
- Sprzęt Gary Fisher - pęknięta rama
- Aktywność Jazda na rowerze