Góry. Dużo gór ;)
Zima się powoli kończy, więc trzeba korzystać z dobrej pogody, bo na sobotę już śnieg z deszczem zapowiadali...
A: Jakieś plany na jutro? Proponuje wyskoczyć jutro w jakąś dłuższą traskę...
Ja: Dłuższą, czyli ile?
A: Ambitnie myślę coś koło 200. Tak wiem, dla Ciebie to jak po bułki do sklepu...
Ja: 190km i 3700 przewyższenia. Dobre będzie?
A: Myślałem, że się lubimy, a tu widzę będzie wypluwanie płuc...
;)
Startujemy koło 7:30 i po 4km wciskamy się na pierwszą z wielu dzisiejszego dnia 14% ściankę.
Już na 3 podjeździe stajemy żeby się rozebrać, bo gorąco. Termometr pokazuje 7 stopni w cieniu.
Ścianka na dzień dobry:
Jedziemy dobrze mi znanymi drogami do Dobczyc, a później - chcąc ominąć nudny i płaski odcinek w kierunku Wiśniowej - odbijamy w okoliczne wioski.
Pakujemy się pechowo w brak asfaltu (Adam jedzie na szosie), ale szczęśliwie po ~1,5km się kończy.
Ścianka za ścianką, prawie na każdej licznik łapie ~10%, nie raz pokazując więcej.
Pierwszy 1000m przewyższeń był po 45km.
Za podjazdem w Kasinie trochę się wypłaszcza, dzięki czemu mimo że te 33-35 trzymaliśmy, trochę odpoczywamy od podjazdów.
Po 80km i prawie 2000m przewyższeń na koncie robimy zasłużony postój w Rabce. Ciepełko... można się rozebrać do krótkich spodni i koszulki... taką zimę to ja rozumiem :D
Ruszamy dalej 1-2% podjazdem, który kończy się piękną ścianką w Rdzawce:
Jechałem już tędy 2 razy. Raz na szosie - było ciężko. Drugi raz na MTB z 4 sakwami i przełożeniem 30/34. Też było ciężko...
Tym razem wrzuciłem młynek 22/34 i na spokojnie wjechałem sobie całą górkę, na której nachylenie praktycznie nie schodzi poniżej 10%.
Adam tymczasem mocno walczył na 39/25 :P I dał radę ;)
Później długi i zimny zjazd zakopianką (aż głowa bolała :p) do Chabówki i przed nami kolejne ścianki i ścianeczki...
Do tego kawałek pod wiatr, więc w Skomielnej stanęliśmy na odpoczynek. Siedząc pod sklepem kilka osób życzyło nam 'smacznego', ktoś zagadał... pełna kultura na wsi ;)
Za Makowem Podchalańskim wjeżdżamy na fajne serpentyny, a na zjeździe spotykamy Żubra który wyjechał nam na spotkanie.
Jedziemy dalej razem na ostatni większy podjazd za Budzowe, i do końca już po niemalże płaskim (jakieś małe hopki tylko) lecimy do Krakowa, z krótkim postojem w Kalwarii.
Przed Rabką kierowca busa chciał zabić mnie, już w samym Krakowie inny kierowca próbował zabić Adama. Szczęśliwie ani jednemu ani drugiemu się to nie udało i dojechaliśmy cali ;)
Wracając do domu dokręciłem jeszcze kilkaset metrów żeby 200 się pojawiło ;)
3000 przewyższenia pękło na 138 kilometrze ;) Na tym etapie średnie nachylenie na poziomie 8% :D Było super!
Chyba najcięższa jednodniowa trasa jaką w życiu zrobiłem. W domu padłem jak mucha :P
Dzień wcześniej zamontowałem tylny hamulec w MTB, bez którego jeżdżę od dobrych ~3 lat. Do tego porządny, tarczowy hydrauliczny Avid. Bardzo z niego byłem zadowolony... Montaż zajął mi ~3minuty, hamuje jak zły, nic nie ociera, klamkę wystarczy leciutko dotknąć... ciekaw jestem co będzie w razie awarii ;)
Na MTB z szerokimi (26x1,5") o dziwo dużo gorzej mi się wchodzi w zakręty niż na szosówce. Kwestia geometrii ramy? Środka ciężkości? Tak czy inaczej, na zakrętach musiałem hamować ):
Cudowny filmik ze zjazdu ;)
https://www.youtube.com/watch?v=Z-FTas9ZjKo
Zdjęcia i filmik z adamowego GoPro.
Tu obszerniejsza galeria (całe 46 fotek):
https://picasaweb.google.com/113355242078790491964/Gorki#
- DST 200.06km
- Czas 08:55
- VAVG 22.44km/h
- VMAX 74.93km/h
- Podjazdy 3724m
- Sprzęt Wyprawowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Zazwyczaj jak ludzie focą np. takie 14% jak z drugiego zdjęcia, to nie bardzo wiadomo, czy to było płaskie czy zjazd ;) a tutaj udało się pokazać 250% normy. I dobrze, bo ładnie to wygląda. ;)
mors - 22:36 niedziela, 23 marca 2014 | linkuj
nachylenie na poziomie - ciekawa figura stylistyczna ;)
pozdrower Krwawy - 19:26 sobota, 15 marca 2014 | linkuj
pozdrower Krwawy - 19:26 sobota, 15 marca 2014 | linkuj
No to pewnie jest tak, że soft cos kwalifikuje jako "podjazd" dopiero po przekroczeniu pewnego progu gradientu i lekkie podjazdy rzedu 1-2% wypadaja ze statystyk. Gdyby tak nie bylo, to te lekkie podjazdy wymagalyby pozniejszej kompensacji sciankami, aby dobic do tych 8%. Tak czy owak, 3 km w pionie budzi szacunek, bo to prawie dwukrotne Stelvio.
Gość - 08:41 sobota, 15 marca 2014 | linkuj
Te przewyzszenia to kosmos, ale nie bardzo rozumiem co oznacza zdanie "3000 przewyższenia pękło na 138 kilometrze ;) Na tym etapie średnie nachylenie na poziomie 8%". 8% przez 138 km to by bylo ok. 11 km w pionie. 3 km w pionie przy 8% robi sie w ok. 38 km, wiec moze ta jedynka z przodu to literowka.
Gość - 20:35 piątek, 14 marca 2014 | linkuj
Komentuj